Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 3 marca 2012, godz. 15:45
Ekstraklasa - 20. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 24' Wolski
  • 73' Kucharczyk
2 (1)
Herb ŁKS Łódź ŁKS Łódź
    0 (0)

    Sędzia: Daniel Stefański
    Widzów: 20424
    Pełen raport

    Młodzież zapewnia trzy punkty

    Legia Warszawa wygrała na własnym stadionie z ŁKS-em Łódź 2-0 w ramach drugiego sobotniego meczu 20. kolejki ekstraklasy. Bramki dla zwycięzców zdobyli 19-letni Rafał Wolski i rok starszy Michał Kucharczyk. Po tym spotkaniu podopieczni Macieja Skorży przesunęli się w tabeli na pierwsze miejsce. Miano lidera "wojskowi" zachowają przynajmniej do jutra, gdyż właśnie wtedy Śląsk rozegra swój ligowy pojedynek z Widzewem.

    Pierwszy sygnał do ataku dał w 8. minucie Rafał Wolski. Pomocnik gospodarzy dobrze dośrodkował ze skrzydła i po raz pierwszy przytomną interwencją popisał się Bogusław Wyparło. Odpowiedź łodzian nadeszła kilkanaście minut potem. Najpierw szczęścia próbował Marek Saganowski, a potem Ronald Gercaliu, jednak dwukrotnie na posterunku był Dušan Kuciak. Przez większą część pierwszej połowy meczu dobrze spisywali się ełkaesiacy, ale pierwsi do siatki rywala trafili gracze z Warszawy. Jakub Wawrzyniak dobrze przerzucił futbolówkę do Rafała Wolskiego, ten wpadł w pole karne i bardzo mocnym uderzeniem nie dał najmniejszych szans golkiperowi gości.

    W 31. minucie kolejną dobrą sytuację wypracował sobie ŁKS. Maciej Iwański doszedł do dokładnego podania z głębi pola, ale jego anemiczny strzał spokojnie obronił Kuciak. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy swojego drugiego gola mógł, a nawet powinien zdobyć Wolski. 19-latek ładnie urwał się defensorom gości, znalazł się w pozycji sam na sam z bramkarzem ŁKS-u, lecz doświadczenie tym razem wzięło górę. W 45. minucie z rzutu wolnego szansę na wyrównanie miał jeszcze Iwański, jednak strzał byłego gracza Legii został zablokowany.

    Niedługo po zmianie stron legioniści mogli podwyższyć prowadzenie. Na lewej flance przedarł się Miroslav Radović, Serb dośrodkował w szesnastkę ŁKS-u, tam niepewnie interweniował Gercaliu i omal nie zaskoczył własnego golkipera. Piłkarze z Łodzi swoich kolejnych okazji na zdobycie gola nie wykorzystali kilkanaście minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Grzegorz Bonin starał się zaskoczyć Kuciaka uderzeniem z półobrotu, a chwilę potem strzałem z dystansu, ale za każdym razem nie trafił nawet w światło bramki. W 64. minucie podopieczni Piotra Świerczewskiego nie wykorzystali chyba jak dotąd najlepszej sytuacji. Bonin dorzucił futbolówkę z prawego skrzydła, w polu karnym Legii bardzo dobrze odnalazł się były gracz tego klubu - Marek Saganowski - jednak ze znakomitej pozycji trafił zaledwie w poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund potem po przeciwnej stronie egoistycznie zachował się Danijel Ljuboja, kiedy zamiast podawać do niepilnowanego Rafała Wolskiego uderzył, w dodatku niecelnie, na bramkę ŁKS-u. Za chwilę Serb ponownie się pomylił, kiedy prawą nogą posłał piłkę tuż obok słupka.

    W 72. minucie Jakub Wawrzyniak wygrał z Michałem Łabędzkim walkę o piłkę, doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali i zamiast strzelać zupełnie niepotrzebnie podawał do Michała Kucharczyka, który został zablokowany. Ten sam zawodnik dopiął swego w następnej akcji. Ljuboja obsłużył swojego kolegę bardzo dobrym podaniem, Kucharczyk swobodnie wbiegł w szesnastkę oponenta i pewnie pokonał bezradnego Bogusława Wyparłę. Przez kolejne minuty na boisku nie oglądaliśmy wielu ciekawych akcji. Legia przestała z takim zaangażowaniem nacierać na bramkę ŁKS-u, a ataki łodzian były z łatwością rozbijane przez obrońców warszawskiego klubu. W doliczonym czasie gry jeszcze raz mógł do siatki przeciwnika trafić Michał Kucharczyk, ale w prostej sytuacji odskoczyła mu piłka.

    Autor: Wiśnia