Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 20 kwietnia 2013, godz. 18:15
Ekstraklasa - 23. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 54' Vrdoljak (k)
  • 58' Dwaliszwili (k)
  • 75' Brzyski
3 (0)
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
  • 11' Ława
1 (1)

Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 21412
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): Przegraliśmy z zespołem, który kroczy ku mistrzostwu. Legia była zdecydowanie mocniejszym klubem od nas. Przede wszystkim bardziej doświadczonym. Nie wiem jakby się mecz potoczył, gdyby udało nam się strzelić drugą bramkę, gdy Frączczak miał dobrą sytuację. Mamy swoje okazje, lecz nie potrafimy się skoncentrować, jak dzisiaj przy bramce na 3-1. Pracujemy nad tym i dalej będziemy w tej nauce konsekwentni. Myślę, że mecz mógł się podobać. Legia miała przewagę, ale to my stwarzaliśmy sytuacje i staraliśmy się jej zagrozić. Gramy o różne cele. My walczymy o to, żeby się utrzymać. Legia natomiast bije się o najwyższą lokatę. Widzę postęp w mojej ekipie. Teraz musimy szczególnie pracować jednak nad dyscypliną. W pewnym momencie opadliśmy z sił. Mam nadzieję, że zwycięstwa w końcu same przyjdą. Analizę tego meczu przeprowadzimy potem. Nie było źle, ale są momenty, gdy mamy chwile gapiostwa.

Trudno ocenić mi, czy były rzuty karne. Co do pierwszego miałbym wątpliwości. Drugi, jeżeli faul był w polu karnym, a tak mi się wydawało, to był zasłużony. Nie mi mówić jednak o słuszności tych decyzji.

W Legii spędziłem kilka lat jako trener i zawsze będę tu wracał z sentymentem. Grałem w kilku warszawskich klubach i mogę powiedzieć, że to moje miasto. Legia dała mi możliwość gry w europejskich pucharach i reprezentacji Polski. To były niezapomniane chwile, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.

Jan Urban (trener Legii): Scenariusz, że przegrywamy do przerwy był na Legii puszczany już niejednokrotnie. W pierwszej odsłonie Pogoń nie pozwoliła nam stworzyć zbyt wielu okazji podbramkowych. My staraliśmy się grać atakiem pozycyjnym i było to widać w drugiej połowie, kiedy narzuciliśmy wysoki rytm meczu. Całe szczęście, że Adam Frączczak nie trafił na 2-0, bo nie wiem czy byłoby nas stać na odrobienie strat. Jednak warto zaznaczyć, iż wcześniej to my zmarnowaliśmy kilka dogodnych szans. Po raz kolejny udowodniliśmy, że potrafimy odrabiać straty, co na pewno cieszy.

Ljuboja trenował tylko jeden dzień. Miał problemy ze stawem skokowym, dlatego w tygodniu nie mógł w pełni się przygotować. Stąd taka, a nie inna decyzja o posadzeniu go na ławce rezerwowych. Jakub Wawrzyniak zszedł z powodu stłuczenia. Nie sądzę, żeby było to zbyt poważne. Jest to podobny uraz do tego, który niedawno miał Daniel Łukasik. Bałem się, że to poważniejsza kontuzja, ale na szczęście raczej tak nie będzie.

Pierwszą jedenastkę strzelałby również Dwaliszwili, ale ze względu ma to, że to on był faulowany nie uderzał rzutu karnego. Mamy takie przesądy. Co do fauli w szesnastce widziałem te sytuacje już w telewizji. Nie mam wątpliwości, co do słuszności decyzji arbitra.

Tomasz Brzyski: Na początku brakowało koncentracji, bo z jednej strony niby mieliśmy wszystko poukładane, a mimo wszystko szczecinianie nam zagrozili kilka razy w pierwszej połowie. W efekcie, raz zakończyło się to bramką dla Pogoni. Najważniejsze, że się podnieśliśmy w drugiej połowie i zdobyliśmy w niej trzy gole. Trener Urban powiedział w przerwie, żeby pograć nieco spokojniej, bo za dużo nerwowości było w naszych poczynaniach. Dodatkowo mieliśmy za zadanie rozdmuchać obronę gości, bo praktycznie stali w pięciu w defensywie. Uważam, że udało się zrealizować koncepcję na drugie 45 minut. Więcej było gry skrzydłami, a to się przekładało na sytuacje bramkowe.
Swój występ oceniłbym całkiem dobrze, choć patrząc na pierwsze 45 minut, to nie mogę być z siebie zadowolony. Nie wyglądało to tak, jak powinno. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie wszystko szło ku dobremu. Dzisiaj zagrałem na pozycji lewego pomocnika, wcześniej jako obrońca. Ciągle mnie o to pytacie, ale ja po prostu chcę grać jak najlepiej tam, gdzie mnie trener wystawi.

Inaki Astiz: Nie zaczęliśmy tego meczu dobrze. Najpierw Pogoń stworzyła sobie okazję do zdobycia gola, po chwili faktycznie objęła prowadzenie. Jednak dobrze na to zareagowaliśmy, bo odrobiliśmy straty i skończyło się 3-1 dla nas. Przed meczem żartowaliśmy, że jeśli Wladimer strzeli bramkę i spotkanie zakończy się naszą wygraną, to on nas zaprosi na kolację z okazji urodzin, więc... Wiem, że mogą się pojawić komentarze, że sędziowie nam pomogli, ale ja jestem za daleko od niektórych akcji, więc nie mi je dziś oceniać. Natomiast bywało tak, że arbitrzy się mylili na korzyść rywala, a jakoś dawaliśmy sobie radę i wygrywaliśmy spotkania.
Przed nami spokojny weekend i to Lech musi się martwić. Aczkolwiek przede wszystkim musimy patrzeć na siebie, a nie na innych, i to my najpierw musimy zdobywać komplet punktów.

Wladimer Dwaliszwili: W pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała zbyt dobrze i po zmianie stron konieczne były zmiany. Trener powiedział w czym tkwił problem, a my poczyniliśmy pewne ruchy w ofensywie, a efekty były takie, że zdobyliśmy trzy bramki. Dzisiaj obchodzę urodziny i z tej okazji zdobyłem bramkę, bo w życiu tak bywa, że jeśli sam nie zrobisz sobie prezentu, to nikt ci go nie da. Ja miałem taką okazję i ją wykorzystałem. Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Jeśli jestem w stanie pomóc drużynie, to jestem z tego powodu szczęśliwy. Nie uważam siebie za najlepszego gracza w zespole, bo każdy jest ważny. Wiem, że mogę być królem strzelców, ale przede wszystkim chciałbym być mistrzem. Wówczas będę w pełni szczęśliwy.

Adam Frączczak (Pogoń): Żałujemy, że nie udało się utrzymać tego prowadzenia. Do sukcesu zabrakło przede wszystkim konsekwencji w obronie, a do tego zaważyły indywidualne błędy, które sprawiły, że dziś mamy wynik taki, a nie inny. Też miałem swoje okazje do strzelenia gola i skoro ich nie wykorzystałem, to oczywiście mogłem zachować się inaczej. Cóż, zabrakło trochę szczęścia i umiejętności... Teraz nic innego nam nie zostało, jak tylko przeanalizować dzisiejszy mecz i szykować się na Koronę Kielce i kolejnych rywali.