|
Warszawa - Niedziela, 20 października 2013, godz. 18:00 Ekstraklasa - 12. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 32' Dwaliszwili
- 60' Hélio Pinto
- 63' Dwaliszwili
- 65' Rzeźniczak
|
4 (1) |
|
Piast Gliwice
| 1 (0) |
Sędzia: Paweł Pskit Widzów: 17403 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Nie układało nam się tak, jak sobie zakładaliśmy przed spotkaniem. Mieliśmy wyjść agresywniej, być częściej przy piłce, co miało się przełożyć na akcje bramkowe. Udawało się realizować część tych zadań. Przede wszystkim brakowało płynności w grze. Owszem, było kilka akcji z naszej strony, ale było widać, że Piast również może nam coś strzelić i tak się stało. Dokonałem zmian, na które już szykowałem się w przerwie, a po stracie bramki już nie miałem wyboru. Roszady ożywiły zespół i zaczęliśmy grać lepiej. Efektem były kolejne trafienia, które dały nam zasłużone zwycięstwo.
Liczymy na to, że Wladimer Dwaliszwili wróci na właściwe tory, tzn. będzie regularnie trafiał do siatki. W ostatnim czasie różnie z tym bywało, co powodowało pewne pretensje pod jego adresem. Mam nadzieję, że zeszło z niego pewne ciśnienie i będziemy mogli na niego liczyć w kolejnych zawodach.
Marcin Brosz (trener Piasta): Bardzo dużo musieliśmy pracować, żeby odrobić stratę pierwszej bramki. To się udało, ale szybko zostaliśmy mocno skarceni. Szkoda, bo przy 1-1 każdy wynik był możliwy. Obie ekipy przyspieszyły, chcieliśmy zdobyć drugą bramkę. Niestety, potoczyło się zupełnie inaczej. Cóż, musimy się zmobilizować, bo przed nami arcyważne spotkania, w których musimy punktować. Przygotowaliśmy się do tego meczu. Wszyscy wiedzą, jakie są oczekiwania wobec piłkarzy. Zależało nam na dobrym wyniku. Wiedzieliśmy, że tylko pełna koncentracja może być kluczem do sukcesu. Stało się inaczej.
Jakub Kosecki: Grałem dzisiaj na pełnym obciążeniu. Nic mnie nie bolało i jestem szczęśliwy, że w końcu mogę cieszyć się futbolem. Na treningach staram się nadrobić zaległości. Nie da się przecież zapomnieć gry w piłkę przez trzy tygodnie, więc zależy mi na odbudowie fizycznej. Teraz najważniejszy będzie dla nas mecz z Trabzonsporem. Wiemy, iż tylko zwycięstwo przedłuży nasze nadzieje na awans. Jedziemy do Turcji po zgarnięcie trzech punktów.
Aktualnie staram się nie myśleć o pojedynku z Lechem Poznań. Dużo o tym się teraz mówi, z czego zdajemy sobie sprawę, lecz spotkanie w Lidze Europy jest teraz dla nas chyba ważniejsze.
Sytuacja ukarania gracza Ostrovii za pokazanie "eLki" jest żenująca. Porozmawiamy o tym w klubie i mam nadzieję, że będę mógł pomóc jakoś temu chłopakowi. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.
Wojciech Skaba: Każde zwycięstwo jest bardzo ważne. Takie wygrane wpływają w jakiś sposób na naszą motywację. Dobrze, że po bramce dla Piasta udało nam się pozytywnie zareagować i trafić trzy razy. Pierwsza połowa nie była dla nas łatwa. Wygrywaliśmy 1-0, lecz do gola wyrównującego wszystko nie wyglądało tak różowo. Potem wzięliśmy się do pracy i było już dużo lepiej. Owszem, mieliśmy i w pierwszej odsłonie swoje szanse, jednak nasza gra nie była tak płynna, jak tego chcieliśmy. W czwartek koniecznie potrzebujemy zgarnąć jakieś punkty.
Dominik Furman: Byliśmy pewni, że wygramy ten mecz. W pierwszej połowie nie było dużo sytuacji, ale z biegiem czasu wiedzieliśmy, iż siły Piasta będą coraz mniejsze. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa, jednak nawet mniejsze by nas ucieszyło. Musieliśmy wygrać, aby wskoczyć na fotel lidera i to się udało. Trzeba wyeliminować wszystkie błędy indywidualne i w Trabzonie zagrać dobry mecz. Zawsze jedziemy po trzy punkty i nie inaczej będzie w czwartek. Nie ma mowy o kalkulowaniu.
Tomasz Brzyski: Stracona bramka trochę nas wkurzyła i wtedy zaczęliśmy grać. W pierwszej połowie nasza gra była szarpana. Nie można odmówić Piastowi tego, że stworzył sobie wtedy kilka dogodnych szans. Nie wiem, co się stało przy golu dla naszych rywali. Nie pamiętam już tej akcji i nie jestem w stanie powiedzieć, czy to była moja wina i Kuby Wawrzyniaka. W każdym razie, nasza współpraca wyglądała naprawdę dobrze.
Piast grał dzisiaj agresywnie. Podchodził blisko i nie dawał nam rozwinąć skrzydeł. Nie pozwalał nam w pierwszej połowie praktycznie na nic. Trzymał się nas bardzo krótko, kiedy chcieliśmy ich minąć, zaraz kończyło się to faulem. Gliwiczanie zauważyli, że kiedy się na Legię siądzie to mamy problemy, lecz bardzo dobrze to przetrzymaliśmy.
Damian Zbozień (Piast): Napsuliśmy trochę krwi Legii. Nie przystoi nam jednak takie pięć minut, kiedy chcemy wywieźć stąd korzystny rezultat. Szkoda, bo moim zdaniem mogliśmy wyrwać remis. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy w stanie coś tutaj ugrać. Legia miała swoje sytuacje, ale też nie była jakoś super groźna. Kolejne mecze przed nami. Trzeba zapomnieć o tym pojedynku i wyciągnąć potrzebne wnioski. Takie spotkania są interesujące, gdyż nie ma na tobie żadnej presji. Legia musi, a my tylko możemy pokusić się o dobry wynik.
Fajnie było zagrać na Łazienkowskiej, szkoda tylko, że wyjeżdżamy stąd z takim wynikiem. Na boisku była twarda walka, ale na korzyść Legii. Ten stadion nie tylko nam nie leży. Legia walczy o mistrza i od niej się wymaga, żeby tutaj wygrywała. W naszej grze są dobre momenty, czasami coś zaskoczy. Wydaje się, iż czasami możemy pokusić się o lepsze wyniki, jednak na razie się to nie udaje. Teraz trzeba skupić się na ciężkiej pracy.