Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gdańsk - Niedziela, 4 listopada 2012, godz. 14:30
Ekstraklasa - 10. kolejka
Herb Lechia Gdańsk Lechia Gdańsk
  • 69' Traore
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 36' Radović
  • 73' Ljuboja
2 (1)

Sędzia: Daniel Stefański
Widzów: 17956
Pełen raport

Wyszarpana wygrana

Legia Warszawa wygrała w Gdańsku z Lechią 2-1 w ramach 10. kolejki ekstraklasy. Bramki dla stołecznej ekipy zdobyli Miroslav Radović oraz Danijel Ljuboja. Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył natomiast Abdou Razack Traoré.

Już od pierwszych minut spotkania dało się zauważyć, że obydwie jedenastki będą tego wieczora grały o pełną pulę. W 7. minucie gry Danijel Ljuboja przeprowadził ładną akcję z Miroslavem Radoviciem, ostatecznie piłka trafiła na lewą stronę do Jakuba Rzeźniczaka, ale jego groźne dośrodkowanie zablokowali obrońcy. Kilka minut potem dobre podanie z głębi pola otrzymał Jakub Kosecki, ograł w polu karnym Rafała Janickiego, który podciął mijającego go młodego legionistę. Arbiter nie miał wątpliwości i słusznie podyktował dla przyjezdnych jedenastkę. Do piłki podszedł Ljuboja, jednak jego uderzenie było zbyt słabe i Michał Buchalik popisał się dobrą interwencją. Niewykorzystana okazja mogła zemścić się na podopiecznych Jana Urbana chwilę potem. Abdou Razack Traoré otrzymał futbolówkę z prawej strony boiska, ładnie posłał ją pomiędzy nogami Iñakiego Astiza do niepilnowanego Mateusza Machaja, lecz temu w kluczowym momencie nie udało opanować się jego dogrania.
W 26. minucie przed dobrą szansą stanął Jakub Rzeźniczak, kiedy po dobrym krzyżowym podaniu od jednego z partnerów przegrał pojedynek sam na sam z Buchalikiem. Dwa kwadranse po rozpoczęciu meczu dobrze w polu karnym Legii odnalazł się Traoré, ale niecelnie strzelił głową. W 34. minucie Radović odebrał piłkę rywalom na ich połowie, podał do Ljuboji, którego lekkie uderzenie bez problemów wyłapał Buchalik. Zaraz potem Legia dopięła już swego i pokonała wreszcie dobrze dysponowanego golkipera Lechii. Z prawego skrzydła w szesnastkę dośrodkował Ivica Vrdoljak, główka Jakuba Rzeźniczaka trafiła co prawda w poprzeczkę, lecz dobitka Radovicia była już bezbłędna.

Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze, głównie za sprawą Traoré, siejącego coraz większe spustoszenie w szeregach warszawskiego klubu. W 50. minucie Iworyjczyk był bliski wykorzystania błędu Marko Sulera, ale w ostatniej chwili niebezpieczeństwo zażegnał Kuciak. Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie obfitował w zbyt wiele sytuacji strzeleckich. Żadna z ekip nie potrafiła zmusić bramkarza drużyny przeciwnej do większego wysiłku. Dopiero w 63. minucie kolejną stuprocentową okazję zmarnował Ljuboja. Serbski snajper znalazł się oko w oko z Buchalikiem po podaniu Michała Kucharczyk, ale trafił wprost w niego. To zemściło się na legionistach kilka minut potem. Abdou Razack Traoré bez problemów przyjął sobie podanie od jednego z partnerów, z łatwością ograł Jędrzejczyka i Astiza i pokonał wychodzącego z bramki golkipera "wojskowych". Radość gospodarzy z remisu nie trwała długo.
W 73. minucie pojedynek sam na sam z Buchalikiem przegrał Kosecki, jednak w całym zamieszaniu futbolówka trafiła jeszcze do Ljuboji, a temu udało się częściowo zrehabilitować za bezbarwną pierwszą odsłonę i ponownie wyprowadzić swój klub na prowadzenie. Po drugim ciosie Lechia ruszyła do odrabiania strat, obrona Legii spisywała się mimo to poprawnie i nie pozwalała rywalowi na zbyt wiele. W 86. minucie gdańszczanie mieli swoją piłkę meczową. Rzut wolny tuż sprzed pola karnego wykonywał Traoré, jednak uderzył bardzo słabo. W doliczonym czasie gry próbował jeszcze Łukasz Surma, ale również był niedokładny.

Autor Wiśnia