|
Brzesko - Niedziela, 5 sierpnia 2012, godz. 17:00 Puchar Polski - 1/16 finału |
|
Okocimski KS Brzesko
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 44' Kopczyński
- 54' Żyro
- 58' Saganowski
- 87' Żyro
| 4 (1) |
Sędzia: Paweł Pskit Widzów: 1000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Zapowiadaliśmy, że jedziemy do Brzeska, aby przejść do następnej rundy. Do przeciwnika podchodziliśmy jednak z wielkim szacunkiem, bo rozgrywając dobre spotkanie, w każdej chwili mógł nam ten mecz skomplikować. Na szczęście tak się nie stało i pewnie awansowaliśmy do kolejnej rundy. O to nam chodziło. Trenerowi Okocimskiego życzę wszystkiego najlepszego w lidze.
Krzysztof Łętocha (trener Okocimskiego): W naszym przypadku przygoda z Pucharem Polski się skończyła. Dziękuję Legii za pożyteczną lekcję piłki nożnej. To zespół przeważający nad nami w kilku elementach, czego konsekwencją były stracone bramki. Teraz koncentrujemy się na rozgrywkach ligowych. W najbliższym czasie trzeba chłopakom spokoju i swobody, żeby byli skoncentrowani na najbliższy mecz w Łęcznej. Szkoda bramki straconej pod koniec pierwszej połowy, bo druga część spotkania mogła się ułożyć inaczej. Znamy jednak swoje miejsce w szeregu, mamy kadrę taką, a nie inną. Musimy systematycznie pracować i wtedy będą efekty. Legii życzę zdobycia Pucharu Polski i jak najdłuższej walki w europejskich pucharach.
Ivica Vrdoljak: Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem i musimy wygrać w ciągu 90 minut. Dzisiaj szansę dostali młodzi zawodnicy i była to dla nich okazja do zdobycia doświadczenia. Musieliśmy podejść poważnie do tego meczu, bo w początkowej fazie rozgrywek pucharowych często zdarzają się niespodzianki. Do pierwszej bramki zawsze gra się trudno i to było widać. Po przerwie szybko strzeliliśmy dwie bramki i zaczęliśmy grać spokojniej. Wiadomo, że zawsze może być lepiej, ale dziś liczy się wygrana i to, że nie ma poważnych kontuzji. Zwycięstwo było dla nas ważne przed czwartkowym meczem z SV Ried. Wtedy będzie inaczej niż w Brzesku, bo musimy odrobić jednobramkową stratę. Myślę, że swoją przewagę nad SV Ried musimy pokazać na boisku.
Marek Saganowski: Zawsze się gra na tyle, na ile przeciwnik pozwala. Dziś warunki były identyczne dla obu drużyn. Do przerwy prowadziliśmy skromnie 1-0, ale mecz trwa 90 minut i liczy się końcowy wynik. Nie myśleliśmy dzisiaj o czwartkowym meczu z SV Ried, dzisiaj chcieliśmy wygrać jak najwyżej. O spotkaniu z Austriakami zaczęliśmy myśleć dopiero po końcowym gwizdku. Gramy co 3 dni, ale dla nas to bardzo dobrze, bo chyba każdy piłkarz woli grać niż trenować. Dziś w składzie było wiele rotacji, co pokazało, że mamy wyrównaną drużynę. Młodzi gracze pokazali, że warto na nich stawiać, z każdym kolejnym meczem będą się ogrywać i Legia będzie miała z nich pociechę.
Michał Kopczyński: Na debiut w Legii czekałem odkąd zacząłem grać w piłkę. Dziś wyszło super, bo dodatkowo strzeliłem gola. Mam jednak mieszane uczucia, bo doszedł do tego uraz kostki. W sumie jednak nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć. Jestem szczęśliwy i mam nadzieję, że kontuzja nie okaże się zbyt poważna. Okocimski nas niczym nie zaskoczył, bo wiadomo, że w takiej rywalizacji nie mieli nic do stracenia i ruszyli do przodu. Jako zespół z lepszymi umiejętnościami piłkarskimi musimy sobie z tym radzić. Dzisiaj tak było, chociaż początkowo z niewielkimi problemami. Dzisiaj zebrałem dużo doświadczenia. Kostka zaczęła mnie boleć pod koniec pierwszej połowy, ale myślałem, że to robiegam. Nie udało się. Wiedziałem, że w tej sytuacji mam się położyć na murawie, sędziowie wezwali lekarzy, a ja wstałem. W sumie nie wiem po co, zamiast leżeć i dać Danielowi Łukasikowi czas na rozgrzewkę. Doktor podbiegł do mnie i powiedział: "kładź się szybko!". Jeszcze raz się położyłem, ale sędzia miał o to pretensje. Teraz moim celem jest jak najczęstsza gra w pierwszej drużynie, pokazywanie się trenerowi i wykorzystywanie szans, które dostanę. Czekam więc na kolejne występy. W Legii jestem już weteranem, bo trafiłem na Łazienkowską w czasie pierwszego naboru do Młodych Wilków. Leci mi już więc 13. rok. Pamiętam jak trzy lata temu, za poprzedniej kadencji Jana Urbana, graliśmy wewnętrzny sparing w Mirkowie. Zostałem wówczas wzięty z Młodych Wilków '92. Zagrałem dobre spotkanie i strzeliłem gola. Sądzę, że trener Urban pamięta mnie z tamtego meczu. Poprzedni trener nie chciał na mnie stawiać, ale nie chcę o tym mówić. Cieszę się z tego, co jest teraz. Chciałbym zadebiutować w ekstraklasie.