Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 26 lipca 2012, godz. 20:30
Liga Europy - 2. runda eliminacyjna
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 5' Saganowski
  • 39' Saganowski
  • 56' Gol
  • 62' Żyro
  • 79' Saganowski
5 (2)
Herb Metalurgs Lipawa Metalurgs Lipawa
  • 45+1' Kamess
1 (1)

Sędzia: Joao Carlos Santos Capela (Portugalia)
Widzów: 12000
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Wydaje mi się, że potwierdziliśmy naszą wyższość nad zespołem Metalurgsa. Szybko strzeliliśmy bramkę, później drugą i po niej za bardzo zwolniliśmy rytm meczu. W końcówce pierwszej połowy zostaliśmy za to ukarani. O wynik się nie obawiałem, bo widać było wyraźnie naszą przewagę w kreowaniu akcji ofensywnych i stwarzaniu sytuacji bramkowych. Po czerwonej kartce dla gracza z Lipawy wiadomo było, że kolejne bramki dla nas są kwestią czasu, bo sytuacji było rzeczywiście dużo. Wygrać z Metalurgsem i awansować do kolejnej rundy to był nasz obowiązek. Wydaje mi się, że przy okazji zrobiliśmy to w dobrym stylu.

W przerwie nie rzucałem w szatni bidonem, ale byłem bardzo wkurzony, bo rywale stworzyli sobie jedną sytuację i strzelili jedną bramkę. Po czerwonej kartce dla rywala nie martwiłem się, że zespół się rozluźni, bowiem pracujemy nad mentalnością, mówimy o tym, jak grać, gdy mamy przewagę liczebną. Gdy ma się rywala na widelcu, trzeba go położyć na łopatki i wygrać. W tej chwili potrzebujemy jeszcze zbyt wielu sytuacji, by strzelić bramkę.

Ljuboja zgłosił na zgrupowaniu ból w Achillesie, nie chcieliśmy ryzykować i został na trybunach.

Dmitrij Kalasnikovs (trener Metalurgsa): Od samego początku było wiadomo, że Legia jest od nas drużyną silniejszą zarówno zespołowo, jak i pod względem umiejętności indywidualnych zawodników. W europejskich rozgrywkach są jednak dwa mecze i nie zawsze teoretycznie lepsza drużyna wygrywa. Legia miała dziś bardzo dużo okazji bramkowych, jednak i my pokazaliśmy, że umiemy dobrze grać w piłkę. Mecz skończył się dla nas po dziwnej czerwonej kartce. Legia to nie jest drużyna, która potrzebuje pomocy sędziów. Chciałbym pogratulować warszawianom wygranej, awansu, i życzyć im powodzenia w kolejnych meczach Ligi Europy.

Marek Saganowski: Cały zespół udowodnił, że zasługuje, aby grać na tak wysokim poziomie. W pierwszym meczu z Metalurgsem trochę przypadkowo zremisowaliśmy, jednak dzisiaj całkowicie zdominowaliśmy swojego rywala. Tydzień temu oddali na naszą bramkę bodaj dwa celne strzały, a dzisiaj tylko jeden - wszystko zakończyło się niestety straconymi golami. Ostatnio często zadawane były pytania - po co Legii Saganowski? Dzisiaj pokazałem chyba po co. Po to, aby stał w polu karnym i wykańczał akcje partnerów. Chciałem pokazać, że zostałem ściągnięty do Legii, żeby strzelać jak najwięcej goli. Wiadomo, iż wszystkich sytuacji w trakcie spotkania nie da się wykorzystać, ale najważniejsze jest chyba to, że te okazje w ogóle sobie stwarzamy. Mnie cieszy również to, iż moja współpraca z Michałem Kucharczykiem i Kubą Koseckim wygląda coraz lepiej, a mam nadzieję, że w przyszłości będzie to wszystko prezentowało się jeszcze bardziej okazale.

Najbliższy sparing z Borussią Dortmund będzie dla nas sprawdzianem na bardzo wysokim poziomie. Będziemy mogli zobaczyć, jak wypadniemy na tle mistrza Niemiec oraz gwiazd m.in. reprezentacji Polski. Na razie chcę jednak odpocząć, a od nowego tygodnia zaczynamy analizować grę SV Ried.

Dušan Kuciak: Nie mamy dzisiaj żadnych zastrzeżeń do pracy sędziego. Graliśmy swoje i strzeliliśmy tyle bramek, ile zdołaliśmy. Co do naszego stylu, to raczej trzeba zapytać o wszystko trenera, ja obserwowałem grę tylko z pola karnego.

Dominik Furman: Dzisiaj ułatwiła nam grę czerwona kartka dla przeciwników. Myślę, że trener może być z nas bardzo zadowolony. Przez cały czas czuliśmy ogromne wsparcie kibiców, co dało nam takiego kopa, że strzeliliśmy aż pięć bramek.

Michał Żyro: Spodziewaliśmy się, że tak ten mecz może się potoczyć. Pewnie wygraliśmy i teraz możemy już analizować naszego najbliższego rywala. Przy rzucie wolnym musiałem przemówić Kubie Wawrzyniakowi, aby dał mi strzelać i jak widać na szczęście udało się trafić.

Janusz Gol: Na pewno cieszy mnie to, że udało mi się strzelić gola. Był to gol z dedykacją dla mojej dziewczyny - Dorotki. Niemniej jednak należy pochwalić całą drużynę, bo stworzyliśmy dużo okazji bramkowych. Co prawda mogliśmy więcej ich wykorzystać, ale i tak cieszy liczba trafień. Oby tak dalej! Mówi się, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a dzisiaj mogliśmy naprawdę sporo. Ważne, żeby tę łatwość gry umieć przenieść na spotkania z trudniejszymi rywalami w kolejnych rundach. Nie możemy jednak tracić koncentracji, jak dziś w końcówce pierwszej połowy, bo to się później mści. A przecież różnie mogły się potoczyć losy w drugiej odsłonie. Na szczęście, to my wyszliśmy bardziej zdeterminowali po zmianie stron.

Artur Jędrzejczyk: Niepotrzebnie straciliśmy głupią bramkę, bo od samego początku zawodów prowadziliśmy grę i naprawdę dobrze to wyglądało. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, ale nie powinniśmy dopuścić do utraty takiego gola. Praktycznie sami go sobie strzeliliśmy. Zabrakło koncentracji w tym momencie, a przecież było 2-0, 45. minuta i... na przerwę schodziliśmy przy 2-1. Oby w następnych meczach to się nie powtórzyło. Na pewno bramka na 3-1 i przewaga jednego zawodnika dały inny obraz gry. Rywale grali tylko długie piłki. Z kolei my mieliśmy zdecydowanie więcej miejsca na murawie.

Michał Żewłakow: Dwie bramki w pierwszej połowie dla nas, mimo wszystko ustawiły te spotkanie. Ponadto w obronie popełniliśmy o ten jeden błąd mniej, co w efekcie dało rywalom tylko jeden powód do radości. Wierzę, że w kolejnych meczach będzie lepiej pod tym względem. Czasami tak się zdarza, że drużyna ma bardzo mało szans, a strzela bramki. Inna sprawa, że w takich okolicznościach powinniśmy umieć sobie radzić. Natomiast jeśli mamy robić błędy, to tylko w spotkaniach wygranych. Oczywiście zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale cieszy fakt, że dochodziliśmy do tych okazji strzeleckich. Najgorzej by było, gdybyśmy rozmawiali, że Legia nie miała szans albo zdobyła tylko jednego gola. Tym bardziej należy się cieszyć z tego wyniku, ale nie popadać przy tym w samozachwyt.