Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Białystok - Poniedziałek, 7 listopada 2011, godz. 18:30
Ekstraklasa - 13. kolejka
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Tomasz Garbowski
      Widzów: 4907
      Pełen raport

      Wypowiedzi pomeczowe

      Maciej Skorża (trener Legii): Niestety, nie udało nam się wygrać, choć z takim zamiarem tu przyjechaliśmy. Obiektywnie oceniając, za mało zrobiliśmy, by to spotkanie wygrać. Szczególnie w pierwszej połowie zagraliśmy bez entuzjazmu, ambicji w grze, za mało było w naszej grze pazerności i tę połowę straciliśmy. W drugiej było już lepiej, jednak stosunkowo późno nasi boczni obrońcy zaczęli dołączać się do akcji ofensywnych. Stworzyliśmy trochę zamieszania pod bramką Jagiellonii, ale rywale byli dobrze ustawieni i nie dali sobie do końca meczu strzelić bramki. Szkoda zwłaszcza akcji Michała Żyry i strzału Ivicy Vrdoljaka, który - można powiedzieć - miał piłkę meczową. Bramkarz Jagiellonii bronił dziś bardzo dobrze, my jednak nie jesteśmy zadowoleni z naszej postawy i dla nas jest to strata dwóch punktów.

      Jakub Rzeźniczak wyszedł w pierwszym składzie, ponieważ chciałem docenić pracę, jaką wykonuje na treningach, bo w meczach Artur Jędrzejczyk gra równo. Kuba nie zawiódł mnie, zagrał dobrze, na pewno nie jest łatwo wejść w mecz po takiej przerwie i z takim rywalem jak Jagiellonia.

      Czesław Michniewicz (trener Jagiellonii): Graliśmy u siebie, więc strata punktów pozostawia niedosyt, ale biorąc pod uwagę z kim przyszło nam dziś grać, musimy być z tego jednego punktu zadowoleni. Zagraliśmy inaczej niż dotychczas, zmieniliśmy ustawienie, udawało nam się odbierać piłki w środku pola. Na pozycji środkowego pomocnika zadebiutował Arłukowicz, którego występ oceniam jako poprawny. To chłopak stąd, mistrz Polski, myślę że w meczach z takimi przeciwnikami szybko dojrzeje i nabierze doświadczenia. Jestem zadowolony także z naszego bramkarza, który - jak na Ptaka przystało - dobrze fruwał, ale miał też trochę szczęścia. W meczu ze Śląskiem postaramy się zagrać odważniej. Legii chcieliśmy przede wszystkim przeszkadzać i kontratakować.

      Jakub Rzeźniczak: Trochę przespaliśmy pierwsze 45 minut gry i dopiero po zmianie stron zaczęliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce na połowie Jagiellonii. To był nasz cel od samego początku. Jedynie strzał Ivicy Vrdoljaka przed przerwą był jedynym pozytywem pierwszej części, więc to mówi samo za siebie. Natomiast Jagiellonia poza akcją Kupisza, który został zablokowany przez Wawrzyniaka, nie zagroziła naszej bramce. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i szkoda, że nie udało się tego spotkania wygrać. Aczkolwiek jeśli nie da się meczu wygrać, to należy go zremisować. Dziś nie straciliśmy gola i to jest taki pozytywny aspekt. Poza tym "Jaga" to zespół swego boiska, który zwykle wygrywa.
      Od oceniania mojej postawy jest trener.

      Jakub Wawrzyniak: Wydaje mi się, że dziś straciliśmy dwa punkty, a nie jeden zdobyliśmy. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Plus tego spotkania to to, że kolejny raz udało nam się zagrać na zero z tyłu. I to w zasadzie jedyny pozytyw. Wszyscy chcielibyśmy wygrywać co mecz, ale proszę również pamiętać, że nie przegrywamy na wyjazdach. Miejmy nadzieję, że nasz obiekt przy Łazienkowskiej będzie stadionem, gdzie będziemy regularnie wygrywać. To się okaże w maju, czy dzisiejszą potyczkę należy rozpatrywać w kategoriach porażki.
      Mi się udało zablokować jedną groźną akcję gospodarzy. Michał Żyro miał swoją okazję i Ivica Vrdoljak, który miał uderzenie z dystansu, a później po rzucie rożnym. Szkoda, że tak późno zaczęliśmy dominować. W efekcie był to mecz bez wielkiej historii.