|
Szczecin - Poniedziałek, 22 października 2012, godz. 18:30 Ekstraklasa - 8. kolejka |
|
Pogoń Szczecin
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 16' Ljuboja
- 21' Kosecki
- 86' Ljuboja
| 3 (2) |
Sędzia: Sebastian Jarzębak Widzów: 14914 Pełen raport |
|
|
Pogoń i Legia to jedna rodzina
Na ligowy wyjazd do Szczecina kibice Legii musieli czekać aż sześć lat. Ostatnia okazja do umacniania zgody miała miejsce nieco wcześniej - przed dwoma laty, kiedy to Legia i Pogoń zmierzyły się w Pucharze Polski. Trudno więc się dziwić, ze na długo wyczekiwany mecz przyjaźni wybrały się ok. 2 tysiące legionistów. To liczba naprawdę imponująca, szczególnie w poniedziałek.
Niektórzy obrali kurs na Szczecin już w połowie ubiegłego tygodnia, ale większość osób pojechała na mecz w weekend lub dopiero w poniedziałek. Byli również tacy, którzy musieli zmienić środek transportu, bo mieli wcześniej zarezerwowane loty w... OLT Express ;).
Tym razem legioniści zasiedli razem z kibicami Pogoni w młynie. Również flagi obydwu zespołów wisiały obok siebie. Warto wspomnieć, że na płocie zawisły dwa płótna poświęcone zmarłym niedawno fanom Legii - Sylwestrowi i "Dudkowi".
W dniu meczu na ulicach można było spotkać spore grupy kibiców w barwach obydwu klubów. Nie brakowało również zgodowych okrzyków i wspólnego piwka. Spore problemy mieli ci, którzy do portowego miasta przyjechali w poniedziałek i musieli najpierw wyrobić kartę kibica Pogoni, by móc zakupić wejściówkę na mecz. Kolejki do kas były spore, a cała procedura trwała na tyle długo, że nie wszyscy weszli na stadion przed pierwszym gwizdkiem. Ciśnienie podnosiły także stale napływające informacje, że liczba dostępnych biletów szybko maleje i nie dla wszystkich ich wystarczy (wielkie dzięki dla osób, które przepuściły mnie w kolejce, dzięki czemu ta relacja mogła powstać ;)). W pewnym momencie biletów na młyn zabrakło i niektórzy musieli nabyć wejściówki na boczne trybuny. Do wejścia na trybuny również stały spore kolejki i niektórzy nie wytrzymywali ciśnienia, czego z kolei nie wytrzymała jedna z bram.
Doping wspólnie prowadzili gniazdowi Pogoni i Legii. Przyjacielską zabawę na trybunach zainicjowały wzajemne powitania kibiców obydwu zespołów. Przed meczem ultrasi zapowiadali efektowną oprawę spotkania i naprawdę na nudę nie mogliśmy narzekać. Tego dnia zobaczyliśmy cztery oprawy - dwie przygotowane przez Legię i dwie przez Pogoń - i ogromną ilość pirotechniki. Już na samym początku zaprezentowano sektorówkę i transparent, poświęcone legijnej grupie "Turyści '97" z okazji piętnastolecia jej istnienia. Oczywiście wszystko w asyście pirotechniki.
Na zajmowanych przez nas sektorach dominowały zgodowe pieśni, chociaż kibice momentami dopingowali wyłącznie Pogoń, która tego dnia musiała uznać wyższość warszawskiego zespołu. Legioniści ubrani byli w białe, okolicznościowe koszulki z hasłem "Lecim na Szczecin", ale jak się okazało, tych było zdecydowanie za mało, by wystarczyło dla wszystkich chętnych.
Pod koniec pierwszej połowy zaprezentowano drugą oprawę, skierowaną do tych fanów, którzy aktualnie nie mogą wspierać swojej drużyny. Pojawiły się więc okrzyki "Pozdrowienia do więzienia", śpiewano również trzecią zwrotkę pieśni "Szkoła, praca, dziewczyna, rodzina". I tym razem sektorówce towarzyszyła pirotechnika.
Ostatnie minuty przed przerwą to doping wyłącznie dla Pogoni, która przegrywała w tym momencie już 0-2. Śpiewaliśmy więc "Powstań, jeśli kochasz ją", "Kocham Pogoń szczecińską" czy "Od Szczecina do Opola". Nie zabrakło również zgodowego walczyka "labada".
W drugiej połowie bawiliśmy się jeszcze lepiej. Na sektorze pojawiła się trzecia oprawa - legijny pociąg specjalny i transparent z hasłem z okolicznościowych koszulek. Tym razem odpalenie pirotechniki poprzedzone było odliczaniem. Trzeba przyznać, że kolorowe świece dymne stworzyły naprawdę ciekawy efekt.
W pewnym momencie, mimo chłodu gniazdowi zarządzili zabawę bez koszulek. Hitem okazała się jednak przyśpiewka "Bo Pogoń i Legia to jedna rodzina, starszy czy młodszy, piknik czy chuligan", którą śpiewaliśmy dosyć długo, w różnych konfiguracjach.
Nie zabrakło też "pozdrowień" skierowanych w stronę ITI, chociaż tych było wyjątkowo mało.
Gdy do końca meczu pozostało dziesięć minut, na trybunach pojawiła się ostatnia oprawa, na którą składały się: sektorówka z postacią ultrasa, folie aluminiowe, transparenty o treści "To sztuka przetrwania" i na dole "Pierdolić zakazy, jesteśmy nie do złamania" oraz mnóstwo pirotechniki. Kibice bawili się tak dobrze, że chyba niewiele osób zauważyło trzecią bramkę dla Legii. A jeśli nawet, to nikt się nią nie przejął, bo wynik nie był w poniedziałek istotny. Sporo osób z innych trybun postanowiło jednak w tym momencie wyjść już ze stadionu.
Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, "Szczęściarz" zaintonował podziękowania dla Pogoni - "Takich braci się nie traci" i "Dziękujemy za gościnę". Zaprosiliśmy także portowców do Warszawy. To jednak nie koniec zabawy w Szczecinie, co podkreślały okrzyki "A melanż trwa!" i "Oj, będzie bal". Gniazdowy Pogoni zachęcał również miejscowych kibiców do goszczenia legionistów. Niektórzy skorzystali z zaproszenia i zostali w Szczecinie dłużej. Inni ruszyli w daleką drogę do Warszawy.
Doping: 7
Frekwencja: 15000