|
Białystok - Środa, 25 września 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 9. kolejka |
|
Jagiellonia Białystok
|
2 (1) |
|
Legia Warszawa
- 22' Radović
- 29' Saganowski
- 77' Radović
| 3 (2) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 6927 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Jagiellonia była bezradna, nie wiedziała jak zagrać pressingiem, choć w niektórych momentach próbowała. Nie stworzyli sobie w pierwszej połowie dogodnej sytuacji. Wkurzony byłem strasznie, że padła kontaktowa bramka tuż przed przerwą, bo mecz by wyglądał inaczej, gdybyśmy wyszli po przerwie prowadząc 2-0. A tak, wiadomo było, że wygrana będzie nas kosztowała o wiele więcej wysiłku. W drugiej połowie nie graliśmy źle, mieliśmy swoje sytuacje. Powinien być rzut karny na Marku Saganowskim. Nie wiem czego sędzia się tam dopatrzył - że Marek się celowo przewracał, gdy ma piłkę na sytuację bramkową? Sędzia w ogóle nie zagwizdał faulu na Marku, gdzie wejście było brutalne. Nie wiadomo co z jego kolanem. Potem było trochę nerwowości, bo Jagiellonia zdobyła drugą bramkę. Jestem zadowolony, bo jeśli chodzi o grę, to było bardzo dobrze, ale powinniśmy ten mecz wygrać wyżej.
Helio Pinto i Michał Żyro zagrali dobre spotkanie. Co z napastnikami? Mamy Mikitę - jeśli będzie trzeba, dostanie swoją szansę. Być może Dwaliszwili będzie już gotowy na mecz ze Śląskiem, a jak nie, to na pewno na Apollon.
Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii): Wygrała drużyna lepsza. Przy prostych błędach trudno myśleć o pozytywnym rezultacie z Legią. Nie był to nasz dzień. Jestem zły na siebie i drużynę, że nie zagraliśmy swojego maksimum. Legia to wykorzystała. Zdecydowały proste błędy i umiejętności, które posiadała drużyna przyjezdna. Wyciągniemy wnioski, bo za kilka dni gramy kolejny ważny mecz. Cieszę się z bramki Janka Pawłowskiego, to jeden z pozytywów tego spotkania. Jestem zły i tyle mogę powiedzieć.
Michał Żyro: Bohater meczu? Spokojnie. Na pewno dobrze mi się grało. Miałem udział przy bramkach. Wygraliśmy, to jest najważniejsze. Szkoda tych straconych dwóch goli. Powinniśmy wykorzystać doświadczenie, utrzymywać się przy piłce i stwarzać kolejne okazje do zmiany wyniku, a tak nie było. To jest element do analizy. Oczywiście słowa trenera pod moim adresem wpływają na mnie. Szkoleniowiec o tym wie, wie jakie mam zalety, jakie mankamenty. Zawsze chcę udowadniać swą przydatność. Teraz muszę ustabilizować swoją formę i pokazać się tak w kolejnych 10-15 meczach, a nie w jednym czy dwóch.
Wiem, że dziś podniosłem sobie poprzeczkę. Proszę mi wierzyć, że sam się denerwuję, gdy mam gorszy mecz, gdy coś mi się nie uda. W efekcie przychodzą kolejne mecze, że jest średnio albo źle. Teraz zdobywam doświadczenie, myślę pozytywnie, wiem na co mnie stać.
Tomasz Brzyski: Wiadomo, że cieszymy się z wygranej, ale straciliśmy dwie bramki, a my jako obrońcy jesteśmy z tego rozliczani. Na pewno musimy poprawić grę w defensywie, bo dalej tak nie może być, że co mecz będziemy tracić gole. Szczególnie takie jak dziś tę pierwszą. O ile z przodu prezentujemy się dobrze, o tyle w defensywie jest słabo. Na szczęście ta bramka do szatni nie podłamała nas. Wyszliśmy na drugą połowę skoncentrowani jak na początku meczu i przypieczętowaliśmy wygraną.
Tomasz Jodłowiec: Bolą te dwie stracone bramki. Tym bardziej, że Jagiellonia praktycznie nie zagroziła nam z akcji. Na dodatek obie padły w końcówkach połów, co powodowało pewną nerwówkę. Nie da się ukryć, że trener nie szczędził uwag pod naszym adresem, ale podziałało to pozytywnie w drugiej połowie.
Uważam, że moja gra z Kubą Rzeźniczakiem wyglądała dobrze. Niemniej jednak postawa obrony zależy od całej drużyny. To, że zagrałem na środku obrony nie znaczy, że gorzej czuję się jako defensywny pomocnik. Najważniejsze jest, żebym przede wszystkim grał.
Daniel Łukasik: W końcu wróciłem po dłuższej przerwie, z czego bardzo się cieszę. Te wejścia z ławki są ciężkie dla mnie. Długo czekałem na ten mecz, żeby w końcu zagrać od pierwszej minuty. Owszem, było jeszcze spotkanie z Lechią po eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale teraz co innego... Przez miesiąc zagrałem może z godzinę w ekstraklasie. Jak się nie gra, to ciężko łapie się rytm. A tak, jak jest regularność występów, to i łatwiej realizować założenia.
Marek Saganowski: Dominowaliśmy przez cały mecz. Udawało się realizować wszystko, co sobie zakładaliśmy. Szkoda tylko tej bramki do szatni, która zasiała nieco nerwowości. Zdobyłem dziś bramkę po dłuższej przerwie, ale należy zwrócić uwagę, ile dostawałem minut. Dopiero na spotkanie z Górnikiem wyszedłem od początku. Teraz zaliczyłem trzeci mecz z rzędu od pierwszych minut i widać było efekty, jak już złapałem rytm.
Co do naszej postawy, to mam wrażenie, że przy tym 2-0 pojawia się element dekoncentracji, luzu, co sprawia, że bywa różnie. A powinniśmy być skoncentrowani do samego końca i wynik odzwierciedlałby faktyczny stan gry.
Odnośnie kontuzji, to zawodnik gospodarzy doskoczył do nogi, nie miałem gdzie uciec i zabolało w kolanie. Na pewno teraz boli, ale po USG będzie wszystko wiadomo.