Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 25 kwietnia 2003
Liga polska - 23. kolejka

 Legia Warszawa

3-0

GKS Katowice 

31. min. Saganowski
60. min. Saganowski
84 min. Jarzębowski





45. Yahaya
51. Kowalczyk


Boruc
Jóźwiak
Zieliński (56. Dudek)
Jarzębowski
Nuhi
Surma
Vuković (87. Zganiacz)
Kiełbowicz (83. Sokołowski)
Kucharski
Saganowski
Svitlica
SKŁADY Tkocz
Majda
Kowalczyk
Adamczyk
Fonfara
Bojarski
Widuch
Muszalik (72. Kroczek)
Bała
Wróbel (65. Sierka)
Yahaya

SĘDZIA:
 Piotr Siedlecki (Szczecin)
WIDZOWIE:
 8 000

Relacja

Trzy gole za trzy serca!

Legio Kochamy Cię - trzy serca z kartonów! - fot. Mishka Na początku spotkania fani ułożyli z kartonów trzy wielkie serca w brawach klubowych, piłkarze odwdzięczyli się im strzelając trzy gole!
GKS Katowice to drużyna, która lubi sprawiać różne niespodzianki... Tak miało być też dzisiaj. Goście z Katowic postanowili doszczętnie zniszczyć Legię i pozbawić ją złudzeń na grę w europejskich pucharach. Zadanie to miało być o tyle trudne, że katowiczanie przyjechali do Warszawy bez swojego najlepszego obrońcy, Mirosława Sznaucnera. Legia za to w najsilniejszym zestawieniu i z jedną niespodzianką – do bramki powrócił Artur Boruc.
Pierwsze minuty pokazały wyraźną przewagę Legii. Już w pierwszej minucie legioniści zagrozili bramce Tkocza, ale skończyło się tylko na strachu dla GKS-u. Celny strzał na bramkę gości padł dopiero w 15. minucie, gdy Łukasz Surma uderzał z dystansu. Chwilę później Cezary Kucharski spudłował w kapitalnej sytuacji, posyłając piłkę nad poprzeczką. W 29. minucie pierwszą świetną interwencją popisał się Boruc. Artur obronił wyśmienity strzał byłego legionisty Marcina Bojarskiego. Dwie minuty później było już 1:0 dla Legii! Po ładnej oskrzydlającej akcji piłkę w polu karnym uderzył Kucharski, a gdy ta odbiła się od Tkocza. dobiegł do niej Saganowski. Marek pewnie dobił piłkę do bramki i Legia wyszła na prowadzenie. Od tej chwili niewiele działo się na boisku. Ataki Legii nieco osłabły, dało się odczuć wśród gospodarzy chęć jak najszybszego zejścia do szatni. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy groźnie wyglądający strzał oddał Saganowski, ale futbolówka minęła bramkę o dobre kilkanaście metrów. Sędzia przedłużył jeszcze tę część meczu o minutę i pozwolił zawodnikom zejść do szatni. Niepokojące było to, że przez ostatnie 5 minut poza murawą leżał Zieliński, który został bardzo brzydko sfaulowany przez Yahayę.
Po zmianie stron na boisku niepodzielnie rządzili już legioniści. W 48. minucie Nuhi popisał się świetnym dryblingiem, zakończonym jednak nieudanym strzałem. Nie minęło kilka chwil, a groźnie z rzutu wolnego strzelał Svitlica (piłka odbiła się od jednego z obrońców i wypadła na rzut rożny). W 54. minucie po raz kolejny świetnym refleksem wykazał się Boruc, stopując bardzo silny strzał z dystansu. Odpowiedź Legii była bardzo szybka, ale strzelającego z piątego metra Svitlicę w ostatniej chwili zablokował obrońca. Chwilę potem boisko opuścił Jacek Zieliński, którego kontuzja z pierwszej połowy okazała się dość poważna. "To prawdopodobnie nie złamanie, ale na pewno poważny uraz" – powiedział po meczu Dragomir Okuka. W 59. minucie Saganowski znalazł się w wyśmienitej sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale fatalnie zagrał w pole karne do Kucharskiego. Tkocz skapitulował po raz trzeci - fot. Mishka Piłkę oczywiście przechwycili katowiczanie. Już dwie minuty później Saganowski zrehabilitował się po poprzedniej nieudanej akcji. Prawą stroną popędził Nuhi i kapitalnie dośrodkował prosto na głowę Sagana, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W 80. minucie Saganowski miał okazję na hat-trick, ale zagrał w polu karnym jak junior mijając się z łatwą piłką. W 85. minucie było już jednak 3:0 dla Legii! Akcję spod własnego pola karnego rozpoczał świetnie grający całe spotkanie Jarzębowski, następnie podał do „Sokoła”, ten mu odegrał, a „Jarza” zdecydował się na strzał z 20. metrów. Uderzenie nie było ani najmocniejsze, ani najlepsze technicznie. Ot, zwyczajny strzał po ziemi w środek bramki, który... Tkocz przepuścił pod brzuchem! Na trybunach śmiech przeplatał się z radością (kopia słynnej bramki puszczonej przez Kokoszanka)... Jeszcze w przedostatniej minucie meczu głową próbował zaskoczyć Tkocza Dudek, ale piłka przeleciała nad bramką.
To pierwsze w tej rundzie zwycięstwo Legii z drużyną zajmującą wyższe miejsce w tabeli. Miejmy nadzieję, że zapoczątkuje ono dobrą passę drużyny z Warszawy, bo walka o puchary jeszcze trwa...


