Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gliwice - Środa, 26 września 2012, godz. 18:30
Puchar Polski - 1/8 finału
Herb Piast Gliwice Piast Gliwice
  • 73' Cuerda Pena
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 42' Kucharczyk
  • 60' Salinas
2 (1)

Sędzia: Paweł Pskit
Widzów: 4522
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Pierwsza połowa należała do Piasta, a my schodziliśmy z boiska z wynikiem, który mógł nas zadowolić, bo niezasłużenie prowadziliśmy. Akcja i sytuacja bramkowa były bardzo dobre, ale to Piast grał piłką, kontrolował grę i był o wiele groźniejszą drużyną. Zdziwiło mnie to, że nie weszliśmy w spotkanie, bo rozpoczęliśmy mecz kilkoma młodymi zawodnikami, którzy muszą od siebie wymagać więcej.
Gospodarze przecież też nie zagrali podstawowym składem.
Druga połowa zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Graliśmy piłką, stworzyliśmy więcej sytuacji, ale padła bramka na 2-1 i w końcówce wszystko mogło się zdarzyć.

Marcin Brosz (trener Piasta): Żegnamy się z Pucharem Polski z podniesioną głową. Chcieliśmy wygrać ten mecz, mieliśmy kilka sytuacji, ale różnica była taka, że my je stwarzaliśmy, a Legia miała podobne sytuacje i je wykorzystała. Spotkanie było bardzo dobre.

Dziękuję kibicom za doping i wsparcie do końca. Zależało nam, żeby zaistnieć w Pucharze Polski, ale się nie udało, więc będziemy koncentrować się na lidze.


Legia to topowa polska drużyna, pokazuje najlepszą i najszybszą grę w lidze. Cieszy to, że na jej tle pokazaliśmy się dobrze.

Nie będę komentował pracy sędziego, kibice wyrazili już swoje zdanie na ten temat.


Michał Żyro: W dzisiejszym meczu trener Urban dał szansę zmiennikom i nasza gra mogła wyglądać różnie, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Co ciekawe, rywale prezentowali się dobrze i nawet stracona bramka nie podcięła im skrzydeł. Cały czas byli na fali. Jednak to my wpisaliśmy się na listę strzelców drugi raz, co pozwoliło na dowiezienie korzystnego wyniku do końca. Ze swojej gry mogę być zadowolony. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że przed meczem trenowałem tylko raz po tygodniowej przerwie spowodowanej urazem. Zastanawiałem się nad kondycją, ale dałem radę, choć kurcze się zaczęły pojawiać. Nie miało to jednak związku z urazem, który przeszedłem ostatnio.

Dominik Furman: Na początku zawodów Piast może nas nie zaskoczył, ale szybciej od nas wszedł w mecz. Efektem tego były sytuacje, jakie gospodarze sobie stwarzali. My przebudziliśmy się na dobre dopiero po zmianie stron. Owszem, ucieszyła nas bramka zdobyta do szatni, ale Piast naciskał na nas i trzeba było odpowiedzieć ostrzejszą grą. Nasza nieznaczna przewaga była widoczna, a mimo to w końcówce zrobiło się trochę nerwowo po straconej bramce na 1-2. Najważniejszy jest jednak awans i teraz pozostaje skupić się na najbliższym meczu ligowym w Lubinie.

Jakub Kosecki: Wszedłem w końcówce spotkania i miałem swoje okazje. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, ale mam nad czym pracować. W jednej z akcji byłem sam na sam z bramkarzem, ale sędzia dopatrzył się wówczas pozycji spalonej. Piast na pewno dobrze zaprezentował się na boisku, ale w drugiej połowie zaczęliśmy kontrolować przebieg spotkania. I nie zmieniła tego strata bramki, bo gorąco było przez cały mecz. Gospodarze prezentowali się naprawdę nieźle. Teraz pozostaje skupić się na meczu ligowym w Lubinie. Cel pozostaje ten sam. Jedziemy po zwycięstwo, bo nic innego nas nie zadowoli.

Jakub Rzeźniczak: Emocje były nie tylko w ostatnim kwadransie gry, ale przez całe spotkanie, bo Piast wysoko zawiesił poprzeczkę. Nam udało się zdobyć dwie bramki i szkoda tylko, że straciliśmy jednego gola, bo chcieliśmy się tego ustrzec. Dzisiaj zagrałem na lewej obronie i nie ukrywam, że mogłem zaprezentować się znacznie lepiej. Co nie zmienia faktu, że zagram wszędzie tam, gdzie trener mnie wystawi, abym mógł dać jak najwięcej drużynie i byśmy tylko wygrywali. W spotkaniu zostałem nieco poturbowany, ale to jest twardy sport i należy się liczyć z tym, że trzeba trochę zdrowia zostawić, a na obronie takich sytuacji nie brakuje.

Michał Kucharczyk: Z mojej strony trudno ocenić to spotkanie. Łatwiej jest odnieść się tym, co siedzą na trybunach lub na ławce rezerwowych. Ja się znajdowałem w epicentrum akcji. Nie wiem jakby się ułożył mecz, gdyby nie moje trafienie, bo Piast dominował do przerwy. Zresztą trochę zaskoczył pressing gospodarzy, co powodowało, że musieliśmy szybciej operować piłką. Inna sprawa, że jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Bardzo się cieszę, że wróciłem na pozycję wysuniętego napastnika. Zresztą okazało się dopiero na ostatnim treningu, że mogę się pojawić na szpicy. Chciałbym tylko, żeby to trafienie, które zanotowałem, było takim na przełamanie. A czy będę grał w następnych meczach, to się okaże na treningach, bo to one decydują o wyjściowym składzie na poszczególne spotkania.
Czerwona kartka dla Krzyckiego? Ewidentna. Janek Gol wychodził sam na sam, więc tu nie mam wątpliwości.