|
Warszawa - Niedziela, 20 października 2013, godz. 18:00 Ekstraklasa - 12. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 32' Dwaliszwili
- 60' Hélio Pinto
- 63' Dwaliszwili
- 65' Rzeźniczak
|
4 (1) |
|
Piast Gliwice
| 1 (0) |
Sędzia: Paweł Pskit Widzów: 17403 Pełen raport |
|
|
Jak z Petrochemią w 98 r.
Ostatni mecz na Łazienkowskiej z udziałem kibiców odbył się ponad 3 tygodnie temu, a mimo to frekwencja na trybunach nie była zadowalająca i sprawiła, że planowana przez NS-ów oprawa została przełożona na spotkanie z Zagłębiem. Ci, którzy wybrali się na stadion, z pewnością tego nie żałowali - w drugiej połowie doping był kapitalny, a nasz śpiew poniósł piłkarzy do zwycięstwa.
Dość powolna sprzedaż biletów na jedyny mecz na naszym stadionie w tym miesiącu mogła dziwić. Chyba wpływu na ten fakt nie miały ostatnie dwie porażki piłkarzy? W okolicach stadionu tym razem zamiast smutnych panów w mundurach pojawiły się policjantki.
Goście na swoim poziomie
Fani Piasta na wyjazd do Warszawy mobilizowali się od dłuższego czasu. Stworzyli nawet z tej okazji trzy filmy zachęcające do wyjazdu, wieszali plakaty, a klub ufundował wszystkim, którzy pojechali na Legię, darmowe bilety na mecz u siebie z Lechią. Jak na taką promocję. liczba gliwiczan była przeciętna. W sektorze gości zasiedli na piętrze, gdzie wywiesili jedną flagę i w asyście bębna prowadzili doping. Ten słyszalny mógł być tylko na najbliższych sektorach - do Żylety w trakcie meczu tylko raz przez całe 90 minut dotarły brzdęknięcia gliwickiego bębna. Piast rozochocił się na pół godziny przed meczem, kiedy zaznaczył swoją obecność... bluzgami na nasz klub. W odpowiedzi usłyszeli "Dziś Legia Piasta po ryju ch... wychlasta". Cięta riposta sprawiła, że w sektorze gości skupili się na oglądaniu rozgrzewki ;).
Zbiórka na oprawy
Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę pieniędzy na oprawy meczowe, które pokazane zostaną w tym roku. Czekają nas jeszcze dwa mecze w Lidze Europy, więc trzeba się konkretnie pokazać. Planowana początkowo oprawa na meczu z Piastem zostanie zaprezentowana na ligowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin, który odbędzie się 2 listopada. Z tego miejsca apel - nie czekajcie z kupowaniem biletów do ostatniej chwili.
Hit z Piasta... jak na Petrochemii
W pierwszej połowie doping stał na dobrym, a w drugiej na bardzo dobrym poziomie. Szybko stracona po zmianie stron bramka nie podcięła skrzydeł fanom Legii. "Właśnie w takich momentach możecie pokazać, że jesteście z nimi" - mówił gniazdowy. "Jedziemy wszyscy głośno i na pewno przy tej pieśni strzelą bramkę" - dodał po chwili, zarzucając "Hit z Wiednia". Ponoć jeden z hazardzistów w naszej drużynie chciał nawet przybić zakład ;). Poziom decybeli pozytywnie zaskoczył chyba wszystkich. Z minuty na minutę rozkręcaliśmy się i chyba nie było - przynajmniej na Żylecie - nikogo, kto nie wydzierałby się na maksimum swoich możliwości. To faktycznie była ta pieśń, która poniosła Legię do wygranej. Po 13 minutach od straconego gola Legia wyszła na prowadzenie, co wywołało olbrzymią radość na trybunach. "Chcecie trzeciej bramki? To dalej jedziemy to samo!!!" - krzyknął "Staruch"... i kilkanaście sekund później było już 3-1. Prorok czy co? :). Żeby nie było, że 3-1 nas zadowala, "Hit z Wiednia" ciągnęliśmy dalej i po minucie z hakiem świętowaliśmy po raz kolejny. Wojtek Hadaj nie nadążał z pytaniami do kibiców - "Ile goli ma Legia?", więc po czwartej bramce była mała "kumulacja" i publiczność podawała nazwiska strzelców ostatnich bramek.
"Hit z Wiednia" z drugiej połowy, kiedy Legia strzeliła trzy bramki, mocno kojarzy mi się z pewnym meczem z Petrochemią z lat 90., gdy trybuna Kryta przy akompaniamencie orkiestry poderwała cały stadion do wspólnych śpiewów pieśnią "Hej Legia gol" (jeszcze w starej aranżacji), a w efekcie Legia zdobyła trzy bramki i wygrała 3-0.
Odpowiadało tylko echo
Drugi moment, który sprawił, że ten mecz zostanie zapamiętany na dłużej to głośne "Ceeeee", które jechaliśmy dobrych kilkanaście razy. "Jak goście odpowiedzą, to krzyczymy równo Hanior" - taka wersja miała obowiązywać, po czym dopiero po kilku razach okazało się, że Piast siedzi cichutko, a nam odpowiadało jedynie echo. Zaangażowanie kibiców w doping w drugiej połowie mogło się podobać. Inna sprawa, że na tle "Ceee" czy "Hitu z Wiednia" "Niepokonane miasto" nie wyszło już tak okazale, ale poziom wciąż był niezły. Po meczu mogliśmy zaś świętować z piłkarzami zdobyte trzy punkty, a także zapytać Piasta - "Powiedz czy boli jak Legia w d... pi...?". Gwoli ścisłości - nie odpowiedzieli, a brak odpowiedzi można uznać za przytaknięcie.
Na dołek za eLkę
Wraz z piłkarzami odśpiewaliśmy jeszcze "Warszawę" i zbiliśmy piątki. Nie wiadomo, czy dziś większość naszych graczy nie wyląduje na dołkach, bowiem śpiewając z kibicami pokazywali eLkę ułożoną z palców... a jak wiadomo, od dwóch dni jest to symbol zakazany w tym kraju. Wszak zawsze może kogoś sprowokować. Piast zdecydowanie powinien wezwać dzielnych stróżów prawa, tak jak uczynił to klub z Konfidenckiej 6, by wszystkich pokazujących eLki zamknąć, osądzić i stracić!
Wyjazdowa seria
Przed nami seria wyjazdowa. W czwartek Trabzon, w niedzielę Poznań i w kolejną środę Bydgoszcz. Jeździmy, nie śpimy. Za nami długa wyjazdowa posucha, a po tych trzech, do końca roku zostaną nam już jedynie wyprawy do Gdańska i Limassol (obie w grudniu). Nie ma co kalkulować, trzeba jeździć i wspierać Legię!
P.S. Na meczu z Piastem zadebiutowała nowa flaga kibiców Legii z Bródna.
Frekwencja: 17403
Kibiców gości: 160
Flagi gości: 1
Doping Legii: 8
Doping Piasta: 3
Autor: Bodziach