Autor: Michał Szmitkowski

Pomeczowe wypowiedzi:

Jan Żurek (GKS Katowice): – Nie można myśleć o remisie czy wygranej na Łazienkowskiej, gdy się popełnia tyle prostych błędów obronie. Nasza defensywa zagrała dziś słabo. Mogę tylko pogratulować zwycięstwa Legii. Może ta wygrana jest nieco za wysoka, ale to właśnie ten wynik pójdzie w świat...
Dragomir Okuka (Legia Warszawa): – Zagraliśmy dzisiaj dobry mecz. Graliśmy ładnie i skutecznie. Uważam, że wynik 3:0 jest w pełni zasłużony. Kontuzja Jacka Zielińskiego jest prawdopodobnie poważna. Jacek zdecydował się grać w drugiej połowie, ale jednak nie wytrzymał bólu.

Jacek Zieliński: Mam uraz kości stopy. Na dodatek naczynie pękło i mam krwiaka wielkości jaja kurzego. Każde przebieganie sprawiało mi duży ból, a przy kontakcie z piłką to po prostu pękło i musiałem opuścić murawę. Nie mam pretensji do Moussy - walczył normalnie o piłkę, atakował i przypadkiem trafiłem go w podeszwę. Rozmawiałem już z Pawłem Janasem. Takie konutzje ciężko się leczy. Uznaliśmy, że wyjazd na mecz kadry nie ma sensu - pojechałbym pewnie tylko na wicieczkę żeby się podleczyć trochę. Czy zagram w derbach? Zobaczymy. Jest tydzień czasu, może się uda to wyleczyć. Więcej będę wiedział jutro.
Tomasz Jarzębowski: Po meczu do szatni przyszedł trener Janas i oświadczył, że zostałem powołany do reprezentacji na mecz z Belgią. Oczywiście bardzo cieszę się z powołania do reprezentacji. Choć wiem, że trener Janas wziął mnie do kadry dlatego, że kontuzji doznał Jacek Zieliński. Strzeliłem już trzeciego gola w tej rundzie. Po raz pierwszy w ekstraklasie udało mi się to uderzeniem zza pola karnego, choć nie po raz pierwszy nogą. W pierwszej połowie uczestniczyłem w spornej sytuacji, po której katowiczanie domagali się rzutu karnego. Nie chcę się wypowiadać. Byłem odwrócony do przeciwnika. Czułem, że się starliśmy, ale muszę zobaczyć to w telewizji.

