Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kielce - Wtorek, 24 kwietnia 2012, godz. 18:00
Puchar Polski - Finał
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 8' Ljuboja
  • 41' Radović
  • 56' Żyro
3 (2)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    0 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
    Widzów: 10000
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Maciej Skorża (trener Legii): Wielka radość w naszej drużynie. Cieszymy się obroniliśmy puchar i że wreszcie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy zagrać. Dobrze, że w tak ważnym momencie zagraliśmy na wysokim poziomie. Wyróżnić trzeba wszystkich graczy, bo od pierwszej minuty graliśmy bardzo dobrze. Bardzo dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne. Dobrze było i w ofensywie, i w defensywie. Szybko strzelona bramka pozwoliła nam na spokojną grę.

    To było dla nas ważne, bo mogliśmy nękać Ruch i czekać na nich. Poszły kolejne akcje i wreszcie Miroslav Radović podwyższył. Po przerwie chcieliśmy dać rywalom pograć i otworzyć się. Pozwoliło to nam na strzelenie trzeciego gola i wygraną.

    Radość nie będzie trwała długo, bo przed nami jeszcze trzy finały, czyli trzy mecze w lidze. Najbliższy już w niedzielę i już o nim myślimy. Droga do mistrzostwa Polski po dzisiejszym meczu nie skróciła się nawet o centymetr. Może mamy teraz nieco lepsze humory, ale każdy chce zdobyć ten tytuł i każdy będzie czuł presję.

    Jeszcze wczoraj nie wiedziałem, kto będzie mógł zagrać. Z Danijelem Ljuboją byłem umówiony na 45 minut, ale Ljuboja był w stanie grać więcej. Pozostali gracze też chcieli grać. Michał Żewłakow zszedł dziś wcześniej z boiska, bo nadal ma problemy ze zdrowiem.

    Potrzebowaliśmy meczu na przełamanie. Chcieliśmy zagrać dobrze i wysoko wygrać. Chcieliśmy nawiązać do dobrej gry z jesieni. Cieszę się, że wreszcie to przyszło. Tym bardziej, że czeka nas ciężka końcówka. Mam nadzieję, że nie tylko Miroslav Radović i Danijel Ljuboja będą nam pomagali. Musimy grać jako drużyna.


    Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Gratuluję Legii, bo wygrała zasłużenie. Trafiliśmy dziś na bardzo dobrze dysponowanego i zmotywowanego przeciwnika. Nie podołaliśmy wymogom tego spotkania. Nie zagraliśmy tak jak zawsze. Przydarzyły nam się proste błędy. Może zawodnicy nie sprostali presji? Nie wiem dlaczego tak się stało.

    Na pewno moi gracze się nie cieszą, bo liczyli na puchar. Porażki są jednak wpisane w grę w piłkę. Teraz musimy przywrócić zawodników do pełni sprawności fizycznej i psychicznej, żeby grać dalej w lidze.


    Miroslav Radović: Bardzo się cieszę, że udało nam się obronić ten puchar. To był chyba nasz najlepszy mecz w tej rundzie. Rok temu, po wygranej w finale Pucharu Polski z Lechem, wygraliśmy już wszystkie pozostałe spotkania w lidze i mam nadzieję, iż taka sytuacja powtórzy się również i teraz.

    Teraz nie można już kalkulować, musimy pokonać każdego kolejnego rywala. Dzisiejszego wieczora zagraliśmy bardzo dobre zawody, jednak trzeba dodać, iż Ruch również nie zaprezentował się z najlepszej strony. Po końcowym gwizdku nie było może u nas widać tak dużej radości jak rok temu, ponieważ wszyscy musimy pamiętać, że czekają na nas jeszcze bardzo ciężkie pojedynki w ekstraklasie.


    Michał Żewłakow: Czasami, kiedy człowiek wie jak ważny mecz jest przed nim, zagryza zęby i stara się wyjść na boisko pomimo bólu. Cieszę się, że dzisiaj wszystko się tak dobrze ułożyło i wytrzymała podczas gry moja kontuzjowana noga. Wracając do naszego meczu z Lechem, to niekiedy po prostu są takie spotkania, gdy drużynie nie idzie, ale najważniejsze, żeby po takim starciu umieć ze sobą rozmawiać i powiedzieć sobie co było dobrego w naszym wykonaniu a co złego. Dzisiaj widać było tego efekty. Po raz kolejny pokazaliśmy, że kiedy jesteśmy przyparci do muru potrafimy zagrać na pełnych obrotach i wygrać.


