|
Warszawa - Środa, 30 listopada 2011, godz. 21:05 Liga Europy - Grupa C |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
PSV Eindhoven
- 32' Żewłakow (sam.)
- 59' Mertens (k)
- 68' Labyad
| 3 (1) |
Sędzia: Firat Aydinus (Turcja) Widzów: 28786 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Graliśmy z najlepszą drużyną w naszej grupie. PSV to zespół europejskiego formatu. Wysoka porażka to coś złego, ale bardziej martwi mnie, że mieliśmy czarny dzień, dużo błędów, które wpłynęły na wynik meczu. A zaczęliśmy całkiem nieźle i wierzyłem, że jako pierwsi strzelimy gola. Może nie mieliśmy klarownych okazji, ale szanse na gole były. A potem przyszła bramka po kardynalnym błędzie i stracie piłki na własnej połowie. Jakby tego było mało, doszły dwa rykoszety i Michał Żewłakow, który strzelił samobója.
Czerwona kartka i gol z rzutu karnego zakończył dla nas mecz. To surowa lekcja, która pokazała nam, że dużo nam jeszcze brakuje do niektórych zespołów. Samą ambicją nie da się nadrobić wszystkiego. Holendrzy pokazali jak trzeba grać – mądrze i skutecznie. Dziś mamy czarny wieczór. Ale mamy jeszcze spotkanie w Izraelu z Hapoelem. Musimy wyciągnąć wnioski z meczu z PSV i wygrać ostatni pojedynek w grupie.
Wiem, że oddaliśmy dziś tylko jeden celny strzał. Wiem też, że w Kielcach nie było takiego strzału. Jeśli jednak chcemy bazować tylko na statystyce, to zajmijmy się inną dyscypliną sportową. To, że nie oddajemy strzałów, nie musi znaczyć, że gramy słabo. Dziś graliśmy z taką drużyną, że połowa polskiej ligi nie oddałaby celnego strzału. Nie popadajmy więc w przesadę.
Podobał mi się początek meczu w naszym wykonaniu. Wtedy graliśmy dobrze. Można wszystko oceniać przez pryzmat 0-3, ale ten wynik nie do końca odzwierciedla klasę obu drużyn. Nie ma co się oszukiwać – na dziś PSV jest drużyną z innej półki niż Legia. Holendrzy potwierdzili, że w swojej lidze strzelają po sześć goli w lidze nie przez przypadek.
Fred Rutten (trener PSV): Gratuluję mojej drużynie, bo zagrała dziś bardzo dobrze. Może nie wyszedł nam trochę początek spotkania, ale później zagraliśmy już swoje i odnieśliśmy fantastyczną wygraną. Z dobrej strony pokazali się młodzi zawodnicy i to mnie cieszy. Pocieszające jest dla mnie, że bardzo dobrze zagrali także nasi rezerwowi. Dobrze mieć tak szeroką kadrę i móc liczyć na zmienników.
Nie wiem czy o wyniku meczu przesądził rzut karny. Po prostu my byliśmy lepsi. Legia słabła fizycznie i to dawało nam szanse na stwarzanie kolejnych dogodnych okazji.
Dusan Kuciak: W akcji, po której dostałem czerwoną kartkę, nie było spalonego, bo sędzia go nie gwizdnął. Był za to rzut karny. Jak rywal strzelił, to wybiłem piłkę przed siebie i chciałem ją jeszcze dotknąć nogą. Ostatecznie zahaczyłem dodatkowo ręką. Na pewno nie zasłużyliśmy na taką porażkę. Wszystko ustawiła bramka z karnego i odesłanie mnie do szatni. Boli mnie to, że zespół grał w dziesiątkę. To była moja wina i tak się czuję, choć z trenerem jeszcze o tym nie rozmawiałem. Zaczęliśmy spotkanie dobrze, a później straciliśmy gola, którego rzadko można oglądać na stadionach. To był przypadek. Gdyby nie to, to druga połowa zupełnie by inaczej wyglądała. Na pewno PSV jest bardzo dobrą ekipą, a my zrobiliśmy wszystko, żeby wywalczyć korzystny rezultat. Aczkolwiek nie ma co gdybać, co by było, gdyby... Mieliśmy swoje szanse, mogła być jedenastka podyktowana za faul na Ljuboji... Różnie mogło być.
