|
Poznań - Niedziela, 30 października 2011, godz. 17:00 Ekstraklasa - 12. kolejka |
|
Lech Poznań
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz Widzów: 33125 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Myślę, że końcówka meczu jeszcze trzyma nas w emocjach. Koniec spotkania był najbardziej atrakcyjny - obie drużyny postawiły wszystko na jedną kartę, chciały zdobyć gola. Mieliśmy sytuacje, ale piłka po żadnym ze strzałów nie znalazła drogi do siatki. W pierwszej połowie gra była wyrównana, mieliśmy sytuację Janka Gola, który stanął oko w oko z Buriciem i tego nie wykorzystał. Lech natomiast miał okazję Stilicia. W drugiej połowie Lech nas przycisnął, ostro zaatakował, ciężko nam było w pierwszej części drugiej połowy utrzymać przy piłce. Później groźniej kontratakowaliśmy, wyszliśmy do przeciwnika. Gra z przodu ożywiła się po wejściu Michała Żyry. Lech miał więcej groźnych sytuacji pod naszą bramką, ale my bardziej klarowne. Szkoda przede wszystkim sytuacji Vrdoljaka.
Dobrze spisywał się w bramce Kuciak. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, mimo okresu przewagi drużyny z Poznania. Na pewno z wyniku 0-0 nikt nie jest zadowolony, bo obie ekipy straciły po dwa punkty - walczyły bowiem o zwycięstwo.
Murawski i Stilić to zawodnicy, którzy potwierdzili, że potrafią dobrze, technicznie grać w piłkę. Moim zdaniem bardzo dobrze w Lechu zaprezentował się młody obrońca Kamiński - było to dla mnie zaskoczeniem.
Vrdoljak zagrał bardzo dobry mecz, ostatkiem sił chciał nam pomóc zdobyć bramkę, poszedł va banque, piłka podskoczyła na nierówności. To dość kuriozalna sytuacja, bo było ok. półtora metra do bramki, ale trudno - taka jest piłka.
Tak się gra, jak przeciwnik pozwala. To bardzo ciężki mecz dla Radovicia i Ljuboji. Podwajali obronę, ale dobrze grał Kamiński, który doskonale ograniczył Ljuboję. Czasem tak bywa, że nie ma się dnia, przeciwnik potrafi zneutralizować atuty. Więcej się spodziewaliśmy po tej dwójce, ale nie powiem, że zagrali słaby mecz - zagrali na tyle, na ile im pozwolono.
Jose Mari Bakero (trener Lecha): Myślę, że przede wszystkim należy podziękować kibicom za fantastyczną atmosferę na trybunach. Jest to wyjątkowe na skalę kraju. Od pierwszej do ostatniej minuty staraliśmy się grać swoją piłkę. Wszystkie elementy wykonywaliśmy bardzo dobrze, zabrakło jedynie bramki. Tak samo jak w Gdańsku, wyszliśmy tutaj na boisko i staraliśmy się strzelić bramkę. Nie udało się - taki jest sport. Graliśmy dziś z drużyną, która jest jedną z najlepszych w Polsce, a z nami nastawiła się tylko na próby przechwytów i kontrataki.
Kamiński jest częścią drużyny i nie sądzę, by grał lepiej niż Murawski czy Rudnevs, choć ten drugi gola nie zdobył. Dzisiaj zagrali ci, którzy na to zasłużyli. Przyszło nam grać z drużyną, która próbowała stworzyć sytuacje z kontrataku. To był taktyczny mecz. Utrzymaliśmy intensywność gry aż do ostatniego gwizdka, co nie jest łatwe, gdy ma się tak miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki. Jedyną rzeczą, którą mógłbym wytknąć drużynie jest to, że w pierwszej połowie dochodziliśmy do pola karnego i traciliśmy tam mnóstwo piłek.
Ivica Vrdoljak: Nie mam pojęcia co się stało w tej akcji, po której powinienem strzelić bramkę. Naprawdę, nie wiem. Żyro powiedział mi, że piłka nieco podskoczyła, ale ja nie jestem w stanie teraz powiedzieć o przyczynach mego zachowania. Muszę obejrzeć powtórkę. Szkoda, bo wracamy do Warszawy z punktem. Moim zdaniem nie zaprezentowaliśmy się najlepiej. Nie graliśmy dzisiaj w piłkę, z naszej strony była tylko walka i myślę, że szkoda, że nie pokazaliśmy futbolu, do którego przywykli kibice w ostatnich meczach. Lech nam nie pozwolił na taką grę. Janusz Gol: W sytuacji bramkowej zabrakło mi precyzji. Chciałem puścić piłkę nad nogami bramkarza, ale nie zrobiłem tego tak dobrze, żeby wpadła między słupki. Sądzę, że powinniśmy być zadowoleni z tego rezultatu. Lech grał dziś bardzo dobrze i przeważał przez większość spotkania. Zatem cieszymy się z tego jednego punktu. W ostatnich meczach to my byliśmy stroną dominującą, natomiast przeciwko Lechowi... Cóż, tak się mecz ułożył.
Michał Żyro: Myślę, że jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, bo graliśmy bardzo ciężki mecz. Boisko było słabo przygotowane, a oprócz tego graliśmy na wyjeździe z wymagającym rywalem, dlatego uważam, że remis jest korzystny dla nas. Wszedłem na podmęczonego rywala. Na tle ich zmęczenia pogarszanemu przez stan boiska i trudy meczowe pokazałem się z dobrej strony. Szkoda tylko, że nie strzeliliśmy tej bramki po stuprocentowej sytuacji Ivicy. W tym wypadku na pewno wywozimy cenny punkt z Poznania.
Przed nami mecz z Rapidem, o którym jeszcze nie myśleliśmy. Dopiero będziemy nad tym meczem się koncentrować. Ważna jest liga, bo to pierwszy krok do wejścia do Ligi Mistrzów. Najbardziej liczymy na to, że w przyszłym roku zagramy w Lidze Mistrzów.
Ariel Borysiuk: Na pewno dzisiaj grało się ciężko. Lech miał przewagę, ale bardzo dobrze w naszej bramce zagrał Dusan Kuciak. My też mieliśmy swoją piłkę meczową, ale widocznie troszeczkę za wysoko podskoczyła Ivicy i nie wpadła. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego remisu, bo Lech miał na pewno trochę więcej sytuacji. Remis w Poznaniu, przy tak małej liczbie okazji z naszej strony, na pewno jest cenny.
Nie wiem co musimy poprawić przed Rapidem. Zagraliśmy kolejny mecz z rzędu na zero z tyłu i myślę, że z tyłu wszystko jest w porządku. Uważam, że gdyby wpadła ta piłka Ivicy, to byśmy wygrali. Wydaje mi się, że jeżeli będzie troszeczkę więcej skuteczności, to będziemy dalej wygrywać, bo wszystko jest na dobrej drodze.
Nie wiem jak zagramy z Rapidem. Jeszcze jest trochę czasu do tego meczu i myślę, że trener ułoży sobie w głowie jakąś taktykę na ten mecz. Jaką, dowiemy się dopiero we wtorek. Gramy przed własną publicznością, więc na pewno nie będziemy mogli grać tak zachowawczo. Będziemy musieli wygrać, bo jeżeli wygramy, to mamy awans do kolejnej rundy.