|
Warszawa - Sobota, 2 listopada 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 15. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 37' Hélio Pinto
- 55' Dwaliszwili (k)
|
2 (1) |
|
Zagłębie Lubin
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 14034 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): W pierwszej połowie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Był moment, że uwierzyli, iż mogą tu coś ugrać. To było dla nas groźne. Tym bardziej, że zabrakło u nas agresji i Zagłębie mogło grać swobodnie. Po przerwie się to zmieniło, a po golu na 2-0 mogliśmy grać spokojniej. Rywale mieli mimo to dwie okazje, ale cieszę się, że Wojciech Skaba zagrał dobrze i wybronił. Cieszę się, że wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. Wygrana cieszy, ale radość jest na siłę. Tych meczów było ostatnio tak dużo, że nawet nie ma siły na radość. Aż nie mogę uwierzyć, że teraz zagramy dopiero za pięć dni.
Helio Pinto ma tylko drobne stłuczenie nogi. Nieco gorzej jest z jego zębem, bo zderzył się z rywalem. Co do jego gry – widać, że gdy ma więcej miejsca, to wiele potrafi. Gorzej jest, gdy musi grać szybko. Przegrywa też wiele pojedynków bark w bark. Jeśli chodzi o Dossę Juniora, to musi poprawić grę. Wiem, że to twardziel i walczak, ale czasami fauluje w zbyt oczywisty sposób.
Dopadła nas plaga kontuzji i czekamy na powrót naszych graczy do zdrowia. Po raz kolejny nasza ławka rezerwowych nie straszyła. Gdyby mecz nie ułożył się po naszej myśli, to słabo byłoby ze zmianami. Byli albo gracze defensywni, albo niedoświadczeni. Dziś na rozruchu kostkę skręcił Ivica Vrdoljak. Nie wiem czy zagra w czwartek.
Orest Lenczyk (trener Zagłębia): Kolejny mecz, w którym pomagamy przeciwnikowi wygrać. Popełniamy błędy, po których padają bramki. Pierwszą bramkę można jeszcze wybaczyć, bo przy naszej poprawnej grze wynik 0-1 można odrobić. Przy drugiej bramce ktoś zagrał głupio. Wielu zawodnikom ta sytuacja odebrała chęci do grania. Od tego momentu Legia zaczęła grać w piłkę. Wcześniej byliśmy jeśli nie drużyną równorzędną, to na pewno taką, która mogła tu nie przegrać.
Gratuluję Legii wygranej, bo wiemy o co walczy. Po dzisiejszym meczu zastanawia mnie, jak możemy grać długo dobrze i znów przegrywać. Legia miała dziś kilku zawodników, którzy wiedzieli, jak grać w piłkę. Widać to było szczególnie po golu na 2-0. Mówiąc wprost - my dziś nie mieliśmy na boisku Dominika Furmana. Ten zawodnik był tam, gdzie powinien być. Każde jego wyjście do przodu było zagrożeniem dla naszej bramki.
W tym roku gramy do 15 grudnia. Zastanawiam się czy nie ma to wpływu na zaskakujące wyniki w rozgrywkach. W jednej kolejce drużyna wygrywa 4-1, by w kolejnej przegrać 1-4. Nie wiem czy to przez to, że punkty będą dzielone na pół. Podobnie jest z Zagłębiem, które nie zasługuje na miejsce w tabeli, które zajmuje. Wiele w naszej grze musimy poprawić.
Tomasz Jodłowiec Potrzebowaliśmy takiej wygranej, gdyż chcieliśmy się jak najszybciej podnieść się po porażce z Zawiszą. Za nami ciężki okres. Wyjazdy mieliśmy co kilka dni. Z jednego wracaliśmy w nocy, a zaraz znów musieliśmy wyjeżdżać. Na pewno dało się nam to we znaki. Przytrafiło się ponadto parę kontuzji, z którymi także trzeba było sobie radzić. Nie ukrywam, iż po meczu czuję się zmęczony. Wpływ na to mają m.in. boiska, które są miękkie i zawodnikom o moich parametrach ciężko się na nich gra. Myślę, że jeżeli w czwartek uda nam się wygrać, będziemy myśleć, o co jeszcze możemy walczyć w Lidze Europejskiej. Ważne jest także to, aby mimo wszystko pokazać się wreszcie z dobrej strony.
Tomasz Brzyski: Zagłębie nam trochę zagroziło, bo miało swoje sytuacje. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy, ponieważ to było nam bardzo potrzebne. Brakuje nam już trochę sił. Teraz gramy praktycznie co trzy dni i dzisiaj na boisku było nam ciężko. Cieszymy się z trzech punktów, chociaż wiemy, że nie zagraliśmy dobrego meczu. Byliśmy skoncentrowani w obronie. Nie chcieliśmy stracić gola, co się nam udało.
Walczę w każdym spotkaniu, aby udowadniać trenerowi, iż to mi należy się miejsce w pierwszym składzie. Z Kubą Wawrzyniakiem jesteśmy dobrymi kolegami. Fakt, że raz ja gram, a raz on, nie przeszkadza nam w dobrych relacjach. Od poniedziałku skupiamy się już tylko na Trabzonsporze i myślimy, jak zdobyć pierwsze punkty w Lidze Europy.
Dominik Furman: W tym meczu zabrakło mi gola, bo miałem swoje okazje. Uważam, iż mogłem zagrać nieco lepiej. Nie ukrywam, że mam problemy z kondycją. Gra co trzy dni to dla mnie nowe doświadczenie. Mimo to zapewniam, że jeżeli w przyszłości dalej będziemy grali w europejskich pucharach, to będę prezentował się lepiej pod względem fizycznym. Podróże dla nas są ostatnio męczące. Nie chcę szukać tutaj usprawiedliwień, lecz zdarzało się niedawno, że wracaliśmy około czwartej czy piątej nad ranem.
W najbliższy czwartek naszym głównym celem będzie wygrana z Trabzonsporem. W każdym tegorocznym meczu w Lidze Europejskiej mieliśmy szanse, aby zdobyć gola, ale nie udało się jeszcze trafić do siatki. Teraz będziemy musieli zdobyć jedną bramkę więcej niż przeciwnik.
Adam Banaś (Zagłębie Lubin): Nasza sytuacja w lidze jest trudna. Na pewno nie tak miała wyglądać ta runda dla Zagłębia. Pracujemy nad swoimi błędami, aby wyglądać coraz lepiej, ale nie możemy tracić bramek w taki sposób, jak to miało miejsce dzisiaj. Kiedy gra się na Legii, wynik 2-0 jest bardzo ciężko odrobić. Na tym stadionie trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Pierwszego straconego gola można jeszcze jakoś usprawiedliwić, ale drugiego absolutnie nie. Wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy. Musimy wyglądać jak drużyna, a niestety tak nie jest.