Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 24 sierpnia 2013, godz. 20:30
Ekstraklasa - 5. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Lechia Gdańsk Lechia Gdańsk
    • 13' Buzała
    1 (1)

    Sędzia: Daniel Stefański
    Widzów: 16682
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Dzisiaj był zupełnie inny skład, ale na skład nie mam zamiaru zrzucać winy za porażkę. Szybko straciliśmy bramkę. Pierwsza akcja gości zakończyła się golem dla Lechii. Co prawda chcieliśmy wygrać, ale brakowało atutów. Było kilku graczy, którzy powinni dać z siebie więcej. Dobrze wyglądali Patryk Mikita, Henrik Ojamaa, Michał Żyro. Szczególnie Estończyk ma duże szanse na przyszłość. Przez zmiany chcieliśmy odpowiedzieć na ten wynik. I choć było sporo dośrodkowań z obu stron, to przy wzroście Bieniuka i Madery nie udało się wykończyć akcji precyzyjnym strzałem. Oczywiście, mieliśmy kilka strzałów, ale zabrakło skuteczności. Więcej oczekiwałem od Dwaliszwiliego. Ewidentnie mu nie szło. Widzi, że Marek Saganowski nie odpuszcza, a on potrzebuje nieco szczęścia, szybszej reakcji przy oddaniu strzału. "Lado" często za bardzo chce sam i będziemy nad tym pracować, rozmawiać, żeby częściej grał z partnerami.
    Na pewno zasłużyliśmy na bramkę, ale Lechia dobrze się broniła, a do tego starała się kontrować. Niemniej jednak nie robię z tej porażki dramatu, bo przed nami Liga Mistrzów. Natomiast rozgrywki są długie i w ekstraklasie będzie się sporo działo.

    Wiem, że Pinto i Łukasik nie zagrali dobrego spotkania. Środek boiska nie funkcjonował tak, jak byśmy tego chcieli. Natomiast Helio spotkał się z sytuacją w lidze, gdzie jest sporo kontaktowej gry, pressingiem i nie jest mu łatwo się odnaleźć. Było widać brak pewności w jego grze. On wie, że przyszedł do Legii, żeby być ważnym ogniwem, że powinien dzielić piłki do partnerów, ale wie, że to nie jest jeszcze to, na co go stać. Natomiast Danielowi brakowało rytmu meczowego. Co do reszty zawodników... Marko Suler powinien zapomnieć o rozgrywaniu, ale w defensywie dobrze radził sobie z Mateuszem Cichockim. Natomiast boczni defensorzy powinni dawać więcej w ofensywie.

    Dzisiaj zdecydowana większość zawodników z rywalizacji ze Steauą odpoczywała. Nie chciałem ryzykować kontuzji przed ważnym meczem, jaki nas czeka we wtorek. I cieszy mnie to, że udało się obyć bez urazu. Zresztą, oni i tak mają utrzymany rytm meczowy. To nie powinno wpłynąć na ich formę. Owszem, doświadczenie mówi mi, że tych rotacji będzie w przyszłości więcej. Jednak kto i ile będzie zmian, to czas pokaże. Do grudnia mamy praktycznie mecze co 3-4 dni, więc w zależności od formy poszczególnych graczy będę tasował składem. Z czasem przyjdzie zmęczenie, kontuzje, więc zmiany będą naturalną konsekwencją.

    Michał Probierz (trener Lechii): Najważniejsze było to, żeby tu wygrać i zrobiliśmy to. Na pewno zaangażowaniem i wolą walki zdobyliśmy bramkę, która dała finalnie trzy punkty. Niestety, później sami nakręcaliśmy Legię do gry ofensywnej. Niemniej jednak mój zespół jest młody. Zagrało dwóch 18-latków. Dla mnie ten mecz jest już zamknięty, bo przed nami jest piątkowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. Trenerowi Legii życzę powodzenia we wtorek, bo już najwyższy czas, żeby polski zespół zagrał w Lidze Mistrzów.


    Daniel Łukasik: W lidze punkty można nadgonić. Przed nami jest przecież jeszcze podział punktów. Drużyny, które liczą się o mistrza też gubią punkty. Straciliśmy bramkę po indywidualnym błędzie. Lechia po strzelonym golu mogła już grać bardziej pewnie, bo miała bezpieczeństwo z tyłu. Prezentowali się przez to agresywnie, chcieli trafić po raz drugi. W drugiej połowie cofnęli się i dzięki temu utrzymali wynik. Chcieliśmy coś zmienić, ale się nie udało. Myślę, że Lechia z przebiegu meczu nie zasłużyła na wygraną. Zrobiła jedną akcję, która dała im bramkę. Potem już się tylko broniła. Ciężko powiedzieć, czy ktoś z dzisiejszej podstawowej jedenastki będzie miał szansę zagrać ze Steauą. Mogę tylko powiedzieć, iż do Ligi Mistrzów awansujemy.

    Michał Żyro: Szkoda przegranego spotkania. Liga jest jednak jeszcze długa. Teraz szykujemy się już do wtorku. Lechia zagrała bardzo dobrze w defensywnie. Trener ich dobrze poukładał. Chwała im za to, że naprawdę dobrze wyglądali na boisku. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Mecz ze Steauą dla większości z nas będzie spotkaniem życia. Nic nie stoi nam na przeszkodzie, żeby wejść do Ligi Mistrzów. Czujemy się mocni psychicznie. Naszą nauczką z Bukaresztu jest chłodna głowa, spójna defensywna i szybcy skrzydłowi. Myślę, że rotowanie składem w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, to normalna sprawa.

    Łukasz Broź: Lechia po strzeleniu gola cofnęła się i grała z kontry. Mieliśmy swoje szanse, ale zabrakło skuteczności. Ja również miałem swoją okazję, jednak źle uderzyłem zewnętrzną częścią stopy. Goście dobrze się przesuwali w obronie i podwajali krycie. Mogliśmy częściej grać z klepki na wolne pole, bo wtedy byłby dla nas sytuacje. Ciężko mi powiedzieć, czy zagram ze Steauą. Na wtorek będę na pewno gotowy, pomimo zagrania dzisiaj 90 minut. Musimy przecież awansować do Ligi Mistrzów.

    Paweł Buzała (Lechia Gdańsk): Strzeliliśmy gola dzięki koncentracji i ciężkiej pracy na treningach. Ostatnio jestem w dobrej formie, zdobyłem trzy gole w trzech ostatnich spotkaniach. Zespół tego ode mnie wymaga. Wiedzieliśmy, że Legia zagra dzisiaj w innym ustawieniu, ale to nie nasz problem. Trzymamy za nich kciuki w Lidze Mistrzów, jednak w ekstraklasie chcieliśmy z nimi wygrać. Myślę, iż nie zagraliśmy super spotkania. Byliśmy za to konsekwentni w obronie. Za szybko traciliśmy piłkę, przez co Legia często była pod naszą bramką. Stworzyliśmy sobie na Łazienkowskiej trzy setki, co jest dużym osiągnięciem. Niemiło nam było, kiedy Jan Urban mówił, że nie ma czasu nas oglądać. Teraz chyba będzie miał powód, żeby nas zapamiętać. Mentalność Michała Probierza cały czas na nas wpływa. Dzięki niemu mamy swój styl i charakter. Ten trener to człowiek, z którym warto pracować.