Łukasz Surma: Chyba budzimy się z letargu. Widać było poprawę w bieganiu, w walce i przede wszystkim w samym graniu w piłkę. Marek Saganowski strzela bardzo dużo bramek na treningach i to, że gra bardzo dobrze głową wiadomo nie od dzisiaj. Dlatego jego skuteczność w meczu z Dospelem nie jest dla nas zaskoczeniem. Chcemy teraz nacieszyć się tym zwycięstwem, żeby trochę odpocząć po tych kiepskich wrażeniach jakich doznaliśmy ostatnio.
Aleksandar Vuković: Zagraliśmy na miarę możliwości i dlatego wygraliśmy. Za wysoko? Być może. Przy stanie 0:0 przeciwnicy mieli dobrą okazję do strzelenia gola, przy 1:0 być może sędzia mógł podyktować dla nich karnego. Dlatego wynik mógł być nawet odwrotny. Ale odwrotny mógł być i wynik przegranego przez nas meczu w Krakowie. Nie ma więc co gdybać. Chcę podziękować kibicom za wspaniały doping, po ostatnich niepowodzeniach nie spodziewaliśmy się takiego przyjęcia. Ciągle doskwiera mi ból mięśni brzucha. Z tym gra się bardzo ciężko.
Stanko Svitlica: Nie strzeliłem bramki, ale to nieważne. Ważne, że zespół wygrał i ma jeszcze szanse na start w Pucharze UEFA. Jestem zadowolony, bo miałem udział przy wszystkich bramkach. Ciężko powiedzieć, kto jest lepszy Odra czy GKS. Mecz był bardzo trudny, choć wynik może o tym nie świadczy. Bardzo dobrze zagrał "Sagan" i wygraliśmy.
Marcin Bojarski (GKS): Przyszedłem do Legii z Katowic, teraz do Katowic wróciłem i czuję się tam bardzo dobrze. Ale wyznaję zasadę, by nigdy nie mówić nigdy. A w Warszawie też gra się bardzo dobrze. Mimo trzeciej z rzędu porażki nie straciliśmy szansy na udział w europejskich pucharach. Zostało nam sporo spotkań z drużynami ze środka tabeli - oczywiście nie licząc meczu z Wisłą Kraków. Bardzo trudne mecze z zespołami broniącymi się przed degradacją mamy za sobą, dlatego przed nami jeszcze sporo punktów do zdobycia. Dzisiejszy mecz był dziwny. Długo nic się nie działo, bramkę straciliśmy praktycznie "z niczego". To znaczy po ładnej akcji, ale w sumie trochę przypadkowo. Przedtem miałem dwie wymarzone okazje, jedną znakomicie wybronił Artur Boruc. Gdyby tego nie zrobił, to mecz byłby całkiem inny. Poklepał mnie po ramieniu, że nie uderzyłem trochę w bok, bo byłaby bramka. Jarek Tkocz puścił gola na 3:0 może w kiepskim stylu, jednak nikt nie ma do niego pretensji. Jest nas mało, ale za to stanowimy świetny kolektyw. Razem wygrywamy i razem przegrywamy.
Jarosław Tkocz (GKS): Wydaje mi się, że przy stanie 1:0 sędzia mógł podyktować dla nas rzut karny za faul na Muszaliku. Przegraliśmy 0:3, trochę za wysoko. Zrobiłem błąd przy ostatnim golu. Szczęście w nieszczęściu, bo wynik był przesądzony, ale faktem jest, że takie błędy nie powinny mi się przydarzać. Od 26, czy 27 meczów nie zrobiłem błędu, więc kiedyś musiał przyjść i muszę z tym się pogodzić. Niestety przegraliśmy trzeci raz z rzędu, jesteśmy w lekkim dołku. Puchary przechodzą nam trochę koło nosa, ale broni nie składamy.

