|
Warszawa - Sobota, 2 marca 2013, godz. 18:30 Ekstraklasa - 17. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
GKS Bełchatów
| 0 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz Widzów: 17734 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Szczerze mówiąc, nie potrafię wytłumaczyć tego, co oglądaliśmy. Wypada przeprosić kibiców, bo mogli się czuć jak w kolejce u dentysty. Dużo indywidualności – mało gry. Jest dla mnie zagadką dlaczego mamy taką zmianę formy między meczem z wtorku i soboty. Od początku dziś nic nie graliśmy. Najłatwiej powiedzieć, że zlekceważyliśmy rywala, ale tak nie było. Jedyna zmiana w składzie to trójka w ataku - Danijel Ljuboja, Marek Saganowski i Wladimer Dwaliszwili. Mamy problem, bo mamy dużo indywidualności, które potrzebują wiele razy dotykać piłkę. Nigdy nie graliśmy tak dużo długich piłek, jak dzisiaj. Za dużo jest zawodników, którzy cały czas chcą czekać na dobre podania i strzelać gole. W naszej szatni jest kilku kandydatów do tytułu króla strzelca. Musimy o tym porozmawiać, bo bez kolektywnej współpracy możemy mieć duże problemy.
Może po przerwie było nieco lepiej, ale i tak było słabo. Przecież my prawie nie zagrażaliśmy bramce rywali. Piłkarze wyglądali jakby przed południem biegli w półmaratonie. Nie można psuć takich okazji jak dziś. Wiedzieliśmy, że Lech Poznań przegrał i powinniśmy to wykorzystać.
Dziś nie mogę wyróżnić nikogo. Ivica Vrdoljak zszedł w przerwie, bo ma problemy ze ścięgnem Achillesa. Został w nie kilka razy kopnięty w czasie pierwszej połowie i nie mógł dalej grać.
Dziś graliśmy jednostajnie i bez zmiany rytmu. Wszelkie badania pokazują jednak, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Powiem więcej - nigdy nie były te wyniki tak dobre za czasów mojej pracy w Legii, jak teraz. Jeśli piłkarze nie wytrzymują presji, to ja ich nie rozumiem, bo to dopiero drugi wiosenny mecz w lidze. Wychodzi na to, że inaczej jest grać przeciwko Legii, a inaczej dla Legii.
W pierwszej połowie rzuty wolne wykonywał Danijel Ljuboja. Porozmawiałem z nim w przerwie i w drugiej części spotkania rolę tę przejął Tomasz Brzyski. Dziś przydałby się nam Miroslav Radović. Jeśli jest jednak taka sytuacja, że jesteśmy uzależnieni od jednego piłkarza, to coś nie jest w porządku.
Kamil Kiereś (trener GKS-u): Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że nie patrzymy w tabelę, bo nie jest to przyjemne. A w każdym spotkaniu są do wyrwania punkty. W dwóch meczach zdobyliśmy dwa oczka. Nie jest to dużo, ale wiele znaczy dla drużyny. Dziś dobrze zagraliśmy w defensywie. Unikaliśmy błędów i stąd remis. Wiemy, że stać nas było na niezłą kontrę i sięgnięcie po pełną pulę. Nie udało się to nam, ale cieszy remis.
Michał Żewłakow: O strachu czy obawie przed otwarciem się nie ma mowy. Trzeba szczerze powiedzieć, że zagraliśmy słabo, bo nie było u nas ani tempa, ani pomysłu. Biliśmy głową w mur. Bełchatów grał ambitnie, mądrze w obronie i dlatego nie udało nam się zdobyć choćby jednej bramki. Trzeba pochylić głowę i powiedzieć, że nie stworzyliśmy nic kreatywnego. Wiem, że przed telewizorem czy z wysokości z trybun ten mecz wyglądał bardzo nudno. Żadnego mądrego argumentu nie uda mi się powiedzieć. Zagraliśmy słabo i dlatego mamy tylko jeden punkt.
Wladimer Dwaliszwili: Teraz musimy myśleć tylko o następnym meczu, o tym trzeba szybko zapomnieć. Należy zacząć wygrywać, wszyscy wiemy jak źle zaczęliśmy tę rundę. Po spotkaniu w szatni panował smutek, jednak taki jest futbol. Jestem typowym napastnikiem, lecz dzisiaj zostałem ustawiony przez trenera na skrzydle i tam dawałem z siebie wszystko.
Iñaki Astiz: Dzisiaj co prawda nie straciliśmy gola, ale też go nie zdobyliśmy, dlatego osiągnęliśmy tylko remis. Trzeba umieć wygrywać nawet wtedy, kiedy styl jest daleki od ideału. Fizycznie wyglądamy dobrze. Z Olimpią druga połowa w naszym wykonaniu też była o wiele lepsza od pierwszej. Dzisiaj na niezbyt równym boisku obserwowaliśmy więcej walki niż samej gry. Musimy nawet w takiej sytuacji nauczyć się zwyciężać.
Tomasz Brzyski: Kolejny falstart. Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Pierwsza połowa była tragiczna, druga odrobinę lepsza, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, których nie udało się wykorzystać. Dla nas to porażka. W przerwie spokojnie rozmawialiśmy, że nie możemy grać tak jak do tej pory i musimy coś strzelić, szkoda że się nie udało.
Bartosz Bereszyński: Nie wygraliśmy z Koroną, nie wygraliśmy z GKS-em - coś ewidentnie jest nie tak. Następne spotkanie musimy zakończyć zwycięstwem, nie ma innej opcji. Myślę, że presja w Warszawie zawsze była, jednak grając w Legii musisz być na to odporny psychicznie. Uważam, iż jedna bramka rozwiązałby worek, ale GKS bronił się dzisiaj bardzo skutecznie.
Emilijus Zubas (GKS Bełchatów): Legia jest bardzo dobrym klubem, ciężko gra się z nią przy pełnych trybunach. Gospodarze mieli tak naprawdę tylko jedną szansę na bramkę, więc myślę, że wynik jest sprawiedliwy.
Łukasz Madej (GKS Bełchatów): Założyliśmy sobie, że będziemy w każdym spotkaniu walczyć o trzy punkty. Legia ma potencjał i na pewno nikt tego nie kwestionuje. Na razie zachowujemy spokój i skupiamy się na najbliższym pojedynku z Widzewem Łódź. Widać efekty naszej pracy podczas zimowej przerwy. Moim zdaniem możemy jednak grać jeszcze lepiej niż teraz.
Maciej Wilusz (GKS Bełchatów): Znów zagraliśmy na zero z tyłu. Wydaje mi się, że jako cała drużyna gramy bardzo dobrze w defensywnie. Dzięki temu udaje nam się nie tracić goli. W następnej kolejce podejmiemy Widzew i z całą pewnością będziemy tam walczyć o trzy punkty. Ponownie postaramy się grać z bardzo dużym zaangażowaniem. Startując do tej rundy mówiliśmy sobie, że nieważne jak się będzie o nas mówiło, w każdym spotkaniu będziemy grać o pełną pulę.