|
Warszawa - Środa, 4 grudnia 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 19. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Ruch Chorzów
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Pskit Pełen raport |
|
|
Zima niestraszna Legii
Legia Warszawa pewnie 2-0 pokonała na własnym boisku Ruch Chorzów w ramach 19. kolejki ekstraklasy. Pierwszego gola dla stołecznej drużyny zdobył w 34. minucie Inaki Astiz, a drugiego po godzinie gry Henrik Ojamaa. Piłkarze Jana Urbana zrehabilitowali się tym samym swoim przeciwnikom za przegraną z 10 sierpnia, gdy ulegli przy Cichej 1-2.
Pierwsze minuty upłynęły po znakiem przewagi Legii. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, dlatego swobodnie mogli biegać po połowie chorzowian. W 6. minucie formę Michała Buchalika po raz pierwszy sprawdził Łukasz Broź. Były gracz Widzewa Łódź spróbował uderzenia lewą nogą zza pola karnego, lecz golkiper przyjezdnych bez problemów złapał piłkę. Z biegiem czasu poziom zawodów znacząco się nie polepszył. Obydwie jedenastki, jakby znużone panującą zimową aurą, nie potrafiły poważnie zagrozić bramce oponenta.
W 26. minucie dziennikarze zgromadzeni na stadionie mogli obejrzeć kolejny strzał legionisty. Tomasz Brzyski chciał bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego zaskoczyć Buchalika, ale tym był bardzo czujny. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Inaki Astiz otworzył wynik spotkania. Hiszpański defensor najlepiej odnalazł się szesnastce Ruchu po rzucie rożnym i na raty pokonał bramkarza z Chorzowa. Pierwszy strzał piłkarza Legii trafił bowiem w słupek, ale dobitka znalazła już drogę do siatki. Tuż przed końcem pierwszej odsłony okazję miał jeszcze Ivica Vrdoljak, lecz kopnął futbolówkę zbyt anemicznie i Buchalik nie musiał zbytnio wykazać się, żeby zaliczyć udaną obronę.
Kilka chwil po zmianie stron do remisu powinien doprowadzić jeden z podopiecznych Jana Kociana. Ruchista po dobrym dograniu z prawej flanki z kilku metrów zamiast wprost do bramki trafił w świetnie interweniującego Dusana Kuciaka. Kilkanaście minut potem przyjezdni raz jeszcze zmarnowali stuprocentową szansę na doprowadzenie do remisu. Grzegorz Kuświk znalazł się w sytuacji sam na sam ze słowackim bramkarzem, ale zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji i finalnie gracz "wojskowych" był górą. Po godzinie gry z dokładnej wrzutki Marka Zieńczuka skorzystał Maciej Jankowski, jednak jego próbę z łatwością wyłapał Kuciak. Pomimo tego, że to piłkarze Jana Kociana lepiej weszli w drugą połowę to Legia odpowiedziała zdobyciem drugiego gola.
W 63. minucie Miroslav Radović doskonałym podaniem wypuścił Henrika Ojamę, a Estończyk po stanięciu oko w oko z Buchalikiem pewnie go pokonał. Siedem minut później Radović ponownie popisał się znakomitym dograniem. Tym razem Serb obsłużył Patryka Mikita, a ten w znakomitej okazji fatalnie chybił. Od tej pory Legia nie forowała już tempa. Ekipa "wojskowych" starała się spokojnie rozgrywać piłkę na połowie rywala i nie dawać przeciwnikowi szansy na zdobycie kontaktowej bramki. W 84. minucie Filip Starzyński mógł pokonać Kuciak uderzeniem z rzutu wolnego, lecz trafił w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry Kuświk chciał wykorzystać nieporozumienie pomiędzy Astizem oraz bramkarzem Legii, ale szarpany lekko za koszulkę nie zdołał oddać groźnego strzału.
Autor: Wiśnia
Znalazłeś błąd? Napisz