    Michał Żyro: Wróciłem po kontuzji, trochę wypocząłem i na boisku czułem się bardzo dobrze. Cieszę się, że zdobyliśmy to trofeum. Dzisiaj będziemy jeszcze trochę świętować, ale od jutra zaczynamy już myśleć tylko i wyłącznie o lidze. Ruch grał dzisiaj głównie na swojej połowie, my w drugiej odsłonie meczu staraliśmy się wciągnąć ich nieco na naszą stronę boiska i szybko odpowiedzieć kontratakiem. To spotkanie dało nam bardzo dużo. Ruch to przecież bardzo dobra drużyna, ale my pokonując ich potwierdziliśmy naszą dobrą formę. Teraz najważniejsze jest dla nas, aby zregenerować siły przed ligowym starciem z Jagiellonią.


    Ivica Vrdoljak: Cieszę się bardzo z tego tytułu. Mam nadzieję, że w tym roku nie będzie to mój ostatni zdobyty z Legią. Naprawdę nie pamiętam tak dobrego meczu w naszym wykonaniu. Na pewno nasze zwycięstwo jest w pełni zasłużone. Myślę, że od początku pojedynku zdominowaliśmy Ruch. Już po pierwszej połowie mogliśmy prowadzić wyżej, ale najważniejsze, że pokazaliśmy dzisiaj bardzo dobrą formę. Dzisiaj się cieszymy, jednak od jutra myślimy tylko i wyłącznie o meczach w lidze. Miejmy nadzieję, że prawdziwą fetę będziemy mogli zorganizować po zakończeniu sezonu.


    Marek Szyndrowski (Ruch Chorzów): Szkoda, ale Legia dzisiaj była zdecydowanie lepsza od nas i w starciu z nią po prostu polegliśmy. Źle weszliśmy w mecz. Nasi rywale szybko zdobyli bramkę, potem drugą przed przerwą i po tym już było ciężko nam się pozbierać.


    Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów): Legia dzisiaj zasłużenie wygrała. Nie byliśmy tą drużyną co na co dzień. Liczy się tak naprawdę dyspozycja dnia. Serce i ambicja nam nie wystarczyły i po prostu zwyciężył lepszy. Legia strzeliła trzy gole i nie dała nam żadnego pola do popisu. Można śmiało powiedzieć, że nas zdominowała i nie pozwoliła nam praktycznie na nic.

    Jakub Wawrzyniak: Droga do tego finału przez losowanie była w naszym przypadku... nie chcę mówić, że łatwa, bo to będzie brak szacunku do przeciwnika, ale ze wszystkich drużyn w pewien sposób trafiliśmy na teoretycznie słabszych rywali. Wydaje mi się, że meczem finałowym pokazaliśmy wszystkim w sposób przekonujący i zdecydowany, że to nam należy się ten puchar. Ruch nie zdobędzie mistrzostwa Polski, nie będzie grał w Lidze Mistrzów... Śląsk również nie... Układ wyników w ostatnich kolejkach był korzystny dla nas. Pomimo że w ostatnich sześciu meczach zdobyliśmy zaledwie siedem punktów, nadal jesteśmy pierwsi w tabeli. Ruch nie wygrał w tym sezonie jeszcze czterech meczów z rzędu. My też nie.

    Inaki Astiz: Przed meczem mówiliśmy, że jest on bardzo ważny, żeby później w lidze mieć pewność siebie i wiarę. Priorytetem było zagrać dobrze i wygrać. Są czasami takie mecze, że choć się stara, gra się słabo. Nie tylko my tak mamy - nawet Real czy Barcelona. Oni też mają czasem słabszy dzień. Mamy nadzieję, że tak jak w meczu z Ruchem będzie do końca sezonu. Musimy koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu, a jeśli zagramy tak jak w Kielcach, będzie dobrze.

