Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kraków - Sobota, 13 kwietnia 2013, godz. 18:00
Ekstraklasa - 22. kolejka
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
  • 87' Sikorski
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 12' Dwaliszwili
  • 16' Jędrzejczyk
2 (2)

Sędzia: Hubert Siejewicz
Widzów: 24655
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Mecz ułożył się nam bardzo dobrze, bo sytuacji w pierwszej połowie nie było aż tyle, żeby prowadzić 2-0. Wykończyliśmy jednak sytuacje, które mogły zakończyć się bramkami, stąd 2-0 do przerwy. Zabrakło wykorzystania przewagi, gry piłką, kontroli nad spotkaniem. W drugiej połowie zaczęliśmy grać akcja za akcję. W takich spotkaniach nie można tego robić, bo albo ma się szczęście i strzela trzecią bramkę, albo przeciwnik strzela bramkę kontaktową. Mecz mógł się zakończyć różnie. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie do końca z gry. Zabrakło nam cierpliwości, płynniejszej gry piłką. Będziemy rozmawiać na ten temat. Były sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Zbyt wielu zawodników dążyło do strzelenia bramki - od czasu do czasu można wygrać mecz indywidualnościami ale na dłuższą metę dobra gra drużyny powoduje, że osiąga się cel lub nie. To zwycięstwo na trudnym terenie, po bardzo długim czasie.

Nie wiem czy pierwsza bramka została uznana niesłusznie, nie widziałem jeszcze powtórek, nie mogę się więc odnieść do tej sytuacji.

Tomasz Kulawik (trener Wisły): To było bardzo dobre spotkanie, nie tylko jedna połowa, ale całe 90 minut graliśmy otwarty futbol. Chłopaki dali z siebie wszystko. To kolejny mecz, kiedy sędziowie zabierają nam punkty - karny był ewidentny, przy pierwszej bramce piłka wyszła poza boisko, a sędziowie puścili grę, co wpłynęło negatywnie na moich zawodników.
Po kilku minutach dostaliśmy drugą bramkę. Brawo dla chłopaków, że się podnieśli, chciałem pogratulować im bardzo dobrego występu.

Po meczu sędzia przeprosił "Małego", mówił, że nie widział dobrze przy pierwszej bramce, a sędzia boczny mu nie pomógł. Po co 5 sędziów, skoro są takie wpadki, że stoją metr od sytuacji i jej nie widzą. Równie dobrze mogło by być i 9 sędziów.


Artur Jędrzejczyk: Zadaniem każdego zawodnika jest dawać z siebie wszystko. Dla mnie gra na środku lub na prawej obronie nie robi większej różnicy. Ważne, żeby się prezentować dobrze na murawie. Co do pierwszej bramki, to mówiąc szczerze, nie widziałem, że futbolówka wyszła poza plac gry. Po prostu chciałem jak najszybciej dograć w pole karne. Nawet nie było czasu pomyśleć o tym. W drugiej połowie pozwoliliśmy Wiśle na zbyt wiele. Powinniśmy grać więcej piłką. Jednak najważniejsze jest to, że wygraliśmy i wracamy z trzema punktami do Warszawy, bo zrobiliśmy kolejny mały kroczek do mistrzostwa.



Tomasz Jodłowiec: Mecz się dobrze dla nas ułożył, bo szybko zdobyliśmy dwie bramki. I choć gospodarze mieli swoje okazje, to uważam, że to my prowadziliśmy grę. Taki stan się utrzymywał do 75. minuty, kiedy to gospodarze zaczęli coraz bardziej się rozpędzać. Na pewno końcówka była emocjonująca i nieco nerwowa, co mogło wynikać z tego, że prowadziliśmy 2-0 i gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Ostatecznie zanotowaliśmy piąte zwycięstwo z rzędu i po tym nieudanym starcie będziemy robić wszystko, aby podtrzymać tą passę. Oby tak do końca sezonu...

Jakub Kosecki: Każdy mecz jest ciężki, a dzisiaj było podwójnie trudno, kiedy gra się ze słabym przeciwnikiem, który kopie i stara się grać ponad miarę swych umiejętności. Z kolei my staramy się jak najdłużej utrzymywać przy piłce, aby nie dopuszczać do ostrych fauli czy podobnych zachowań ze strony rywala. Teraz z Ruchem Chorzów będzie pewnie podobnie, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać i tę potyczkę. Po starciu z Pareiką trener się pytał czy jestem w stanie grać, ale dostałem tabletkę przeciwbólową i wyszedłem na plac gry. Teraz będę musiał zrobić badania, bo boli mnie przy każdym oddechu. Odnośnie kibiców, to nasi fani zaprezentowali się fenomenalnie i oby częściej mogli nas tak wspierać.

Dusan Kuciak: Było dzisiaj widać, że nie był to łatwy mecz, ale cieszymy się z kompletu punktów. Wisła nie zaskoczyła nas niczym specjalnym, ale zaprezentowała się nieco inaczej niż zazwyczaj. Jednak gdybyśmy zdobyli trzecią bramkę, to byłoby po zawodach, a tak... zabrakło nieco szczęścia i końcówka była nerwowa. Przy straconej bramce miałem uwagi do Tomka Jodłowca, bo tak nie powinniśmy ich tracić. Inna sprawa, że tak agresywnie zareagowałem, choć nie jestem przekonany w pełni czy to był jego błąd. Natomiast w przypadku Pareiki, to nie wiem o co mu chodziło... Po mojej interwencji on mnie nadepnął, a potem jak poszedłem po swoje rzeczy do bramki, to wybuchła jeszcze petarda i trochę emocji się udzieliło. Szczególnie, że wybuchła znacznie bliżej niż pierwsza.

Rafał Boguski (Wisła Kraków): Cóż tu mówić o akcji bramkowej Legii. Sędzia popełnił błąd i zrobiło się 1-0, co nas nieco podłamało. Po chwili padła druga bramka, i choć się staraliśmy, to nie udało się szybko zdobyć kontaktowego gola. Natomiast co do ręki Jodłowca w polu karnym, to była to piłka nabita przez Żewłakowa i według mnie nie powinno być jedenastki. Tak czy inaczej szkoda, że nie udało się wygrać. Zostawiliśmy dużo zdrowia, staraliśmy się jak mogliśmy i tym większa szkoda, że nie wywalczyliśmy punktu.

Łukasz Garguła (Wisła Kraków): Dzisiaj padł wynik, którego nie zakładaliśmy, bo bardzo chcieliśmy zwyciężyć. Zagraliśmy dobre zawody, szczególnie jeśli cofniemy się do naszych poprzednich spotkań, kiedy to gra pozostawiała wiele do życzenia. Natomiast przeciwko Legii, uważam, że sędzia nieco pomógł rywalom, bo z tego co słyszeliśmy, piłka znacząco wyszła poza boisko. Oczywiście staraliśmy się podnieść z 2-0, bo to poniekąd nas charakteryzuje, że potrafimy grać dobrze w piłkę przy niesprzyjającym rezultacie. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy zremisować to spotkanie.