Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kraków - Piątek, 30 marca 2012, godz. 20:30
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Daniel Stefański
      Widzów: 24010
      Pełen raport

      Wypowiedzi pomeczowe

      Maciej Skorża (trener Legii): Punkt wywalczony przez drużynę Legii w bardzo dramatycznych okolicznościach. Jeśli to weźmiemy pod uwagę, to można być zadowolonym... ale nasze założenia na dziś były inne. Zależało nam na wygranej. Trzy punkty były nam dzisiaj niezbędne, w związku z tym ten punkt nie jest sastysfakcjonujący. Wisła zagrała dziś bardzo dobre spotkanie i miała swoje sytuacje. Liczyłem na to, że uda nam się wyprowadzić groźny kontratak i przedrzeć się przez obronę. Udało nam się to dwa razy i to był klucz do sukcesu. W końcówce pierwszej połowy to Wisła miała więcej do powiedzenia. W drugiej połowie po pięciu minutach straciliśmy Janka Gola i nie byliśmy w stanie stworzyć na tyle dużo sytuacji, by strzelić bramkę. 2-3 kontry były groźne, ale się nie udało.

      Straciliśmy trzech zawodników przed ważnym meczem z Ruchem Chorzów. Jest jednak jeden bardzo pozytywny aspekt tego meczu - walka. To napawa mnie bardzo dużym optymizmem, bo widzę, że zawodnicy do końca sezonu będą walczyli. Jest to nasza dzisiejsza największa zdobycz.

      Jeśli chodzi o czerwone kartki, to muszę to na spokojnie obejrzeć i przeanalizować. Nie chcę tu zrzucać winy na sędziego. Musimy się dostosować do warunków jakie stawia sędzia. Nam się to nie udało i pod tym kątem nie stanęliśmy na wysokości zadania. Ja w pewnym momencie wszedłem na boisko, bo bałem się, żeby moi zawodnicy nie dostali więcej kartek. Odciągałem sędziego i musiałem powiedzieć coś tam za dużo, i sędzia uznał, że też powinienem opuścić ławkę.

      Michał Probierz (trener Wisły Kraków): Przed tym spotkaniem pozmienialiśmy trochę skład. Chcieliśmy zagrać lepiej niż w Chorzowie. W początkowej fazie Legia pokazała, że nieprzypadkowo jest na pierwszym miejscu. Gdybyśmy spokojniej grali, może mielibyśmy więcej okazji do zdobycia bramek. Wiedzieliśmy, że Legia bardzo skoncentruje się na ten mecz. Płynnie wyprowadziliśmy kilka kontr. Czerwona kartka na początku drugiej połowy ustawiła spotkanie, a druga pozwoliła nam na zdobycie sporej przewagi. Wpuściliśmy na boisko wszystkich, którzy mogli coś zmienić, ale nie mieliśmy klarownych sytuacji. Dziś wiem, że po miesiącu pracy brakuje nam spokoju w ataku pozycyjnym. Dziś wkradła się nerwowość i nie udało się wygrać.


      Rafał Wolski: Mecz trudny do oceny, bo od 50. minuty graliśmy ze stratą jednego gracza, a kończyliśmy w dziewięciu. W związku z tym, w drugiej połowie staraliśmy się ukłuć z kontry i wykorzystać jedną z okazji. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Patrząc na całe spotkanie, remis może satysfakcjonować, ale przecież przyjechaliśmy tu po pełną pulę. Chcieliśmy wygrać, a się nie udało. Niemniej jednak nadal znajdujemy się na dobrej drodze, aby sięgnąć po mistrzostwo. W jednej z akcji, skoro sędzia nie gwizdnął faulu na mnie, karnego po prostu nie było. Zresztą nie mnie oceniać jego pracę.
      Osman Chavez pozostawił mi kilka pamiątek. Cóż, taki jest sport, że człowiek bywa poobijany po zawodach i należy się do tego przyzwyczaić. Piłka nożna to twarda gra.

      Miroslav Radović: W pierwszej połowie razem z Rafałem mieliśmy swoje okazje i musieliśmy je wykorzystać. Szkoda, że nie udało się ich zamienić na bramki. Być może "Rado" z jesieni by zrobił inaczej? Trudno to ocenić. Może nie uderzyłem tak jak należy i dlatego Pareiko wybił na róg. Po zmianie stron wszyscy widzieliśmy co się działo na murawie. Na temat pracy arbitra nie będę się rozwodził za dużo, bo to co dziś robił na boisku nie szło w dobrym kierunku. Nie lubię rozmawiać na temat sędziów, ale powiedziałem kilka słów pod jego adresem po serbsku, gdyż w moim odczuciu nie do końca prowadzenie zawodów było sprawiedliwe.
      Jesteśmy po trudnym i ciężkim meczu. Niemniej jednak nie mamy się dziś czego wstydzić. Szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich kończyliśmy te zawody. Na pewno nie czujemy się przegrani. Co nam daje ten remis? Z pewnością pokazaliśmy walkę i agresję, której nie zabrakło przez całe spotkanie. Może zabrakło zimnej krwi pod bramką rywala, ale sądzę, że w potyczce z Ruchem poprawimy ten element.

      Ivica Vrdoljak: To był trudny mecz i choć nie mamy wygranej, to możemy być zadowoleni. Nadal będziemy liderem, a w następnej kolejce czeka nas bardzo ważne spotkanie z Ruchem Chorzów. Mam nadzieję, że od tego spotkania wrócimy do wygranej. Dziś mieliśmy sytuacje do zdobycia gola w pierwszej połowie. Przez pierwsze 35 minut byliśmy drużyną lepszą, ale zabrakło nam szczęścia. Widzieliśmy, co było po przerwie i dlatego remis jest dobrym wynikiem. Pracy sędziego nie chcę oceniać.

      Michał Żewłakow: Za nami spotkanie, które kosztowało nas bardzo dużo siły i zdrowia – szczególnie w drugiej połowie. Oba zespoły chciały wygrać ten mecz. Zobaczyliśmy spotkanie, które nie miało zbyt wielu stuprocentowych okazji, ale obie drużyny walczyły do ostatniej chwili, aby strzelić bramkę. To był mecz walki.
      Czasami w dziewięciu graczy lepiej ustawić zasieki z tyłu i utrudnić przeciwnikowi dostęp do bramki. Jak się nie da wygrać, to przynajmniej trzeba nie przegrać. Dzisiaj mamy jeden punkt i nie straciliśmy bramki – to jest pozytyw. Nigdy nie jest łatwo grać na Wiśle. Tym bardziej, gdy prawie całą połowę gra się w dziesiątkę, a końcówkę w dziewiątkę, gdy brakuje już sił. Nie pękliśmy jednak. To jest przecież sytuacja, gdy rywalom pomagają trybuny, a dziś i ten pan w żółtej koszulce. Nam udało się jednak nie stracić bramki. W pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji i gdyby udało się je wykorzystać, to wynik mógłby być lepszy. W tej części gry prezentowaliśmy się dobrze. A graliśmy z ambitną drużyną. Mam nadzieję, że z Chorzowem wreszcie wygramy.
      Co powiem na temat sędziego? Idą święta i nie chce mi się przeklinać. Nie będę się irytował. Zostawmy ten temat, bo nasze gadanie niewiele zmieni. Może sędzia miał dziś gorszy dzień? Nie chce mi się o tym mówić.