Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Białystok - Poniedziałek, 7 listopada 2011, godz. 18:30
Ekstraklasa - 13. kolejka
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Tomasz Garbowski
      Widzów: 4907
      Pełen raport

      Bez bramek w poniedziałek

      W poniedziałkowym spotkaniu kończącym 13. kolejkę ekstraklasy oraz ostatnim ligowym starciu przed przerwą na mecze reprezentacyjne Legia Warszawa zremisowała na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 0-0. Pojedynek, szczególnie w pierwszej połowie, nie obfitował w wiele okazji podbramkowych. Po tym starciu "wojskowi" z 23 punktami na koncie zajmują drugie miejsce w tabeli. Był to już drugi z rzędu bezbramkowy wynik legionistów w ekstraklasie.

      Przez pierwsze minuty spotkania obserwowaliśmy wzajemne badanie się obydwu jedenastek. Wizualnie nieco lepiej prezentowała się Jagiellonia, która potrafiła częściej utrzymać się przy piłce na połowie rywala. Pierwsza dobra okazja białostoczan miała miejsce w 9. minucie, kiedy Marko Ćetković groźnie, ale niecelnie, dośrodkował z rzutu wolnego. Z biegiem czasu przewaga gospodarzy zarysowywała się coraz mocniej - podopieczni Czesława Michniewicza swojej szansy upatrywali głównie w dobrze egzekwowanych stałych fragmentach gry. Akcje legionistom wyraźnie się nie kleiły, dlatego nie byli oni zbyt częstym gościem pod bramką strzeżoną przez Tomasza Ptaka.

      Legia w ofensywie pokazała się dopiero w 36. minucie. Danijel Ljuboja przytomnie rozegrał futbolówkę na prawą stronę do Macieja Rybusa, ten mocno zacentrował w pole karne, jednak tam czujnie zachował się golkiper Jagiellonii, który pewnie interweniował. Przez następne kilkanaście minut na boisku mogliśmy zobaczyć nieporadnie ataki zarówno gości, jak i gospodarzy. Pierwsza połowa wyraźnie rozczarowała. Jedyny celny strzał oddał dopiero w ostatniej minucie Ivica Vrdoljak, kiedy jego uderzenie z dystansu na rzut rożny sparował bramkarz gospodarzy.

      Tuż po zmianie stron indywidualną akcją na lewej flance popisał się wprowadzony w przerwie Michał Żyro. 19-letni napastnik dobrze dośrodkował w szesnastkę gospodarzy, lecz tam minimalnie spóźnił się Ljuboja, który nie zdołał sfinalizować starań kolegi strzałem. Sześć minut później Żyro poradził sobie na skraju boiska z Alexisem Norambueną, podał w pole karne do Janusza Gola, ten zdołał jeszcze odegrać do Ljuboji, ale jego uderzenie z półwoleja zostało w ostatnim momencie zablokowane. Odpowiedź "Jagi" nadeszła chwilę później. Najpierw po rzucie wolnym szczęśliwie interweniował Dušan Kuciak, a zaraz potem po kornerze niedokładnie słowackiego bramkarza starał się pokonać Tomasz Kupisz. Po godzinie gry warszawianie mogli wreszcie otworzyć rezultat, kiedy po raz kolejny groźnie, tym razem głową, strzelał Vrdoljak. W 63. minucie szczęścia z dystansu spróbował debiutujący w ekstraklasie Grzegorz Arłukowicz i raz jeszcze z dobrej strony musiał się pokazać Kuciak.

      Dwadzieścia minut przed końcem meczu Michał Żyro z łatwością odebrał futbolówkę jednemu z rywali, przedarł się przed bramkę Tomasza Ptaka, jednak jego podanie do środka zostało dobrze przyblokowane przez defensorów. W 82. minucie Jagiellonia zmarnowała jedną z najlepszych dotychczas sytuacji. W pole karne Legii wbiegał Jan Pawłowski, po przebitce piłka ostatecznie trafiła do niepilnowanego Tomasza Kupisza i jego uderzenie zdążył ofiarnie zablokować Marcin Komorowski. Chwilę później pod drugą bramką Maciej Rybus dograł do nieobstawionego Michała Żyry, który czekał na podanie kilka metrów od celu, ale i tym razem skutecznością popisali się obrońcy. W doliczonym czasie gry z dystansu strzelał Vrdoljak i raz jeszcze swoich kolegów uratował Ptak.

      Autor: Wiśnia