    Artur Jędrzejczyk: Kibice zawsze nam pomagają - wiadomo, że nas wspierają i jeżdżą na każdy mecz. Zawsze możemy na nich liczyć. W jakimś sensie nam pomogli, ale dzisiaj pokazaliśmy dobrą piłkę i to było widać. Na pewno każdy z nas dał z siebie maksimum, duża mobilizacja i koncentracja przynoszą efekty. Było widać na boisku, że każdy chciał dostać piłkę i grać.

    Rafał Wolski: W tej edycji Pucharu Polski strzeliłem dwie bramki, pomogłem drużynie odnieść zwycięstwo w kilku spotkaniach, wystąpiłem prawie we wszystkich. Cieszy, że zakończyliśmy te rozgrywki w takim stylu, że pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. Początek meczu był nieco chaotyczny, jedni i drudzy wyszli na boisko zmobilizowani. To jednak my strzeliliśmy bramkę i później grało nam się łatwiej. Ruch nam nie zagroził praktycznie w ogóle, Dusan Kuciak miał mało roboty. Pokazaliśmy, że jesteśmy świetnym zespołem, potrafimy grać w piłkę, a ostatnie słowa krytyki w mediach były naciągane.

    Tomasz Kiełbowicz: Bardzo się cieszę, bo to mój czwarty Puchar Polski. Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz, wygraliśmy zasłużenie i z optymizmem przygotowujemy się do czekających nas bardzo ważnych spotkań. Wiadomo, że dzisiaj jest chwila, żeby się pocieszyć, ale musimy już myśleć o najbliższym meczu z Jagiellonią.

    Jakub Rzeźniczak: Nawet zdobycie Pucharu Polski niczego nie zmienia w lidze. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby wywalczyć 9 punktów. Myślę, że po takim meczu jak dzisiejszy będziemy mentalnie bardzo podbudowani i będzie łatwiej. Ruch ma potencjalnie łatwiejszych przeciwników, ale wszystkie te trzy zespoły walczą o utrzymanie i myślę, że jeszcze napsują sporo krwi "Niebieskim". Nie było łatwo, ale szybko zdobyliśmy bramkę. Zagraliśmy dobrze i z przodu, i z tyłu. Potem padła druga bramka i już nikt nie wątpił, że zdobędziemy puchar. To zwycięstwo mentalnie podbuduje nas przed końcem ligi. Myślę, że po tym meczu zagramy bardziej na luzie, zdobędziemy 9 punktów i mistrzostwo.

    Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów): Patrząc jak przebiegała pierwsza połowa, można odnieść wrażenie, że stawka tego meczu nas sparaliżowała, byliśmy spięci. Przegraliśmy zasłużenie. Ciężko to wytłumaczyć, ale w pierwszej połowie zagraliśmy słabo. Pierwsze minuty drugiej połowy wyglądały obiecująco. Chcieliśmy strzelić bramkę kontaktową. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu i skoncentrować się na kolejnym meczu ligowym, trzeba grać dalej i zrehabilitować się za tę porażkę.

    Rafał Grodzicki (Ruch Chorzów): Po zderzeniu z Ljuboją ciężko było zatamować krew. Teraz nos mam prosty, a wcześniej był krzywy ;). Teraz jest nastawiony, bo to już drugi raz w tej rundzie. Odczułem to dosyć boleśnie.
    Czy boli gra Ruchu? Czy to w ogóle była gra? Ciężko powiedzieć. Nie powinien tak mówić, bo to koledzy z drużyny, ale dużo z nas było na boisku sparaliżowanych tylko i wyłącznie tym, że ten mecz nazywał się "finał Pucharu Polski". Równie ważne mecze graliśmy kilka tygodni wcześniej i prezentowaliśmy się dużo lepiej. Dzisiaj nie pokazaliśmy się dobrze z żadnej strony. Może to wynika z braku doświadczenia. Nie ma znaczenia fakt, że gramy co trzy dni, bo trzeba grać dużo i często. Nazwa meczu - finał Pucharu Polski - tylko i wyłącznie to spowodowało, że nie graliśmy swojej piłki. Mam nadzieję, że wyciągniemy lekcję z tego meczu i więcej takie spotkania się nie powtórzą.