Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 2 czerwca 2013, godz. 16:00
Ekstraklasa - 30. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 13' Saganowski
  • 15' Saganowski
  • 33' Saganowski (k)
  • 40' Kucharczyk
  • 62' Radović
5 (4)
Herb Śląsk Wrocław Śląsk Wrocław
    0 (0)

    Sędzia: Tomasz Garbowski
    Widzów: 30787
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Fajnie się wszystko ułożyło. Czuliśmy niedosyt po Pucharze Polski. Zdobyliśmy go, ale porażka wszystko przytłumiła. Nastawiliśmy się na kontrataki, bo wiedzieliśmy, że Śląsk będzie chciał wygrać. I to nam dało wiele sytuacji. Drużyna zagrała z czystą głową, bez presji, i było to widać. Nie spodziewałem się jednak aż tak wysokiej wygranej. Mecz układał się dla nas dobrze i w pewnym momencie Śląsk odpuścił. Gol na 1-0 nas jeszcze wzmocnił. Wszystko ułożyło się pięknie.

    Powoli dociera do nas, że jesteśmy mistrzami Polski. Siedziałem na ławce spokojnie i patrzyłem na trybuny. To zaszczyt grać dla takich kibiców. Niech moi piłkarze pamiętają, że to są piękne dla nich chwile i bardzo ważne momenty w ich życiu.

    Nigdy nie ukrywałem po co wróciłem do Legii. Zastałem tu lepszą drużynę, niż w 2007 r. Zawsze podchodziłem z szacunkiem do rywali, bo w każdej lidze jest bardzo trudno być najlepszym. Wiedziałem też, że wchodzę do drużyny po złych przeżyciach z poprzedniego sezonu. Dybał na nas Lech Poznań, ale mistrzostwo jest nasze.

    Będę rozmawiał z prezesem. W Warszawie czuję się dobrze. Tu zawsze chce się wygrywać. Możemy coś osiągnąć, ale potrzebujemy wzmocnień, żeby wyjść z twarzą z eliminacji do Ligi Mistrzów.

    Jeśli Jakub Kosecki dostanie ofertę, która będzie dla nas korzystna finansowo, to po raz kolejny okaże się, że nie ma zawodników nie na sprzedaż. Tu dużo do zrobienia ma Ekstraklasa. Może niech będzie mniej, ale lepiej. U nas też są utalentowane dzieci. Nasza liga naprawdę może być zdecydowanie mocniejsza.


    Stanislav Levy (trener Śląska): Gratuluję Legii mistrzostwa i Pucharu Polski. Na dziś to najlepsza drużyna w Polsce. Wygrała zasłużenie. Liczyliśmy, że Piast wygra dziś mecz u siebie i dlatego wyszliśmy na mecz z Legią w ofensywnym ustawieniu. Na początku mogliśmy strzelić gola i wtedy mecz mógł się potoczyć inaczej. Później rywale zdominowali środek pola i wykorzystali nasze błędy. Pod koniec meczu czekaliśmy na wieści z Gliwic. Cieszymy się z trzeciego miejsca. To nasz sukces.


    Jak to było z rzutem karnym? Strzeliłem już dwa gole, a nie byłem wyznaczony do jedenastki. Nie jestem pazerny. Swoje już w życiu nastrzelałem. Miroslav Radović miał piłkę w rękach i dla mnie mógł strzelać. Ale koledzy zaczęli mówić, żebym ustrzelił hattrick, więc to zrobiłem. Czy w przyszłym sezonie będę grał w Legii? Zapytam o to około północy dyrektora Michała Żewłakowa (śmiech).

    Michał Żewłakow: Najcięższy dla nas był początek rundy wiosennej. Porażka z Koroną, ciężki mecz z Bełchatowem. To było jak szczepionka. Trochę nas osłabiło, ale po tym wyszliśmy na prostą. Mieliśmy wspaniałą serię wygranych. Później był mecz z Lechem i pokazaliśmy, że jesteśmy najlepsi. Dziś to już była tylko sama przyjemność.
    Dziękuję wszystkim, bo kończyć karierę w takiej sytuacji, to coś wspaniałego. Finał Pucharu Polski to była radość przez zaciśnięte zęby. Dziś kończę jako mistrz Polski i wiem, że nigdy więcej na murawę już nie wejdę.
    To był dla nas dobry sezon. Wytrzymaliśmy presję. W trakcie sezonu mieliśmy dobre transfery. Nowi piłkarze dobrze weszli w skład i są powoływani do reprezentacji. Młodzi też dobrze się rozwijają. Ten sezon to fundament, na którym powinniśmy budować Legię, która mistrzostwo Polski będzie zdobywała częściej niż co siedem lat.
    Mój czas w piłce już minął. Wiosną widziałem, że są już lepsi ode mnie. Niektóre rzeczy, które kiedyś przychodziły mi same, musiałem osiągać wielkim wysiłkiem. Mam satysfakcję, że gdy odchodzę nie jestem anonimowym piłkarzem.