Autor: Michał Szmitkowski, Woytek, GW


Relacja z trybun

Bardzo ciekawe widowisko

Spotkanie pomiędzy Legią a GKS-em Katowice przyciągnęło na stadion ponad 8 tysięcy widzów. Przyjechali także fani z Katowic, których na sektorze pod zegarem zasiadło około 130. Goście przywieźli ze sobą 4 flagi - "SK 1964", "NFG", "Pisak" oraz "King Banik".
Przed meczem Wojtek Hadaj zachęcał wszystkich do gorącego dopingu i wiary w mistrzostwo do samego końca. Jego słowa tak podziałały na fanów, że ci zaczęli skandować: "wciąż wierzymy...". Na początek spotkania Cyberf@ni przygotowali oprawę złożoną z kartonów i balonów. Na środkowych sektorach pojawiły się trzy serca w barwach Legii Ognie rzymskie dały fantastyczny efekt – fot Mishka otoczone czarnymi balonami oraz szalikami. Efekt, do czego mogliśmy się już przyzwyczaić, bardzo dobry. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego na murawę poleciało kilka tysięcy serpentyn. Nasz doping był nawet niezły, chociaż z pewnością stać nas na więcej. Trzeba przyznać, że doping prowadzili także goście i nie da się ukryć, że śpiewali nieźle. W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy jeszcze naszą wielką flagę. Na kolejne atrakcje trzeba było poczekać do II połowy.
GKS natomiast pokazał na Łazienkowskiej kartony w barwach (I połowa), balony w barwach (II połowa) oraz kilkadziesiąt ogni bengalskich i 10 rac. Wszystko to, razem z niezłym dopingiem, wystawia przyzwoitą opinię fanom GieKSy. Na minus należy im policzyć rzucenie kilku stroboskopów na murawę.
Kibice GKSu odpalili kilka rac – fot. Woytek Kibice Legii drugą połowę rozpoczęli od odpalenia granatów dymnych na "Żylecie". Z dymu odpalone zostały wrony. Pokaz fajerwerków mógł się podobać, jednak to nie ten element oprawy wszyscy przeżywali po meczu... Legioniści odpalili jeszcze 20 rac w rzędzie + kilka rac na łuku. Około 75 minuty spotkania w górę wystrzeliły ognie rzymskie, w liczbie 550. Czegoś takiego jeszcze w Polsce chyba nie było. Dało to niesamowity efekt, co możecie podziwiać oglądając zamieszczone na naszej stronie filmiki. Tuż przed końcem meczu na "Żylecie" pojawiło się jeszcze 100 wulkaników i 3 świece dymne. Nasi piłkarze grali całkiem nieźle, a wynik 3-0 mógł usatysfakcjonować chyba nawet najbardziej wybrednego... Końcowy gwizdek sędziego kibice przyjęli z radością... w górę poleciało 350 katiuszy. Gdy te jeszcze świszczały, kibice gości już opuszczali sektor. Trzeba przyznać, że zrobili to w iście ekspresowym tempie.
Spotkanie na trybunach bardzo ciekawe, co należy podkreślić, nie zawiedli kibice GKSu. Teraz czeka nas mecz derbowy, na który przeznaczono dla nas tylko 500 biletów. Ta informacja podana przez spikera w przerwie skwitowana została przeciągłymi gwizdami. Bilety na to spotkanie będą do kupienia od wtorku, g. 10, pod trybuną Krytą.

