|
Kraków - Niedziela, 6 października 2013, godz. 15:30 Ekstraklasa - 11. kolejka |
|
Wisła Kraków
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Szymon Marciniak Widzów: 32458 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): W pierwszej połowie wszystkie sytuacje, które stworzyła sobie Wisła, były sprowokowane naszymi stratami. Była strata piłki w środku pola i od razu sytuacja dla Wisły. Stracił piłkę Dossa Junior, stracił Łukasik. Wisła miała sytuacje po naszych błędach. My też mieliśmy swoje sytuacje, w drugiej połowie to my mieliśmy inicjatywę i więcej okazji, żeby strzelić bramki. Nie widziałem gola, mimo że cały czas stałem przy linii, to wtedy akurat chcieliśmy zrobić dwie zmiany, żeby wygrać to spotkanie. Było widać, że jesteśmy coraz bliżej strzelenia bramki, ale tak się akurat nie stało. Po stracie gola też mieliśmy sytuacje, żeby chociaż zremisować. Przegraliśmy kolejne spotkanie, którego nie mieliśmy prawa przegrać, a nawet nie jesteśmy w stanie zremisować.
Kibice mogą być zadowoleni z poziomu tego spotkania, było wiele sytuacji, interwencji bramkarzy, było ciekawie. Legia zagrała dobry mecz. Obawiałem się przed meczem, że w środku pola zagramy młodzieżą - Ojamaa, Żyro, Furman, Łukasik. Oni udźwignęli jednak ciężar spotkania. Jestem zadowolony z gry, ale nie z wyniku.
Franciszek Smuda (trener Wisły): Na początek chciałbym podziękować kibicom za liczne przybycie i świetny doping przez całe 90 minut. Były trudne chwile w tym meczu. Mówiłem już w piątek, że Legia to dobry zespół. Obojętnie w jakim wyjdą składzie na boisko, są dobrzy. Nie jest przypadkiem, że zajmują pierwsze miejsce w tabeli. To było spotkanie walki, każdy chciał strzelić tę jedną bramkę i wygrać. Mieliśmy więcej szczęścia i to my ją strzeliliśmy, musimy się z tego bardzo cieszyć.
Wisła to nie jest zespół jak za Kasperczaka, który gdziekolwiek pojechał, mógł walczyć o zwycięstwo. Ten zespół dopiero zaczyna kumać założenia taktyczne, ale z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Jakub Rzeźniczak: Przed meczem byliśmy pełni nadziei. Spotkanie było takie, jak przewidywaliśmy. Prowadziliśmy grę, ale straciliśmy gola po własnym błędzie, co zdarza się już po raz kolejny. Każdy przeżywa swoje błędy. Mam nadzieję, że u Michała Żyry pobudzi to sportową złość i w kolejnym pojedynku pokaże, iż potrafi grać w piłkę. Po przegranych pojedynkach zawsze mamy złe humory. Przeżywamy takie porażki. Co innego, kiedy jest się słabszym od rywala, lecz co innego, gdy przeważa się praktycznie przez pełne 90 minut. Szkoda, że jeden błąd kosztuje nas stratę punktów. Pomimo szerokiej kadry odczuwamy brak kontuzjowanych piłkarzy. Jeżeli chodzi o moją pozycję, to lepiej gra mi się teraz na środku obrony.
Dominik Furman: Żałujemy tej porażki, bo czuliśmy, że byliśmy lepsi. Mieliśmy więcej sytuacji, więc szkoda, iż ich nie wykorzystaliśmy. Popełniliśmy jeden błąd. Paweł zdołał się urwać, a on już takich okazji nie marnuje. Dzisiaj może nie graliśmy płynnie, ale chodzi o to, aby mieć więcej z gry niż rywal. Nie był to piękny mecz, jednak to my zagraliśmy lepszą piłkę. W tym meczu miałem grać najbardziej wysuniętego pomocnika, lecz ta pozycja jest zazwyczaj wymienna. W szatni nie rugaliśmy Michała i nie wytykaliśmy mu tego błędu. Taka jest piłka. Straciliśmy kolejną bramkę, której nie powinniśmy. Porażka zawsze boli, a ta jeszcze bardziej. Mecze w Krakowie są prestiżowe, a już szczególnie przy pełnych trybunach.
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków): Nie będę oceniał napastników Legii, lecz nie bez kozery ta drużyna ma najwięcej zdobytych goli w lidze. Czasami było naprawdę groźnie, ich siła w ataku jest rażąca. Cieszy nas mała liczba straconych bramek w obecnych rozgrywkach. U nas wszyscy na to pracują - od napastników po obrońców. Kiedy nie traci się goli, wystarczy jedno trafienie, aby wyjść ze starcia zwycięsko, co pokazaliśmy dzisiaj. Dla nas nie ma już łatwych meczów. Skupiamy się teraz na swoim i jedziemy dalej. Kiedy na stadion przychodzi 33 tysiące ludzi, to nikt nie odstawia nogi. Chwała chłopakom za dzisiejszą postawę. To są piękne chwilę. Na obiekcie działy się niesamowite rzeczy, które pokazały, iż kibicowanie w Polsce stoi na najwyższym poziomie.