Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Wtorek, 16 kwietnia 2013, godz. 18:30
Puchar Polski - 1/2 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 52' Dwaliszwili
  • 60' Dwaliszwili (k)
2 (0)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
  • 54' Starzyński (k)
1 (0)

Sędzia: Tomasz Musiał
Widzów: 12048
Pełen raport

Wymęczony awans do finału

W rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski Legia pokonała 2-1 Ruch Chorzów. W całym spotkaniu legioniści byli zdecydowanie lepsi, ale podobnie jak w Chorzowie grzeszyli nieskutecznością przez co do ostatnich minut drżęliśmy o wynik. Wygraną obrońcom trofeum zapewnił Wladimer Dwaliszwili, który zdobył dwie bramki, w tym jedną z rzutu karnego. "Jedenastki" nie wykorzystał zaś Miroslav Radović.

W I połowie oglądaliśmy mecz bardzo podobny do pierwszego pojedynku tych drużyn sprzed tygodnia. Gra toczyła się głównie w środku pola, a żadna z drużyn nie potrafiła przejąć kontroli nad wydarzeniami. Legia była odrobinę od Ruchu, cechowała ją wyższa kultura organizacji gry, ale goście groźnie kontratakowali i to oni stworzyli sobie pierwszą okazję w 8 minucie, gdy Jankowski uderzył tuż koło słupka. W odpowiedzi Dwaliszwili przedarł się do niemal straconej piłki i wywalczył rzut rożny. Chwilę potem poważny błąd popełnił Żewłakow, który pozwolił, by piłka przeleciała mu nad głową, ale z asekuracją zdążył Astiz i zażegnał niebezpieczeństwo. W 14 minucie pierwszą składną akcję zespołową przeprowadzili legioniści. Atak sprytnym podaniem do Saganowskiego rozpoczął Kucharczyk. "Sagan" odegrał do "Lado", ten do Radovicia, a Serb w tempo podał do zamykającego akcję Jędrzejczyka. Artur uderzył z podobnej pozycji, jak w Krakowie, ale tym razem za lekko i bramkarz pewnie złapał futbolówkę. Na kolejną szansę gospodarzy czekaliśmy do 26 minuty, gdy Dwaliszwili z dystansu uderzył nad poprzeczką. 2 minuty później swoją szansę mieli chorzowianie, którym na wiele pozwolili nasi defensywni pomocnicy, ale Furman jednak w porę zdążył zablokować strzał. W 35 minucie Legia zmarnowała najdogodniejszą z możliwych okazji - rzut karny. Po dwójkowej akcji Saganowskiego z Brzyskim, nasz lewy obrońca wpadł w pole karne i został sfaulowany. Sędzia Musiał stał może 1,5 metra obok tej sytuacji i bez wątpliwości wskazał na "wapno". Na strzał zdecydował się Radović, ale uderzył najgorzej, jak mógł - lekko i w środek. Zmarnowana "jedenastka" nie załamała jednak podopiecznych Urbana, a wręcz wyzwoliła nowe siły w "Rado". To on podaniem do Saganowskiego rozpoczął akcję z 42 minuty, w której, po ostrym dośrodkowaniu Jędrzejczyka, goście byli o włos od zdobycia bramki samobójczej. Połowę zakończyło uderzenie Furmana z rzutu wolnego. Celne, ale zbyt lekkie dla golkipera gości.

Po zmianie stron szybko rozwiązał się worek z bramkami. Najpierw była ładna akcja Legii, podanie do Kucharczyka na lewe skrzydło, ten przełożył sobie piłkę na prawą nogę, precyzyjnie dośrodkował, a tam świetnym strzałem głową popisał się "Lado" i mieliśmy 1-0. Nie minęło 120 sekund, jak Ruch wyrównał. Dobry atak ze strefy, którą opuścił Jędrzejczyk, Janoszka wpadł w pole karne i choć wydawało się, że jest asekuracja zbyt nerwowo zareagował Skaba, który sfaulował skrzydłowego z Chorzowa. Karnego pewnie wykorzystał Starzyński. 5 minut później znów jednak na prowadzenie wyszli "wojskowi". Furman szybko wymienił podania z Saganowskim, ten odegrał do rozpędzonego Jędrzejczyka, którego w polu karnym obrońcy zatrzymali faulem. Do piłki tym razem podszedł Dwaliszwili i pewnym uderzeniem zdobył swą drugą bramkę. W 65 minucie znów było groźnie w pobliżu bramki chorzowian. Ostre dośrodkowanie w pole karne posłał Brzyski, a tam głową piłkę uderzył Radović, ta przeszła jeszcze przez nogę zamykającego akcję "Jędzy" i bramkarz pewnie obronił. Później sytuacja się uspokoiła, Legia kreowała grę, stwarzała sobie okazje, choć już nie tak dogodne. W 71 minucie sędzia Musiał dopatrzył się faulu na 25 metrze od naszej bramki, ale Zieńczuk uderzył prosto w mur. To był sygnał do ataków dla Legii. Niedługo potem świetnie kontrę wyprowadził Furman, podał idealnie do Radovicia, ale Miro zmarnował okazję sam na sam. Akcja się jednak nie zakończyła i po chwili bliski szczęścia był Dwaliszwili. Piłka po jego strzale prawą nogą minimalnie minęła słupek. Po tych okazjach zarysowała się lekka przewaga "niebieskich". W 79 minucie szybki atak wyprowadzili goście, oko w oko ze Skabą stanął Janoszka, ale tym razem nasz bramkarz bez faulu złapał piłkę. 4 minuty później w wyniku nieporozumienia Jodłowca z Astizem na naszą bramkę pomknął Niedzielan. Miał jednak piłkę na prawej nodze i nie umiał dobrze zakończyć akcji. Chwilę potem Ruch znów miał szansę. Po dobrym uderzeniu zza pola karnego futbolówka minęła lewy słupek bramki Legii. Legioniści zaś w tym czasie nie umieli wyprowadzić składnej kontry. Gdy w końcu się to udało w 90 minucie, to Saganowski źle podał do Dwaliszwiliego i Gruzin nie poradził sobie już w polu karnym.
W doliczonym czasie gry znów "Lado" stanął przed szansą, ale jego strzał obronił bramkarz. W ostatniej akcji meczu chorzowianie mogli wyrównać po uderzeniu z rzutu wolnego z ok. 20 metrów, ale po raz kolejny trafili w mur.

Legioniści zasłużenie awansowali do finału Pucharu Polski, choć ich gra znów mogła podobać się tylko czasami.

Autor: Qbas