Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 29 kwietnia 2012, godz. 17:00
Ekstraklasa - 28. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 63' Ljuboja
1 (0)
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
  • 61' Frankowski
1 (0)

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)
Widzów: 22528
Pełen raport

Tylko remis, mistrzostwo ucieka

W drugim niedzielnym spotkaniu 28. kolejki ekstraklasy, Legia Warszawa zremisowała przed własną publicznością z Jagiellonią Białystok. Jedyną bramkę dla stołecznej ekipy zdobył w 63. minucie Danijel Ljuboja, a dla przyjezdnych kilka minut wcześniej trafił Tomasz Frankowski. Podopieczni Macieja Skorży po tym remisie mają tyle samo punktów, co drugi w tabeli Śląsk, dzięki czemu walka o tytuł mistrzowski zapowiada się niezwykle pasjonująco.

Początkowo mecz został przerwany na kilka minut z powodu zasypania boiska ogromną ilością serpentyn. Wydaję się, że kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej wciąż świętowali zdobycie i tym samym obronę trofeum Pucharu Polski, które miało miejsce kilka dni temu. W 11. minucie pojedynku pierwszą dobrą akcję przeprowadzili goście z Białegostoku. Maciej Makuszewski odważnie ruszył lewą stroną boiska, minął po drodze Michała Żewłakowa, ale jego dogranie do Tomasza Frankowskiego w ostatniej chwili przeciął Iñaki Astiz. Chwilę później tym razem to Frankowski rozpędził się na skrzydle, lecz jego mocny strzał z ostrego kąta przeleciał obok bramki strzeżonej przez Dušana Kuciaka. Legia swojemu oponentowi zagroziła dopiero blisko po kwadransie od rozpoczęcia meczu. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Michał Żyro i z najwyższym trudem w powietrzu niebezpieczeństwo zażegnał Grzegorz Sandomierski, który popisał się dobrym piąstkowaniem.
Niestety, o ile pierwsze 15 minut dawało nam nadzieje na dobre widowisko w Warszawie, o tyle dalsza część pierwszej połowy była chyba jedną z nudniejszych w tym sezonie. Jedyną wartą odnotowania akcją była ta z 47. minuty, gdy po kornerze niecelnie główkował Danijel Ljuboja. Finalnie przez całą pierwszą odsłonę żadna z ekip nie potrafiła oddać nawet celnego strzału na bramkę rywala.

Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Zawodnicy obydwu zespołów prezentowali co najmniej słaby piłkarski poziom i początkowo nie mogliśmy obejrzeć żadnej składnej akcji którejkolwiek z jedenastek. Dopiero w 53. minucie mocno z ostrego kąta uderzył Michał Żyro i na posterunku był Grzegorz Sandomierski. Po godzinie gry, lepiej prezentująca się tego popołudnia Jagiellonia, zasłużenie zdobyła bramkę. Luka Pejović bardzo dobrze dośrodkował piłkę z lewej strony, a skuteczną główką w polu karnym popisał się Tomasz Frankowski pokonując Kuciaka. Na odpowiedź legionistów nie trzeba był jednak długo czekać. W 63. minucie po perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnym do remisu doprowadził niezawodny Danijel Ljuboja. Umotywowani "wojskowi" chcieli za wszelką cenę po raz drugi pokonać golkipera Jagiellonii i zapewnić sobie tego dnia wygraną. Dwadzieścia minut przed końcem spotkania mocnym strzałem lewą nogą popisał się Artur Jędrzejczyk, ale bramkarz przyjezdnych zdołał sparować futbolówkę ponad poprzeczkę. W 74. minucie wszelkie marzenia Legii mógł rozwiać Dawid Plizga, jednak jego uderzenie z najbliższej odległości instynktownie odbił Kuciak. Siedem minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra po strzale Ismaela Blanco kapitalną paradę zaprezentował Sandomierski. Zaraz potem jeszcze jednej stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Nacho Novo i kolejny raz Blanco - dwukrotnie górą był golkiper Jagiellonii. W doliczonym czasie gry kąśliwe uderzenie Ljuboji obronił chyba najlepszy tego dnia na boisku Sandomierski.

Autor: Wiśnia