|
Chorzów - Wtorek, 9 kwietnia 2013, godz. 18:30 Puchar Polski - 1/2 finału |
|
Ruch Chorzów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 3300 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): O meczu będzie króciutko - zagraliśmy całkowicie zmienionym składem, co też miało wpływ na naszą grę. Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Mieliśmy długi okres gry w przewadze i powinniśmy z tego skorzystać. Tego najbardziej żałuję, bo sytuacje mieliśmy. Zabrakło ich wykończenia. Wynik 0-0 na wyjeździe a priori wydaje się być dobrym, ale zawsze może się skomplikować mecz u siebie. Każda strzelona przez Ruch bramka zmusza nas do strzelenia dwóch. Teraz jednak myślimy wyłącznie o ligowym meczu z Wisłą.
Dickson Choto zagrał poprawnie, Michał Kucharczyk dużo lepiej w drugiej połowie niż w pierwszej. Brzyski może grać zarówno na lewej obronie, jak i pomocy, więc grał na swojej pozycji, a w czasie meczu jedynie zmienił pozycję na boisku, co jest dla niego normalną sytuacją. Tomasz Jodłowiec zagrał dobrze na pozycji defensywnego pomocnika. Brakowało zawodników strzelających bramki - był tylko Saganowski. Gol i Kucharczyk nie grają zbyt dużo w lidze, a Marek nie miał aż tylu sytuacji.
Młody bramkarz Ruchu spisał się bardzo dobrze, wybronił kilka trudnych sytuacji.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): Było to trudne spotkanie, które ułożyło się dla nas fatalnie. Szybko musieliśmy grać w 10, co warunkowało nasze dalsze poczynania. Zagraliśmy dobrze i mądrze w defensywie, nie daliśmy Legii stworzyć wielu klarownych sytuacji bramkowych. Wynik 0-0 - i wszystko jest możliwe. Bardzo wysoko oceniam postawę bramkarza, bo bronił dobrze, pewnie i dzisiaj zaplusował.
Tomasz Jodłowiec: W I połowie zabrakło nam bramki, która otworzyłaby nam mecz i dała zwycięstwo. Ruch po stracie zawodnika i tak bronił się taką samą liczbą piłkarzy. Po przerwie rozgrywaliśmy ataki pozycyjne, mieliśmy swoje sytuacje. Szkoda, bo gol na wyjeździe liczy się podwójnie. W rewanżu będziemy chcieli potwierdzić, że jesteśmy bardzo mocni u siebie i lepsi od chorzowian. Teraz mamy przed sobą bardzo ważny mecz w Krakowie. Bardzo zależy nam na lidze i każde spotkanie ma dla nas coraz większą wagę. Trzeba ich szanować, wciąż mają zawodników, którzy zdobywali mistrzostwo i potrafią grać w piłkę.
Tomasz Brzyski: Zacząłem na lewej pomocy, potem zostałem przesunięty, bo kontuzji doznał Kuba Rzeźniczak. Prawdę mówiąc, to lepiej czuję się jednak w pomocy. W Polonii grałem na tej pozycji jesienią i zdążyłem się do niej przyzwyczaić. Po meczu nastroje mamy średnie, bo graliśmy długo w przewadze i powinniśmy ten mecz wygrać. Ruch grał bardzo defensywnie, a po czerwonej kartce cofnęli się jeszcze bardziej. Młody Kamiński świetnie się spisał w bramce, doskonale obronił m. in. mój strzał, gdy uderzyłem prosto w niego, ale można powiedzieć, że uratował Ruchowi mecz. Mam do siebie pretensje, bo bardzo źle wykonywałem dziś stałe fragmenty gry. Nie mam pojęcia z czego to wynika, ale do tej pory był to mój duży atut, a tym razem zupełnie nie szło. Muszę nad tym mocno popracować. Bolą mnie gwizdy kibiców, spędziłem tu sporo czasu, zostawiłem dużo zdrowia, a chorzowscy fani, tak samo jak ci z Konwiktorskiej, odnoszą się do mnie nieprzyjaźnie. Do Krakowa jedziemy po 3 punkty. Chcemy być mistrzami i w każdym meczu musimy walczyć o komplet oczek. Legia długo nie wygrała z Wisłą w Krakowie, ale na Polonii też nie wygrała od 7 lat i w końcu się to udało. Każda seria się kiedyś kończy i wierzę, że tak będzie tym razem.
Michał Kucharczyk: Jedynie co mogę zrobić, to podziękować kolegom za to, że posłali mi dobre piłki i przeprosić, iż nie wykorzystałem swoich szans.
Marcin Kikut (Ruch Chorzów): Sytuacja na pewno nie jest dla nas klarowna, ale patrząc na przebieg spotkania, daję nam duże szanse w rewanżu. Ostatnio traciliśmy dużo goli, dlatego świetny debiut naszego bramkarza bardzo cieszy. Mieliśmy dzisiaj sporo szczęścia. Dzięki solidnej defensywnie udało się utrzymać bezbramkowy remis. Całe nasze zaangażowanie skupiło się na działaniach obronnych. Chcieliśmy bardziej nie stracić gola, niż go strzelić. Mieliśmy co prawda jedną bardzo dobrą szansę po uderzeniu Jankowskiego, lecz trzeba uczciwie powiedzieć, że to Legia przeważała. Teraz przed nami kluczowy mecz w lidze z GKS-em. Podbudowani tym remisem jedziemy do Bełchatowa jeszcze bardziej umotywowani.