|
Kielce - Wtorek, 24 kwietnia 2012, godz. 18:00 Puchar Polski - Finał |
|
Legia Warszawa
- 8' Ljuboja
- 41' Radović
- 56' Żyro
|
3 (2) |
|
Ruch Chorzów
| 0 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok) Widzów: 10000 Pełen raport |
|
|
Forma wraca, puchar zostaje!
W finałowym spotkaniu tegorocznej edycji Pucharu Polski, Legia Warszawa pokonała w Kielcach, Ruch Chorzów 3-0. Bramki na wagę wygranej zdobyli Danijel Ljuboja, Miroslav Radović i Michał Żyro. Stołeczny zespół obronił tym samym trofeum, które zdobył rok temu, pokonując wówczas Lech Poznań. Jest to 15 zwycięstwo "wojskowych" w historii tych rozgrywek.
Pierwsze chwile starcia pokazały, że chorzowianie przygotowali zupełnie inną taktykę niż miało to miejsce nieco ponad dwa tygodnie temu, gdy obie jedenastki mierzyły się w ramach 25. kolejki ekstraklasy. Ważną rolę na placu gry miał spełniać Marcin Malinowski, który występował na pozycji defensywnego pomocnika. Jednak już w 5. minucie gry szansę na wyprowadzenie swojego klubu na prowadzenie miał Miroslav Radović, ale po dobrym podaniu od jednego z partnerów został zablokowany przez obrońców rywala. Co nie udało się serbskiemu pomocnikowi, udało się jego rodakowi - Danijelowi Ljuboji. W 8. minucie meczu snajper Legii wykorzystał dogranie ze skrzydła od Michała Żyro i z najbliższej odległości pokonał Michala Peškovicia. Paradoksalnie strzelcowi gola pomógł w tej sytuacji Radović, który wcześniej nie trafił w lecącą futbolówkę, dzięki czemu szczęśliwie trafiła ona do 31-latka. Niedługo potem stołeczny klub mógł prowadzić już różnicą dwóch goli, jednak aktywny dzisiejszego wieczoru Radović po wymanewrowaniu golkipera przeciwnika za daleko wypuścił sobie piłkę. Przez pierwszy kwadrans drużyna Ruchu całkowicie nie istniała. Gracze Waldemara Fornalika sporadycznie przedostawali się pod pole karne Dušana Kuciaka, gdzie ich wszelkie akcje neutralizowali obrońcy z Warszawy.
W 29. minucie, po dobrym prostopadłym podaniu od Danijela Ljuboji, w sytuacji sam na sam z bramkarzem chorzowian znalazł się Michał Żyro, ale Peskovič wygrał z nim pojedynek. Kilkadziesiąt sekund potem z dystansu strzelał Michał Kucharczyk i raz jeszcze dobrą obroną popisał się Słowak. Napór Legii trwał, a swoją dużą przewagę mogła udokumentować zdobyciem drugiej bramki, jednak po kolejnym uderzeniu z dystansu Michała Żyro futbolówkę złapał bramkarz "Niebieskich". Pięć minut przed końcem pierwszej odsłony meczu, szansę z rzutu wolnego miał Łukasz Burliga, lecz w dobrej sytuacji posłał piłkę ponad poprzeczką. W 42. minucie legioniści zasłużenie po raz drugi trafili do siatki ekipy ze Śląska. Michał Żyro poprowadził akcję lewą flanką, dokładnie zacentrował do wbiegającego w pole karne Ruchu Radovicia i ten mocnym strzałem pod poprzeczkę zmusił do kapitulacji Michala Peškovicia.
Po powrocie zawodników z szatni obraz gry uległ nieco zmianie. Ruch Chorzów rzucił się do odrabiania start i postanowił postawić wszystko na jedną szalę. W 50. minucie było groźnie pod bramkę Kuciaka, jednak po podaniu ze skrzydła od Grzyba z futbolówką minęli się wszyscy piłkarze w niebieskich strojach. Pomimo tego, że legioniści gorzej zaczęli drugą połowę niż ich rywale, to oni sześć minut po zmianie stron zdobyli kolejnego gola. Danijel Ljuboja wziął na plecy jednego z obrońców rywala, prostopadłym podaniem wypuścił Michała Żyro, który znalazł się sam przed bramkarzem Ruchu i tym razem z zimną krwią go pokonał. Z upływem czasu dominacja Legii była coraz bardziej widoczna i zrezygnowani chorzowianie stanowili tylko tło dla jej dobrej gry.
Po godzinie gry składną akcją przeprowadzili Ljuboja, Żyro i Jędrzejczyk. Ten ostatni dokładnie podał do Michała Kucharczyka, który w ekwilibrystyczny sposób dość znacznie przestrzelił. Ostatnie dwa kwadranse starcia to niemrawe ataki z obydwu stron. Kibice zgromadzeni na kieleckiej arenie nie mogli oglądać zbyt ciekawego widowiska, przez co sami postanowili uatrakcyjnić sobie wieczór, odpalając materiały pirotechniczne i przerywając zawody na dobre kilkanaście minut. W 79. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Abbott, ale nie trafił nawet w światło bramki. Do ostatniego gwizdka arbitra rezultat spotkania już się nie zmienił i to legioniści po raz drugi z rzędu zdobyli Pucharu Polski!
Autor: Wiśnia