Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Białystok - Sobota, 11 maja 2013, godz. 18:00
Ekstraklasa - 26. kolejka
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 2' Jodłowiec
    • 56' Kucharczyk
    • 65' Dwaliszwili (k)
    3 (1)

    Sędzia: Paweł Pskit
    Widzów: 4497
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, szybko strzeliliśmy bramkę, później był rzut karny, mimo że niewykorzystany, to mogliśmy grać w przewadze. Najbardziej cieszy, że potrafiliśmy to wykorzystać. Nie chciałbym kozaczyć jak to graliśmy dobrze, bo wiem że Jagiellonię stać na o wiele lepszą grę. Nie mieliśmy dziś trudności, ale cieszy, że potrafiliśmy wykorzystać sytuację i zrobić kolejny krok do naszego celu. Są momenty, kiedy drużyna cieszy się grą i tak było dzisiaj. Długo posiadaliśmy piłkę, ale w takim momencie trzeba stworzyć jak najwięcej sytuacji bramkowych i zdobywać jak najwięcej goli, bo to dodaje pewności siebie i przeciwnik nas wówczas szanuje. Mimo że staramy się rotować składem, to gramy co trzy dni i piłkarze odczuwają trudy tego naszego maratonu.

    Wiedzieliśmy na jaki teren przyjeżdżamy, nigdy nie gra nam się tu dobrze, mamy duże trudności. Wiemy na co stać Jagiellonię, wiemy że Lech wygrał, ale w momencie karnego i czerwonej kartki byłem pewien, że zwycięstwo nam dziś nie umknie. Cieszymy się, bo było ostatnio trochę zawirowań, ale najważniejsze są punkty, a do końca zostało już niewiele kolejek.

    Miroslav Radović nie zagrał od pierwszej minuty, bo przeżył bardzo ostatnie wydarzenia.


    Dariusz Dźwigała (II trener Jagiellonii): Po raz kolejny źle weszliśmy w mecz i straciliśmy bramkę w 2. minucie po stałym fragmencie gry. Około 6. minuty była czerwona kartka i wszystkie nasze plany na ten mecz zostały pogrzebane. Chciałbym się odnieść do zmiany Tomasza Frankowskiego. Uznaliśmy, że absolutnie nie było sensu, żeby został na boisku. Przy stanie 0-1 i grze w osłabieniu chcieliśmy się cofnąć i poszukać szans w odbiorze piłki i grze z kontry. Druga bramka padła ze spalonego, ale to żadne tłumaczenie. Z Legią ciężko było odrobić straty. Nie byliśmy w stanie podjąć równorzędnej walki.

    Mamy duże problemy w defensywie, ale analizujemy każdy mecz, staramy się wyciągać wnioski. Ciężko nam wytłumaczyć błędy, które dziś popełniliśmy.


    Artur Jędrzejczyk: Czerwona kartka trochę ułożyła mecz, oprócz tego mieliśmy niewykorzystanego karnego, ale w drugiej połowie Jagiellonia już nie miała siły i odechciało się im grać. Zagraliśmy dobre spotkanie. Od początku wyszliśmy agresywnie i graliśmy wysoko. Sytuacji było mnóstwo. Nie patrzymy na Lecha, musimy patrzeć na siebie i na swoje mecze. Teraz musimy dobrze przygotować się do meczu z poznaniakami.


    Bartosz Bereszyński: Przed meczem wiedzieliśmy, że Jagiellonia jest wymagającym przeciwnikiem. W środku tygodnia w nasze szeregi wskoczyły jakieś sprawy pozasportowe, ale myślę, że każdego z nas to tylko zmotywowało. Tym bardziej, że każdy zaczynał powoli nas skreślać. Problemy gdzieś tam mogą być, ale drużyna ma charakter i jest atmosfera. Każdy wie do czego dąży i o co walczy, i pokazaliśmy to na boisku dominując w stu procentach. "Lado" jest wyznaczony jako pierwszy do wykorzystywania rzutów karnych. Każdy chciał, żeby poczuł się lepiej i złapał pewność siebie. Z Lechem czeka nas ważny mecz, choć każdy jest ważny. "Lado" jest nam potrzebny ze swoją pewnością siebie. Podszedł, wykorzystał drugą jedenastkę - super.

    Ostatnio nie grałem z powodu urazów, więc chciałem zagrać ze względu na kondycję, wybiegać i włączać się do każdej akcji. Mam trzy żółte kartki, więc starałem się uważać, żeby nie otrzymać kolejnej. Zszedłem w 65. minucie i czułem się bardzo dobrze.

    W meczu z Lechem można zdobyć tylko trzy punkty, tak samo jak z Jagiellonią, ale można powiedzieć, że będą to takie polskie gran derbi. Dawno nie było meczu na takim poziomie, gdzie dwa zespoły walczą o mistrzostwo. Po tym spotkaniu, niezależnie od wyniku, pozostaną jeszcze trzy kolejki, a przewaga jest tak mała, że niczego nie można wykluczyć.

    Wierzę, że wygramy i jeżeli nam się to uda, to nie można myśleć, że mistrzostwo jest zdobyte, tylko trzeba wygrywać każde kolejne spotkanie.

    Gdzieś tam doszły mnie słuchy i gratulacje, że już zdobyłem dublet w tym sezonie, ale mnie interesuje tylko mistrzostwo z Legią, a to, że zagrałem jakieś spotkania z Lechu - fajnie, ale z medalu nie będę się cieszył, bo chcę zdobyć mistrzostwo z Legią.

    Jakub Kosecki: Zagraliśmy bardzo dobry mecz. To co się wydarzyło w środku tygodnia nie miało na nas większego wpływu, skupialiśmy się na tym spotkaniu. Owszem, mecz ze Śląskiem nam nie wyszedł - szybko straciliśmy w nim bramkę i nie potrafiliśmy się podnieść. Teraz mecz nam się bardzo ładnie ułożył - szybko strzelona bramka, rzut karny i czerwona kartka. Ja sam siebie nie oceniam, od tego jest trener, ale grało mi się bardzo dobrze, podobnie jak innym kolegom z drużyny. Teraz czekamy na mecz z Lechem.