Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Bielsko-Biała - Niedziela, 1 grudnia 2013, godz. 18:00
Ekstraklasa - 18. kolejka
Herb Podbeskidzie Bielsko-Biała Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • 88' Jagiełło
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)

    Sędzia: Bartosz Frankowski
    Widzów: 3651
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Wiedzieliśmy jakiego meczu się spodziewać w Bielsku - walki. I tak właśnie było. Początek meczu z naszej strony nie był tak agresywny, jak powinien. Gospodarze grali agresywnie, krótko, pressingiem, nie pozwalali na płynną grę. Zabrakło bramki, bo sytuacje były. Po naszej nieuznanej bramce sędzia techniczny powiedział mi, że ktoś przeszkadzał bramkarzowi i że on nie widział piłki. Z ławki jest podobna perspektywa. Nie sądzę, żeby przy strzale z 25-30 metrów bramkarz nie widział piłki, bo zareagował - ale to na marginesie, bo taki mecz trzeba wygrać. Mieliśmy świadomość, że ani Lech tu nie wygrał, ani Wisła. Wiedzieliśmy, że będzie to takie, a nie inne spotkanie, niestety była kontra, bramka Jagiełły i przegraliśmy.

    Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): Jedno co wiem, to że jutro pójdę do kościoła podziękować Bogu za ten wynik, bo wcale nie musiało się to potoczyć tak, jak się potoczyło. Początkowe minuty w naszym wykonaniu były bardzo dobre, mogliśmy coś strzelić. Później powietrze z nas uszło. Po przerwie chcieliśmy zmienić styl gry, dokonaliśmy jednej zmiany. Zszedł z boiska zawodnik z żółtą kartką. Chcieliśmy przestać grać wysoko, w powietrzu przegrywaliśmy większość pojedynków. Wszedł Kupczak, miał przytrzymać środek, bo Legia miała przewagę przez znaczną część drugiej połowy. Za to, że nie straciliśmy bramki trzeba dziękować siłom wyższym. Poszliśmy va banque, żeby Legia pograła piłką, a stoperzy ustawili się wyżej. Mieliśmy jeszcze dwie szanse na bramki po kontrach, ale nie udało się. Te bardzo ważne trzy punkty nas cieszą. Dostałem bardzo dużo SMS-ów od znajomych i kibiców z Warszawy. Muszę ich przeprosić, że ich drużyna nie osiągnęła dziś żadnej zdobyczy punktowej.

    Popełnialiśmy dużo błędów, marnowaliśmy dużo stałych fragmentów, były problemy z ustawieniem. Nie tak to sobie zakładaliśmy. Nie wiem czy wynika to z tego, że Legia jest renomowaną drużyną.

    Niewykluczone, że niedługo Jagiełło będzie grał w pierwszym składzie.


    Wladimer Dwaliszwili: Nie mieliśmy dziś szczęścia, bo mieliśmy swoje okazje. Uważam, że to my powinniśmy strzelić bramkę i cieszyć się ze zwycięstwa. Teraz musimy patrzeć w przyszłość i myśleć o najbliższym spotkaniu. Owszem, możemy odczuwać zmęczenie rundą, ale nie powinniśmy nad tym się zastanawiać. Przed nami potyczka z Ruchem Chorzów i musimy ją wygrać.

    Inaki Astiz: Podbeskidzie dobrze zaczęło spotkanie. To do nich należało pierwszych 10-15 minut. Jednak później to my zaczęliśmy prowadzić grę, czego efektem były nasze okazje bramkowe, których niestety nie udało się wykorzystać. Akcja dla gospodarzy padła po kontrze, akcji dwóch na dwóch. Stało się. Za trzy dni mecz z Ruchem i musimy go wygrać. Na pewno musimy poprawić skuteczność, bo uważam, że mieliśmy dość sytuacji, aby móc coś strzelić.

    Tomasz Jodłowiec: Nie możemy sobie wmawiać, że jest kryzys. Są takie momenty w piłce, że coś nie wychodzi. Musimy się zastanowić, bo gra nie była najgorsza, ale brakowało tego co jest najważniejsze, czyli dokładnego dogrania i bramek. Sam mogłem pokazać się z jeszcze lepszej strony. Wiadomo, że porażki nie sprzyjają dobrej atmosferze, ale musimy porozmawiać w szatni o tym. Trzeba sobie z tym poradzić. Myślę, że wygrzebiemy się z tego dołka i jestem dobrej myśli.

    Aleksander Jagiełło (Podbeskidzie): Liczy się wykorzystana akcja, choć miałem dwie okazje do zdobycia bramki i żałuję, że ich nie wykorzystałem. To nie tak, że mam wyrzuty sumienia, bo teraz jestem zawodnikiem Podbeskidzia. Wszedłem na boisko z ławki rezerwowych, starałem się dać z siebie wszystko i to się opłaciło. Dla mnie to był mecz jak każdy inny i nie czułem specjalnej tremy.