Autor: Bodziach

Minuta po minucie:
1 min. Piłkarze z Katowic rozpoczynają pierwszą połowę.
2 min. Rzut rożny dla Legii.
3 min. Svitlica na spalonym.
5 min. Wrzutka Vukovica z prawej, Saganowski jednak nie dochodzi do piłki.
6 min. Podanie Jarzębowskiego, do którego nikt nie dochodzi...
10 min. Faul Jóźwiaka na Bojarskim.
13 min. Jóźwiak fauluje Yahaye.
15 min. Pierwszy celny strzał Legii na bramkę. Surma jednak strzela słabo i po ziemi. Tkocz bez problemu wyłapuje piłkę.
17 min. Nieporozumienie Tkocza z Bałą.
18 min. Rzut wolny dla Legii. Dośrodkowanie Kiełbowicza, jednak piłkę na róg wybija Bojarski.
19 min. Kontra Legii. Strzela Kucharski, lecz piłka wędruje wysoko ponad poprzeczkę.
22 min. Rzut rożny dla piłkarzy GKSu.
25 min. Strzał Jarzębowskiego z 18. metrów, piłka leci wysoko nad poprzeczką.
26 min. Spalony Bojarskiego.
28 min. Coraz bardziej śmielsza gra gości.
29 min. Strzał Bojarskiego w długi róg. Boruc pewnie łapie piłkę.
31 min. GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLL dla Legii!!!Dobra akcja Legii. Uderzenie Kucharskiego z 14. metrów z lewej strony paruje Tkocz, ale dobija z metra Saganowski.
32 min. Nieudana próba prostopadłego zagrania Wróbla.
34 min. Strzał Bały zza linii pola karnego. Piłka przelatuje nad poprzeczką bramki Boruca.
35 min. Akcja Saganowskiego, jednak bramkarz Dospelu jest szybszy.
38 min. Niecelny strzał Saganowskiego w długi róg.
40 min. GKS zaczyna grać coraz agresywniej.
42 min. Rzut rożny dla gości. Boruc wyłapuje piłkę.
43 min. Korner dla Legii po strzale Kiełbowicza.
45 min. Żółta kartka dla Yahai za faul na Zielińskim.
45 min. Sędzia ze Szczecina zaprasza piłkarzy na przerwę.

46 min. Piłkarze Legii rozpoczynają drugą połowę. Oba zespoły bez zmian.
48 min. Rajd Nuhiego powstrzymany na 15 metrze przez Kowalczyka.
49 min. Niedokładne zagranie Svitlicy do Vukovica.
50 min. Upomnienie Kowalczyka za faul na Kucharskim.
52 min. Róg dla Legii po strzale Svitlicy z rzutu wolnego.
54 min. Korner dla GKSu wywalczony przez Bojarskiego.
54 min. Dobra obrona Boruca mocnego strzału Muszalika z 18. metrów.
56 min. Fonfara blokuje strzał Svitlicy z 12. metrów.
56 min. Zmiana w zespole Legii. Za Zielińskiego wchodzi Dudek.
60 min. GOOOOOOOOOOOLLLL!!!!!!!! 2-0 Po raz drugi na listę strzelców wpisuje się Saganowski!!! Nuhi dośrodkowuje z prawej strony, Saganowski główkuje na 3 metrze i GOL.
64 min. Uderzenia Yahai w poprzeczkę.
65 min. Zmiana w zespole GKSu. Za Wróbla wchodzi Sierka.
66 min. Nieudana próba dośrodkowania dobrze dziś grającego Saganowskiego.
68 min. Niecelny strzał Majdy z dystansu.
70 min. Spalony Svitlicy.
72 min. Kolejna zmiana w zespole gości. Kroczek za Muszalika.
76 min. Uderzenie z wolengo, Boruc wybija na róg.
79 min. Nieudana kontra Legii.
80 min. Strzał Kroczka z lewej strony. Boruc wybija piłkę.
82 min. Druga zmiana w Legii. Za Kiełbowicza wchodzi Sokołowski.
84 min. GOOOOOOOOOOOOOOLLL!! 3-0 Svitlica z lewej podaje na 16. metr do niepilnowanego Jarzębowskiego, a ten spokojnie uderza w środek bramki, Tkocz przepuszcza piłkę między rękami.
86 min. Trzecia i ostatnia zmiana w zespole Legii. Za zmęczonego Vukovica wchodzi Zganiacz.
89 min. Strzał głową Dudka. Piłka przelatuje nad poprzeczką.
90 min. Arbiter dolicza 2 minuty do regulaminowego czasu gry.
90+2 min. KONIEC SPOTKANIA!!! LEGIA WYGRYWA 3-0!!!
Autor: Barthor