Michał Żyro: Sądzę, że powinniśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, bo nam się należała z przebiegu całego spotkania. Zabrakło umiejętności. PSV pokazał, że jest dobrym zespołem, potrafiącym grać niezłą piłkę. Do tego w przewadze potrafili stworzyć sobie sytuacje i wykorzystywać nasze błędy. Zatem porażka w pełni zasłużona. Nie załamujemy się, bo ten mecz będzie też z korzyścią dla nas. Na pewno samobójcza bramka nieco nas podłamała i podcięła skrzydło. Gdybyśmy to my wyszli na prowadzenie jako pierwsi, to wszystko też inaczej by się ułożyło. Taka jest piłka, że w Moskwie umieliśmy podnieść się z 0-2, ale teraz nie daliśmy rady.
Miroslav Radović: Nie wyobrażaliśmy sobie, że możemy przegrać 0-3, ale tak też się w piłce zdarza. Nie ma teraz co robić tragedii, tylko trzeba się skupić na meczu z Hapoelem i czekać na losowanie. W pierwszej połowie było kilka ciekawych akcji z naszej strony, ale po zmianie stron czerwona kartka sprawiła, że goście narzucili swój styl gry i nie byliśmy w stanie nic zrobić.
Ariel Borysiuk: Na pewno ten mecz mógł wyglądać inaczej. Pokazała to pierwsza połowa, w której straciliśmy przypadkową bramkę. Później mieliśmy swoje okazje. Aczkolwiek rzut karny przekreślił nasze szanse na dobry rezultat. Zrobiło się 0-2, a później 0-3 i pozostało ganianie za piłką. Być może sędzia podjął kontrowersyjne decyzje, które można różnie oceniać oglądając mecz z trybun i z pozycji murawy. Tylko, że teraz nie możemy nic z tym zrobić. Arbiter podjął takie, a nie inne decyzje. Na pewno szkoda czerwonej kartki dla Dusana, bo będziemy musieli sobie radzić bez niego. Czas pokaże w ilu meczach. Teraz musimy pojechać do Izraela bez presji i wygrać w Tel Awiwie, bo zwycięstwo w Lidze Europy smakuje wybornie.
Rafał Wolski: Nawet grając w osłabieniu i zdobywając gola honorowego przy 0-3, to jest radość. Inaczej też się patrzy na wynik. Na pewno szkoda niewykorzystanych szans, ale nie mogę się załamywać. Popisałem się jednym zwodem, bo obiecałem, że zaprezentuję swoją "ruletkę" na boisku i się udało. Szkoda tylko, że nie udało jej się zwieńczyć trafieniem do siatki.
Maciej Rybus: Wydaje mi się, że podeszliśmy do tego meczu bardzo zmobilizowani i skoncentrowali, ale tak bywa, że przeciwnik jest lepszy. Tak było dziś i nie mieliśmy szans. Za to trzeba oddać szacunek rywalowi. Zawiedliśmy jako cały zespół w grze defensywnej, bo ciężko nam szło odbieranie piłki. Do tego nie mogliśmy długo utrzymać się przy piłce. Jedno, dwa podania i strata. Dużo za to ganialiśmy za piłką, a to wiadomo, że nie jest przyjemne, gdy przeciwnik ma inicjatywę, a nasze starania na niewiele się zdają. Dodatkowo kosztuje nas to dużo sił, co nie oznacza, że czujemy zmęczenie rundą jesienną.
Wojciech Skaba: Na pewno więcej spodziewaliśmy się po tym meczu i porażka boli, jak każda inna. Wszedłem w trudnym momencie na boisko. Mogłem od razu pomóc drużynie, ale rywale wykorzystali rzut karny i było wiadomo, że w tym spotkaniu będzie trudno o korzystny rezultat. Owszem, odkąd stanąłem między słupkami to PSV oddał dwa strzały i zdobył dwa gole, ale generalnie kontrolowali sytuację na boisku. Grali piłką i udowodnili swoją wyższość. Nie wiem czy zagram w Tel Awiwie, bo do dyspozycji są również inni bramkarze – Jakub Szumski oraz Marijan Antolović. Zrobię wszystko, żeby to trener na mnie postawił.
Marcelo (PSV): Pierwsze minuty spotkania były bardzo ciężkie dla nas. Legia rozpoczęła ofensywnie, ale ostatecznie wygraliśmy. Gospodarze naprawdę byli świetni do straty bramki. Na pewno Legii pomogli kibice, którzy przez 90 minut świetnie dopingowali swój zespół. Cóż, zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie i ze spokojem podchodzimy do ostatniego meczu w grupie.