Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 7 listopada 2013, godz. 21:05
Liga Europy - 4. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Trabzonspor Kulubu Trabzonspor Kulubu
    • 72' Junior (sam.)
    • 79' Adin
    2 (0)

    Sędzia: Ruddy Buquet
    Widzów: 14068
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Nie jest łatwo mówić po takim meczu. Uważam, że byliśmy lepszym zespołem. Graliśmy lepiej. Nie było chaosu. Chcieliśmy uniknąć kontrataków rywali, bo widać było, że na to się nastawili. Po przerwie nie ustrzegliśmy się tego i Dossa Junior otworzył wynik. Zabrakło nam skuteczności. Nie wiem dlaczego tak jest. Mamy sytuacje i nie potrafimy wepchnąć piłki do bramki przeciwnika. Nie mam zastrzeżeń do gry mojego zespołu. Bardzo chcieliśmy przełamać tę złą passę, ale się nie udało.

    Nie mamy już szans na wyjście z grupy, ale nie znaczy to, że odpuścimy pozostałe dwa mecze. Nie zrobimy z nich poligonu doświadczalnego. To będzie dla nas okazja do zdobycia kolejnego doświadczenia. A tego nam bardzo brakuje. Z tego powodu w dwóch ostatnich meczach będę wystawiał najsilniejszy skład.

    Dlaczego w lidze dominujemy, a w pucharach łapiemy zera? Wracam do tego, że dziś nie graliśmy słabo. Może to nie rozmowa na dziś, ale Legii brakuje stabilizacji. Trzon drużyny muszą stanowić gracze, którzy grają ze sobą kilka lat. Rotacja w tej drużynie jest bardzo duża. Nie było mnie w Legii przez 2,5 roku. Po powrocie zastałem siedmiu zawodników, którzy grali przy Łazienkowskiej, gdy stąd odchodziłem. A stabilizacja jest kluczem do dobrej gry.

    Wiemy, że Legia potrzebuje napastnika. Nawet w sytuacji, gdyby zdrowy był Marek Saganowski, to nie zmienia to faktu, że drużyna, która chce coś grać w Europie, musi mieć czterech graczy w tej formacji. Wiemy, że popełniliśmy błąd i teraz mamy jednego zdrowego napastnika i młodego Patryka Mikitę. A my potrzebujemy gracza, który strzeli 15 bramek w ważnych meczach. Powinniśmy takiego kupić latem, ale nie chcieliśmy ryzykować. Trochę też zaspał nasz skauting. Teraz mamy lepszą siatkę skautingu.

    Mamy w składzie młodych graczy, którzy wystrzelili w poprzednim sezonie. Zagościli w pierwszym składzie Legii, grali w reprezentacjach. Ale jest za wcześnie, żeby mówić, iż to od nich zależy, co w Europie pokaże Legia. Pewnie, gdyby nadal grali na takim poziomie, jak grali rok temu, to pewnie nie byłoby już ich przy Łazienkowskiej.

    Nie jest sytuacją normalną, gdy kibice ubliżają piłkarzom. Nie można być "wynikowcem". Tym bardziej, że dziś graliśmy dobrze. Wypinać klapę do orderów każdy by chciał. Ale my przecież mamy być na dobre i na złe.

    Mustafa Akçay (trener Trabzonsporu): Zaczęliśmy dziś grę z niepokojem, bo graliśmy przecież na wyjeździe. Wiedzieliśmy, że siłą Legii są jej kibice. Staraliśmy się przygotować do meczu także pod względem psychologicznym. W pierwszej połowie graliśmy trochę pod presją i czuliśmy ją ze strony naszych rywali. Po przerwie przeszliśmy do kontrataku i to przyniosło nam dwa gole. Nawet jeśli się mogło wydawać, że nie graliśmy dziś efektywnie, to zobaczmy jaki jest wynik. Taki styl gry przynosi nam wyniki i będziemy się go trzymać. Wiele wskazuje na to, że wyjdziemy z grupy. Trzeba jednak pamiętać, że w piłce wszystko jest możliwe.

    Chciałbym pogratulować Legii sytuacji, które stwarzała w pierwszej połowie. Legia zdominowała wówczas grę i pokazała, że jest dobrą drużyną. Życzę jej sukcesów w dalszych meczach.


    Jakub Rzeźniczak: Nie wiem, co jest przyczyną porażki. Straciliśmy dwa gole, z czego sami sobie jednego strzeliliśmy. Nie wykorzystaliśmy swoich szans, przeciwnik to zrobił i przegraliśmy 0-2. Kiedy ma się zero zdobytych punktów oraz bramek, to nie jest fajne uczucie, dlatego w ostatnich meczach zrobimy wszystko, aby zatrzeć złe wrażenie. Tomasz Brzyski: Gramy nieźle, ale nie przynosi to nam ani punktów, ani bramek. Jesteśmy na siebie źli, bo potrafimy grać z dobrymi rywalami, lecz nie umiemy trafiać do ich siatki. To nasza niemoc. Nie wiem, czy to brak szczęścia, czy może to siedzi głęboko w naszych głowach. Będziemy walczyć jednak do końca, żeby strzelić gola i zdobyć wreszcie jakieś punkty. Nie spodziewałem się, że pójdzie nam tak słabo w Lidze Europejskiej. Myślałem, iż będziemy wygrywać. Mimo to myślę, że dramatu nie ma, bo w piłkę gramy naprawdę fajnie. Gdybyśmy trafili choć raz przed przerwą, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Trabzon ma od nas dużo większe doświadczenie, którym również nas dzisiaj przewyższał. Wierzyliśmy przed pojedynkiem w awans. Gdyby tak nie było, to w ogóle nie wyszlibyśmy z szatni. Dzisiaj pozbyliśmy się jednak wszelkich nadziei.

    Olcan Adin (Trabzonspor): Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Dodatkowo grę utrudniały nam kontuzje. Ale jako drużyna byliśmy silni. Dążyliśmy do wygranej i wyjścia z grupy. Przed nami jeszcze dwa mecze i zamierzamy je wygrać. Gramy dużo meczów, ale musimy dobrze radzić sobie w każdych rozgrywkach. Mamy dobre treningi i to one nas przygotowują do gry na wszystkich frontach.

    Adrian Mierzejewski (Trabzonspor): Jestem szczęśliwy, że znów wygraliśmy. Jesteśmy liderem grupy, a o to nam chodziło. W dwumeczu było 4-0. Legia miała swoje okazje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Cieszę się, że kibice Legii nadal mnie pamiętają. Nie jestem zaskoczony ich okrzykami. Jeśli skandują moje nazwisko, to chyba zapadłem im w pamięć. Na pewno gra w Polsce, na takim stadionie i przy takim dopingu była dla mnie przyjemnością. Trudniejszy mecz był w Turcji, bo tam chcieliśmy wygrać. Dziś chcieliśmy dać pograć Legii. A później zdobyliśmy gole.