|
Warszawa - Sobota, 2 listopada 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 15. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 37' Pinto
- 55' Dwaliszwili (k)
|
2 (1) |
|
Zagłębie Lubin
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 14034 Pełen raport |
|
|
W rytmie samby
Frekwencja na meczu z Zagłębiem była słaba. Trudno powiedzieć, czy wpływ na ten stan rzeczy miało święto Wszystkich Świętych, czy też słaba gra piłkarzy w ostatnich spotkaniach. Tak, czy inaczej 14 tysięcy kibiców na meczu lidera ekstraklasy nie powala na kolana. Mimo to nikt z przybyłych na stadion nie mógł żałować spędzenia sobotniego wieczoru na trybunach przy Łazienkowskiej. Zabawa była niezła!
Na Żylecie w związku z dniem 1 listopada wywieszony został transparent z ksywami kilkunastu kibiców, którzy w ostatnich miesiącach odeszli z tego świata. Nie zapomnimy!
Na oprawę jeszcze poczekamy
Na meczu nieźle wypełniona, choć nie do ostatniego miejsca. była właśnie trybuna, na której znajduje się młyn legionistów. Niestety frekwencja nie była na tyle dobra by zaprezentować zapowiadaną przez NS-ów oprawę. Miejmy nadzieję, że więcej osób wybierze się na czwartkowy mecz z Trabzonsporem i kolejne przekładania nie będą miały miejsca.
Cisza w sektorze gości
Nasz doping od początku nie był zły. Były dobre momenty dłuższych śpiewów, ale biorąc pod uwagę nasze możliwości szału nie było. Goście z Lubina, którzy zaskoczyli in minus swoją liczbą (ok. 140 osób), nie śpiewali wcale. Swoją obecność zaznaczyli paroma okrzykami przed meczem. W sektorze gości wywiesili trzy flagi i cały mecz przesiedzieli na krzesełkach. Obudzili się dopiero po końcowym gwizdku sędziego, kiedy mieli pretensje do swoich zawodników o zaangażowanie. Trzeba uczciwie przyznać, że tego dnia fani z Lubina sami również mogą mieć pretensje do siebie. Słaba liczba to jedno, ale brak podjęcia "rękawicy" jeśli chodzi o doping, to dość słabe rozwiązanie. Chyba, że mają jakiś protest, o którym nie wiemy.
Radość po bramce i wygranej w derbach w kosza
Legioniści w pierwszej połowie raz mogli cieszyć się ze zdobytej przez nasz zespół bramki. W przerwie Wojtek Hadaj poinformował o wygranej naszych koszykarzy w derbach przy Konwiktorskiej, co ucieszyło kibiców. Ci nie omieszkali pozdrowić klubu, który zorganizował derby w kosza bez kibiców Legii, a do tego w terminie - czego o dziwo sami nie ukrywał - celowo ustawionym tak, by w ich hali nasi fani pojawić się nie mogli.
W rytmie samby
Po 15 minutach przerwy znowu ruszyliśmy z dopingiem. I tak jak w pierwszej połowie, były momenty lepsze, ale cały czas czegoś brakowało. Fakt, że pozostałe trybuny nie przyłączały się częściej do wspólnych śpiewów był odczuwalny. Nieźle wychodziło nam głośne "Ceeee...", przy którym S. apelował do wszystkich, by zamiast czarowania, skupili się na głośnych okrzykach. Hitem miało się okazać wykonanie "Hej Legia gol" w akompaniamencie bębna i... werbla. A już dziś wiemy, że na kolejnych meczach, ten rytm będzie jeszcze lepiej słyszalny na Żylecie. "Wsłuchajcie się w ten rytm, bawcie się przy tym" - apelował Staruch i po chwili cały nasz sektor tańczył do rytmu oraz śpiewał jakże wkręcającą pieśń. Niektórzy nawet próbowali wykonywać sambę :). Widok Żylety, gdzie każdy tańczył na swój sposób, bezcenny.
Od kołyski, aż po grób
Naprawdę konkretny poziom dopingu osiągnięty został przy pieśni "Od kołyski aż po grób, jedno miasto, jeden kLub", która śpiewana jest na razie dość rzadko. A biorąc pod uwagę dzisiejsze wykonanie - za rzadko. Naprawdę świetna pieśń, która może być nie mniejszym hitem niż "Niepokonane miasto".
Ja kocham Legię
Pod koniec spotkania przypomnianych zostało kilka starszych pieśni, nie wykonywanych tak często wykonywanych jak przed laty. Np. "Ja kocham Legię..." na melodię "I love you baby" - wymyśloną jakieś 10 lat temu w fiacie Punto w drodze do Wodzisławia ;). Nie zabrakło także pieśni "Centralny Wojskowy, Kochany Sportowy", czy "CeWuKaeSie mój, klubie mój, miłość ma". Zakończyliśmy natomiast "Hitem z Wiednia", który śpiewany był przez kilka ostatnich minut spotkania.
Jesteśmy z Wami
Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną i okrzykiem "Hej Legio, jesteśmy z Wami" - daliśmy do zrozumienia, że mimo słabszych ostatnio wyników, będziemy ich wspierać. Szczególnie kiedy na boisku widać zaangażowanie, którego ewidentnie zabrakło w Bydgoszczy.
Kolejny mecz Legii już w najbliższy czwartek z Trabzonsporem. Mimo późnej godziny rozgrywania meczu, mamy nadzieję, że tym razem frekwencja w końcu dopisze, choć na razie sprzedano ok. 10 tysięcy biletów, a karnety nie obowiązują. Dzień wcześniej próba generalna dopingu na meczu naszych koszykarzy w Pucharze Polski - zapraszamy na Bemowo 6 listopada na 19:00.
Frekwencja: 14034
Kibiców gości: 140
Flagi gości: 3
Doping Legii: 6
Doping Zagłębia: 0
Autor: Bodziach