|
Grudziądz - Wtorek, 26 marca 2013, godz. 14:30 Puchar Polski - 1/4 finału |
|
Olimpia Grudziądz
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
- 73' Dwaliszwili
- 78' Saganowski
| 2 (0) |
Sędzia: Tomasz Radkiewicz Widzów: 3800 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Tomasz Asensky (trener Olimpii): Nasza przygoda z Pucharem Polski się skończyła. Zdawaliśmy sobie sprawę, że odrobienie strat będzie graniczyło z cudem. Przed meczem starałem się zmotywować piłkarzy, żeby wygrać, zrobić dobre wrażenie, może postraszyć Legię, tak jak w pierwszych minutach przy Łazienkowskiej. Dążyliśmy do strzelenia bramki, ale niestety pierwsi straciliśmy gola i nasza możliwość na wygraną się skończyła. Zawiodła skuteczność, bo stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i gdybyśmy je wykorzystali, mecz mógłby się ułożyć inaczej. Twierdza Grudziądz poległa. Mam nadzieję, że Legia zdobędzie Puchar Polski i nasza porażka nie będzie ujmą. Dziękuję zawodnikom, którzy brali udział w tych rozgrywkach, mieliśmy kilka fajnych spotkań, ale poprzeczka tym razem była dla nas zbyt wysoko, a rywal zbyt silny. Może w przyszłości będziemy w stanie nawiązać bardziej równorzędną walkę.
Jan Urban (trener Legii): Po pierwszym spotkaniu jedyną rzeczą, jakiej nie chcieliśmy, to skomplikować sobie mecz. Mieliśmy spotkanie po kontrolą, w pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje, Olimpia również. Przede wszystkim groźnie kontratakowali, ale zabrakło trochę precyzji w ostatnich podaniach. Po pierwszej i drugiej bramce wiedzieliśmy, że nie tylko mamy awans, ale możemy spokojnie wygrać to spotkanie. Tak się nie stało. Wkurzyło mnie to, że skomplikowaliśmy sobie spotkanie pozwalając na strzelenie bramki, a pod koniec mecz mógł zakończyć się remisem. Nie powinniśmy sobie pozwalać na coś takiego, jak się kontroluje mecz i wynik, to przeciwnik powinien biegać za piłką. Olimpia jeszcze u siebie nie przegrała, potrafi wykorzystać atut swojego boiska, jeśli by strzeliła bramkę jako pierwsza, a do tego by doszła jakaś czerwona kartka, to różnie mogło to wyglądać. Cieszę się, że potrafiliśmy wygrać na tym trudnym terenie.
Marek Saganowski: Losy dwumeczu ustawiło spotkanie w Warszawie i dzisiaj to nie my musieliśmy się odkryć. Zawsze jest jakaś taktyka, opisanie gry przeciwnika, ale przyjechaliśmy ze sporą zaliczką i to nie do nas należało gonienie wyniku. Jednak dla nas jest najważniejsze to, że wygraliśmy. Odnośnie mojej bramki, to już w pierwszej połowie mogłem wpisać się na listę strzelców po strzale głową i wynik mógłby być jeszcze inny. Tak czy inaczej, jestem zadowolony z formy, bo to już kolejne zawody, w których zdobywam gola.
Aleksander Jagiełło: Na pewno się ucieszyłem, gdy trener powiedział, że wchodzę na boisko, bo już trochę czekałem na debiut w pierwszym zespole Legii. A później wszedłem na plac gry i zrobiłem to, co do mnie należało. Inna sprawa, że mogłem wpisać się na listę strzelców. Tak się nie stało - a szkoda. Niemniej jednak cieszy wygrana całego zespołu, a nad wykańczaniem akcji jeszcze popracuję. Nie wiem czy wystąpię w kolejnych spotkaniach, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, aby utrzymać się w pierwszej drużynie, a nie zadowolić się tylko debiutem.
Tomasz Jodłowiec: Na pewno bym nie umniejszał rywalom, że był słabszy, bo Olimpia ma dobrą drużynę - szczególnie u siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy przejść obok meczu i musimy wybiegać swoje. Sądzę, że było widać, że nie przyjechaliśmy tu sobie potruchtać, ale po prostu wygrać. Gospodarze nie mieli zbyt wielu szans na początku. Dopiero przy wyniku 2-0 grudziądzanie mieli nieco z gry i swoje okazje, ale w przekroju całego spotkania to my byliśmy lepsi. Teraz czekają nas derby i na rywalizacji z Polonią musimy się koncentrować od teraz. Co do mojej osoby, to liczę, że to spotkanie z Olimpią było dla mnie dobrym przetarciem i nie ukrywam, że chciałbym występować w kolejnych potyczkach.
Artur Jędrzejczyk: Na pewno zaliczka nie wpłynęła na nas negatywnie, bo do każdego spotkania podchodzimy tak samo i staramy się grać jak najlepiej. Tak było i dziś. Chcieliśmy zaprezentować nasz futbol, mimo że boisko było jakie było. Zresztą pokazaliśmy, że mamy szeroką kadrę i poniekąd nie ma osób niezastąpionych. Każdy kto dostanie szansę od trenera, chce się pokazać z jak najlepszej strony i tak właśnie dzisiaj było.
Wiedzieliśmy, że Olimpia będzie grała agresywnie i da z siebie wszystko, bo nie miała nic do stracenia. Chcieli, starali się, ale to my strzeliliśmy dwie bramki, byliśmy lepsi i to my gramy dalej.
Miroslav Radović: Na pewno dzisiaj nie zabrakło zaangażowania. Od początku chcieliśmy wygrać ten mecz i to po prostu zrobiliśmy. Wiadomo, że Olimpia goniła wynik i musiała wyjść agresywnie, ale z drugiej strony uważam, że kontrowaliśmy ten mecz i nie byliśmy zagrożeni. Owszem, z przodu mają ciekawych i doświadczonych zawodników. Dodatkowo niektórzy poznali smak ekstraklasy i potrafią grać w piłkę. Co do murawy, to mówiąc szczerze, boisko wyglądało lepiej niż się spodziewałem.
Marcin Smoliński (Olimpia Grudziądz): Wiadomo, że Legia miała więcej z gry, ale przy odrobinie szczęścia mógłby być remis. Na pewno szkoda, że tak to się wszystko potoczyło już w pierwszym meczu, a dokładniej w jego 90. minucie, kiedy teoretycznie zaprzepaściliśmy awans. Dzisiaj graliśmy już tylko o honor i ostatecznie przegraliśmy 1-2, co nie jest wstydliwym wynikiem dla Olimpii.