Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 3 sierpnia 2013, godz. 20:30
Ekstraklasa - 3. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 41' Saganowski
  • 52' Pinto
  • 60' Ojamaa
  • 65' Dwaliszwili (k)
4 (1)
Herb Podbeskidzie Bielsko-Biała Podbeskidzie Bielsko-Biała
    0 (0)

    Sędzia: Yudai Yamamoto (Japonia)
    Widzów: 11926
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Nie chcę się rozwodzić, bo widać było, że byliśmy lepsi. Wynik wysoki, ale zasłużony. Już zapominamy o tym spotkaniu, bo w środę czeka nas mecz sezonu. Czy dziś znów graliśmy dwie różne połowy? Czasami tak jest, że szybko można ustawić mecz pod siebie. My dziś mogliśmy go sobie pogmatwać, bo Podbeskidzie miało dobrą akcję przy 0-0. A za chwilę było 1-0 dla nas. Poza tym w pierwszej połowie rywal ma więcej sił. Czasami uda się szybko strzelić gola i rywal musi się odkryć. Dziś po przerwie Podbeskidzie osłabło i mieliśmy dużo więcej okazji do zdobycia gola.

    Łukasz Broź zagrał lepiej niż się spodziewałem. Na treningach prezentował się w kratkę. A dziś zagrał dobrze. Henrik Ojamaa też zagrał nieźle. Widzę, że on chce pokazać, że wiele potrafi i to czasami go gubi. Nieraz lepiej zagrać prościej, a bardziej efektywnie.

    Do rzutu karnego byli wyznaczeni Ivica Vrdoljak i Wladimer Dwaliszwili. Ten drugi był na ławce rezerwowych, ale tuż przed karnym wszedł na murawę. Strzelać chciał Jakub Wawrzyniak, bo grał nieźle. Wiem też, że Marek Saganowski dogadał się co do karnego z Dominikiem Furmanem. Można więc powiedzieć, że ich pogodziłem. A strzelać będą Ivica lub Wladimer, więc niech się wprawiają.

    Mamy trzy wygrane i gole 12-1. Siła Legii jest duża. Najbliższy okres może należeć do Legii. Podkreślam jednak, że obecnie dla nas najważniejsze są europejskie puchary. Mam ból głowy, że muszę rotować defensywą. A tam potrzebne jest zgranie. Niestety cały czas kontuzjowani są Inaki Astiz i Marko Suler. Dodatkowo uraz złapał Jakub Rzeźniczak. Tomasz Jodłowiec lepiej prezentuje się w drugiej linii niż na stoperze. No ale stan rzeczy, który powstał, zmusza nas do rotacji.

    Czesław Michniewicz mówi, że w lidze nie musimy dużo biegać? Czesio się myli. Nie wie ile my biegamy, a ile rywale. Tak naprawdę w Polsce i za granicą biega się podobnie dużo. Z tym, że poza Polską grają lepiej technicznie. U nas jest gra siłowa i przez to często przerywana.

    Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): Wynik mówi wszystko i pokazuje różnicę w tym meczu. Wiadomo kto jest mistrzem Polski, a kto walczy o byt. Bolesna lekcja, ale przyjmujemy ją z pokorą. U nas na wysokim poziomie była tylko ambicja. Gratuluję Legii i jej trenerowi. Teraz kibicuję, żeby w środę przy Łazienkowskiej był taki sam wynik. Gole traciliśmy w kluczowych momentach - tuż przed przerwą i tuż po niej. To ma wpływ na psychikę zawodników. O ile nie mam do piłkarzy pretensji za zaangażowanie, to będziemy rozmawiać o tym, w jaki sposób tracimy gole. Przy 1-0 dla Legii nie było jeszcze tak źle. Ale później rywale przyspieszyli i zaczęły padać kolejne gole.