Fotoreportaż z meczu - 104 zdjęcia
Filmiki:
Komety strzelające z Żylety (cz. 1) - AVI, 3.8 MB
Komety strzelające z Żylety (cz. 2) - AVI, 3.8 MB
Racowisko na Żylecie (cz. 1) - AVI, 3.9 MB
Racowisko na Żylecie (cz. 2) - AVI, 1.4 MB
Wrony rozświetlają niebo (cz. 1) - 3.9 MB
Wrony rozświetlają niebo (cz. 2) - 3.9 MB

Typowanie wyniku
17 z 217 osób prawidłowo odgadło rezultat spotkania: księżyc, Lahcim, SLF, zmdb, cinu, g, kpjunak, Tropek, MAZi, adi, eL_Grochów, ::SHIMANO::, WOJTUS, Rafael, DARKO, Kolek, BEMO FANS.



Zapowiedź

Ostatnia szansa na puchary

W Katowicach Legia wygrała 2-1 - fot. Życie Warszawy Legia w tym sezonie spisuje się bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. To zupełnie inna drużyna niż rok temu, kiedy to jak burza pokonywała kolejnych rywali i zdobywała mistrzostwo Polski. W tej rundzie z możliwych 21 punktów udało się zdobyć zaledwie 10. Przyczyniły się do tego przede wszystkim porażki z drużynami z czołówki tabeli: Odrą i Wisłą oraz przegrana z Górnikiem. W piątek czeka Legię kolejny trudny mecz. Mistrzom Polski zawsze bardzo ciężko gra się z katowiczanami. Patrząc na obecną formę warszawskiej drużyny, można obawiać się o wynik tego spotkania. Legia ostatecznie straciła już szansę na mistrzostwo, nie najlepiej wyglądają także jej szanse na grę w Pucharze UEFA. Piąte miejsce w tabeli, jakie obecnie Legia zajmuje, nie zapewnia jej zagranicznych wojaży. Do końca sezonu pozostało jednak jeszcze kilka kolejek, miejmy więc nadzieję, że warszawianom uda się zająć minimum trzecie miejsce w tabeli i zagrać w pucharach, a nam dane będzie ujrzeć jeszcze w tym sezonie drużynę sprzed roku. Ogólny wniosek jest bardzo prosty: aby awansować, Legia musi wygrywać. Być może to piątkowe spotkanie z Dospelem zapoczątkuje dobrą passę, warszawianie zagrają bowiem już bez presji walki o tytuł.
GKS natomiast w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze. Przez pewien czas był nawet liderem. Obecnie zajmuje 4 miejsce w tabeli i ma 44 punkty (4 więcej niż Legia). Będzie to zatem także pojedynek między sąsiadami w tabeli ligowej.

Jesienią Legia, po bardzo zaciętym meczu, wygrała w Katowicach 2:1. Wszystkie bramki padły w drugiej części spotkania, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się najlepszy strzelec Legii, Stanko Svitlica. Bramkę dla GKSu strzelił natomiast były zawodnik warszawskiej drużyny, Marcin Bojarski. Obecnie w barwach Dospelu gra wypożyczony z Warszawy Moussa Yahaya. Czarnoskóry zawodnik nie znalazł uznania w oczach Dragomira Okuki i teraz z pewnością zechce udowodnić swoją wartość.
Dotychczas oba klubu grały ze sobą 69 razy. 27-krotnie wygrywała Legia, 21 razy padał remis i 21 razy lepszy był GKS. Stosunek goli to 81 - 69 na korzyść wojskowych.

Autor: Mishka


Wasze pomeczowe komentarze (0)