|
Chorzów - Sobota, 10 sierpnia 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Ruch Chorzów
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 8500 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Na Ruchu zawsze się nam ciężko grało, ale dziś nic nie zapowiadało porażki. Na początku spotkania mieliśmy dobre sytuacje bramkowe, później straciliśmy dwie bramki. Szkoda, że Kosecki nie wykorzystał sytuacji sam na sam, bo byśmy schodzili na przerwę z wynikiem 2-1. Szybko strzelona bramka spowodowała, że drużyna poszła na całość i chciała odrobić straty. Było dużo okazji ku temu. Mimo że w ostatnich meczach dużo strzelaliśmy, dziś nie chciało wpaść. Wyjeżdżamy bez punktów, ale nie powinniśmy byli przegrać. Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę. Zabrakło skuteczności, bo sytuacji mieliśmy wystarczająco, żeby bez problemu strzelić 2-3 bramki.
Dlaczego nie dokonałem wcześniej zmian? Nie było takiej potrzeby. Stwarzaliśmy sytuacje, byliśmy pod bramką Ruchu.
Na dzisiaj liderem jest Górnik, ale jak podzielimy punkty, to okazuje się, że to my jesteśmy liderem, bo mamy lepszy bilans bramek. Wszystko rozstrzygnie się jednak dużo później.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): Będzie krótko - wydarliśmy Legii trzy punkty z gardła. To bardzo ważne punkty, po pechowym dla nas starcie ligi. Zespół pokazał, że nawet z Legią można zagrać dobrze, mądrze i wygrać. Ta radość w szatni pomoże nam w kolejnych spotkaniach. Wygrana z Legią, szczególnie tą rozpędzoną, która może niedługo grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, jest czymś dużym. Udało nam się to jako pierwszym w tym sezonie. To ważne wydarzenie w historii Ruchu, ale nie będziemy tym żyć nie wiadomo jak długo, pocieszymy się chwilę i koniec. Przed nami kolejne mecze.
Tomasz Brzyski: Przegraliśmy ten mecz w pierwszej połowie. Można powiedzieć, że sami stworzyliśmy Ruchowi dwie sytuacje, z których zdobył dwa gole. Potem ciężko już nam było odrobić straty, bo Ruch się cofnął i czekał na swoje okazje. Spotkanie dobrze zaczęliśmy, bo nasz rywal nie potrafił wypracować sobie żadnej szansy. To dopiero nasz pierwszy ligowy mecz, kiedy zdobywamy tylko jedną bramkę. Dzisiaj był taki dzień, że jakoś nic nie chciało wpaść. Myślę, że w drugiej połowie zasłużyliśmy na więcej niż jednego gola. To już nie pierwszy raz, kiedy źle gramy pierwszą odsłonę meczu, a w drugiej się podnosimy. Ciężko powiedzieć, co jest tego przyczyną. Dużo o tym rozmawiamy i mam nadzieję, że przyniesie to skutki.
Tomasz Jodłowiec: Liczyliśmy się z tym, że Ruch będzie chciał walczyć i zawężać grę. Na początku mieliśmy swoje sytuacje i może to nas trochę zgubiło. Chorzowianie praktycznie dwa razy wyszli z kontrą i zdobyli dwa gole. Taka jest piłka. Teraz musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Dzisiaj po prostu brakowało nam szczęścia. Kosecki miał swoją sytuację sam na sam, a Saganowski trafił w słupek. Gospodarze natomiast nie potrafili wyklarować sobie żadnych stuprocentowych okazji.
Daniel Łukasik: W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć drugiego gola, bo wtedy wszystko zaczęłoby się od początku. W przerwie trener dał nam wskazówki, porozmawialiśmy między sobą i wyciągnęliśmy wnioski. Nie przystoi nam przegrywać z Ruchem 0-2, niczego im nie ujmując. Jeśli mamy się bić o Europę, to w naszej lidze musimy wygrywać większość spotkań. Staram się jak najszybciej wrócić do dobrej dyspozycji, bo tylko tym mogę przekonać do siebie trenera. Długo czekałem na powrót na boisko. Ostatni raz w lidze zagrałem w maju.
Marek Saganowski: Mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. W drugiej ciężko już było gonić wynik, bo Ruch bardzo się cofnął. Rotowanie składem przyda się w dalszej części sezonu. Jeśli chodzi o jakość gry, to na pewno nie jest to teraz najlepsze rozwiązanie dla zespołu. Do tej pory zdawało to egzamin, ale teraz mieliśmy pierwszą wpadkę. Gratuluję Łukaszowi Surmie bramki. Gol przeciwko Legii to na pewno fajna sprawa. Teraz myślami jesteśmy przy wypoczynku, potem koncentrujemy się na Rozwoju Katowice, a następnie na walce o Ligę Mistrzów.
Łukasz Surma (Ruch Chorzów): To jeden z lepszych momentów w moim piłkarskim życiu. Ruch był przed tym meczem w ciężkiej sytuacji. Wszyscy skazywali nas na walkę o utrzymanie i mówili, że z Legią na pewno przegramy. Tę naszą złość było dzisiaj widać na boisku. Takie chwile są najlepsze, kiedy potrafimy się zmobilizować i zrobić niespodziankę. Wydaje mi się, że po meczu z Cracovią krytyka w naszym kierunku była niesłuszna. Przed starciem z Legią mówiłem, iż musimy stworzyć sobie kilka okazji i wcześniej czy później w końcu coś wpadnie. Powiem szczerze, że przy golu nie miałem za bardzo co zrobić, to było jedyne miejsce, gdzie mogłem zmieścić piłkę. Nie powiem jednak, że tam mierzyłem.