    Na dziś przewaga Legii wydaje się imponująca. Ale przecież punkty będą dzielone po 30 kolejkach na pół. Nie wiem czy warszawianie w maju będą nadal dominować. Na pewno dominowali dziś. Ławka rezerwowych Legii była imponująca. Piłkarze, którzy byli na murawie też pokazali, że są mistrzami. Nie wiem, jak legioniści poradzą sobie w środę z Molde. Na pewno w europejskich pucharach Legii gra się inaczej. Rywale zmuszają ich wówczas do biegania. W polskiej lidze Legia bardziej dominuje.


    Michał Żyro: Wiedzieliśmy, że Czesław Michniewicz może przez pierwsze minuty nakazać swoim piłkarzom grać wysoko. Podbeskidzie nas tym nie zaskoczyło. Jak jakaś drużyna przyjeżdża na Łazienkowską i w kontekście całego meczu raczej nastawia się na defensywę, to wiadomo, że zacznie od pressingu. Z biegiem czasu goście zaczęli odczuwać przed nami respekt i cofnęli się, a my zaczęliśmy zdobywać pole. Teraz wszystko jest w naszych głowach. Presja związana ze zdobyciem mistrzostwa Polski jest już zdjęta. Dzisiejsze spotkanie nie będzie miało wpływu na naszą postawę z Molde. Z Pogonią też zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, a potem nie było już tak ciekawie. Każdy mecz jest inny. Szkoda, że nie zdobyłem z Podbeskidziem gola, ale jestem z siebie zadowolony. Na każdego przyjdzie kiedyś pora. Helio i reszta nowych zawodników prezentuje się bardzo dobrze na treningach. Wszystkie decyzje trenera będą teraz bardzo trudne.

    Tomasz Jodłowiec: Z Molde możemy zagrać tak, jak dzisiaj z Podbeskidziem. W naszej grze zawsze jest coś do poprawy, jednak stać nas na dobry mecz z każdym rywalem. Liczę na to, że w środę wyjdę na boisko od pierwszej minuty, ale to będzie już decyzja trenera.

    Ivica Vrdoljak: Potrzebny był nam taki mecz przed rewanżowym spotkaniem z Molde. W środę gramy mecz nie sezonu, ale roku. Ważne, że dzisiaj udało nam się wysoko wygrać. Od teraz rozpoczynamy już przygotowania do pojedynku z Norwegami. W Legii każdy mecz jest związany z presją. Nie możemy sobie przecież pozwolić na żadne niepotrzebne straty punktów. Wiemy, o co walczymy za kilka dni. Co do wyjściowej jedenastki, to chyba sam trener jeszcze nie wie, kto zagra. Obecnie jest u nas bardzo dużo dobrych zawodników. Uważam jednak, że chyba każdy lubi mieć taki kłopot bogactwa.

    Kamil Kurowski (Podbeskidzie): Porażka 0-4 to na pewno nie jest fajna sprawa. Ciężko cokolwiek powiedzieć w takiej sytuacji. Trener przed moim wejściem mówił, żebym powalczył w defensywnie, aby nie skończyło się to dla nas jeszcze gorzej. Z biegiem czasu będę się starał łapać jak najwięcej minut w ekstraklasie, bo o to chodzi w moim wypożyczeniu. Czekało mnie miłe przywitanie ze strony kibiców podczas mojego wejścia na murawę. Po raz pierwszy grałem przed tak liczną publicznością, a co więcej, na stadionie Legii. To duże przeżycie.

    Aleksander Jagiełło (Podbeskidzie): Do pierwszej straconej bramki graliśmy w miarę poprawnie. Mieliśmy kilka swoich szans, więc wszystko mogło się dla nas inaczej ułożyć. Po drugim i trzecim golu worek się rozwiązał. Naszym problemem był brak utrzymania się przy piłce, dlatego tak źle to wszystko wyglądało. Fajnie było zagrać przeciwko swoim kolegom. Teraz czekamy na rewanż w Bielsku-Białej. Z Legią jak najbardziej cały czas się utożsamiam. Wciąż jestem przecież zawodnikiem tego klubu.