Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 7 kwietnia 2012, godz. 13:30
Ekstraklasa - 25. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 57' Kucharczyk
  • 83' Ljuboja
2 (0)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    0 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz
    Widzów: 19552
    Pełen raport

    Duży krok w kierunku mistrzostwa

    W spotkaniu uznawanym za hit 25. kolejki ekstraklasy Legia Warszawa wygrała na własnym stadionie z Ruchem Chorzów 2-0. Bramki dla legionistów zdobyli w drugiej połowie Michał Kucharczyk i Danijel Ljuboja. Po tym spotkaniu stołeczny zespół utrzymał się na pozycji lidera tabeli i aktualnie ma na swoim koncie już 48 punktów. Była to pierwsza ligowa wygrana warszawskich piłkarzy od blisko miesiąca.

    Ofensywnie usposobiona tego popołudnia Legia pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Michala Peškovicia oddała w 4. minucie gry, jednak golkiper gości pewnie wyłapał próbę Michała Żyro. Chwilę później poważny błąd w środkowej strefie boiska popełnił Gábor Straka, który stracił piłkę na rzecz Miroslava Radovicia. Serbski pomocnik przytomnie rozegrał futbolówkę z Danijelem Ljuboją, ale dośrodkowanie napastnika legionistów do Rafała Wolskiego przeciął bramkarz chorzowian. Kwadrans po rozpoczęciu pojedynku szansę na dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego zmarnował Tomasz Kiełbowicz. Z biegiem czasu na boisku zaczęła dominować niedokładność i żadna z drużyn nie potrafiła realnie zagrozić bramce rywala.
    W 25. minucie mocny strzał ze stałego fragmentu gry Danijela Ljuboji został zablokowany przez jednego z obrońców rywala. Kilka minut później ten sam piłkarz otrzymał bardzo dobre prostopadłe podanie od Michała Kucharczyka, jednak będąc w polu karnym przegrał pojedynek z defensorami Ruchu. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, najlepszej okazji w pierwszych 45 minutach, nie wykorzystał Gábor Straka. Arkadiusz Piech ładnie rozprowadził akcję prawym skrzydłem, wyłożył piłkę przed pole karne do nadbiegającego Słowaka, ale ten uderzył minimalnie obok lewego słupka Dušana Kuciaka.

    Po powrocie zawodników z szatni kibice mieli nadzieję, że na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej wreszcie padną bramki. W 55. minucie próbkę swoich ponadprzeciętnych umiejętności pokazał Maciej Jankowski. Gracz przyjezdnych przebiegł niemal połowę boiska, przed szesnastką z łatwością wymanewrował Michała Żewłakowa i Tomasza Kiełbowicza, lecz finalnie przegrał pojedynek z golkiperem Legii. Dwie minuty po najlepszej, jak dotąd, okazji Ruchu do wyjścia na prowadzenie, to gospodarze trafili do siatki przeciwnika. Danijel Ljuboja przejął długą piłkę spod własnego pola karnego, przytomnie podał do Radovicia, który zagrał za linię obrony do wbiegającego Michała Kucharczyka i ten nie miał problemów z pokonaniem bezradnego Michala Peškovicia. Podopieczni Waldemara Fornalika nie zamierzali jednak zbyt szybko składać broni. Już za chwilę w odpowiedzi nieprzyjemny strzał Arkadiusza Piecha nogami zdołał odbić Kuciak.
    W 69. minucie słowacki bramkarz ponownie pokazał się z bardzo dobrej strony, gdy na raty interweniował po jeszcze jednym mocnym uderzeniu Piecha. Siedem minut przed końcem meczu drugiego gola, który przypieczętował trzy punkty dla Legii zdobył Ljuboja. Serb skorzystał z przebojowej akcji na lewej flance Tomasza Kiełbowicza i po jego podaniu nie miał problemów z trafieniem po raz dziesiąty do siatki oponenta w tym sezonie ekstraklasy. Chorzowianie w 84. minucie mogli uzyskać honorową bramkę, ale po główce Piotra Stawarczyka dobrze zachował się Kuciak. W doliczonym czasie gry szansę na swojego pierwszego gola miał Nacho Novo. Hiszpan w dobrej sytuacji zdecydowanie zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem i finalnie futbolówkę spod nóg wygarnął mu Rafał Grodzicki.

    Autor: Wiśnia