|
Warszawa - Środa, 4 grudnia 2013, godz. 20:30 Ekstraklasa - 19. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Ruch Chorzów
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Pskit Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Sparing przy Łazienkowskiej wygrany. Tak można powiedzieć, bo tak to wyglądało. To było dobijanie naszej piłki, która nie stoi na wysokim poziomie. Jakub Rzeźniczak nie zagrał dziś z powodu urazu. Stłuczony mięsień miał już po meczu z Pogonią Szczecin. Po spotkaniu z Podbeskidziem zaczął narzekać na mięsień uda. Nie chcieliśmy więc ryzykować. Co się dzieje z Wladimerem Dwaliszwilim? Dzieje się. On chce, ale nie daje już rady. Mamy jednego napastnika i bardzo go eksploatujemy. Chyba w końcu zacznie grać Patryk Mikita, bo inaczej "Lado" nam padnie.
Dziś trzeba pochwalić Henrika Ojamę. Podawał, strzelił gola - brawo.
Choć mówiłem, że to sparing, to piłkarze wiedzieli, że walczymy o ważne punkty. Gra się w takiej atmosferze strasznie. Ale wiedzieliśmy, że po ostatniej wpadce musimy wygrać i puste trybuny nie są usprawiedliwieniem.
Jan Kocian (trener Ruchu): Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była za dobra. Zaczęliśmy z wielkim respektem dla Legii, jednak nie było się czego bać. W drugiej połowie trochę zaryzykowaliśmy i ruszyliśmy do przodu. Mieliśmy dwie dobre sytuacje przy wyniku 1-0 dla gospodarzy. Druga połowa to taka gra, jakiej dziś oczekiwałem. Po drugim golu dla Legii niestety nie byliśmy w stanie odrobić strat. Nawet przegrywając 0-2 mieliśmy swoje okazje. Uważam jednak, że to pierwsza połowa zadecydowała o naszej porażce.
Dusan Kuciak: Nie jestem z siebie zadowolony, ponieważ nadal jest u mnie parę rzeczy do poprawy. Moje obrony to w dużej mierze sporo szczęścia. Piłka trafiała mnie w nogi czy w brzuch. Słowa uznania należą się obronie, która zawsze naciskała napastnika i nie dawała mu zbyt dużo czasu. Cieszę się z dzisiejszej gry defensywy. Przed samym końcem spotkania byłem nieco zdenerwowany. Boisko było trudne, a gdybyśmy wykorzystali wcześniej swoje szanse i strzelili na 3-0, to byłoby już po zawodach. Moim zdaniem puste trybuny oddziaływały na nas gorzej niż padający śnieg. Nie kłócimy się w szatni. Heńkowi miałem do powiedzenia coś, co miałem na sercu, lecz błędem było, że zrobiłem to publicznie. Nie mówmy jednak o tym, że mamy do niego jakieś pretensje. Tworzymy jeden kolektyw. Byłem szczęśliwy, kiedy Heniek strzelił bramkę z Podbeskidziem. Szkoda tylko, że sędziowie jej nie uznali. Dobrze, że dzisiaj także udało mu się trafić.
Inaki Astiz: Najważniejsze, że trzy punkty zostały w Warszawie. Wiemy, jakie są komentarze, kiedy drużyna nie wygrywa. Za nami były dwie porażki i w takiej sytuacji krytyka jest jak najbardziej zrozumiała. Musimy się skoncentrować, poprawić nasze błędy i zwyciężać. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, druga być może nie do końca. To Ruch prowadził wówczas grę, więc to będzie dla nas materiał do analizy. Nie wiem czy mój kontakt z Kuświkiem był przed czy po oddaniu przez niego uderzenia. To kontrowersja, którą będę musiał obejrzeć. Mam nadzieję, że jeśli trener wystawi mnie na Lechię, to dam radę zagrać przez 90 minut.
Łukasz Surma (Ruch Chorzów): Szkoda, że dzisiaj graliśmy przy pustych trybunach, bo to zupełnie inny mecz, a już szczególnie na Łazienkowskiej. Nieciekawie rywalizuje się w takich okolicznościach na Legii, gdzie zawsze atmosfera jest bardzo gorąca. Każdy piłkarz cieszy się, gdy tutaj przyjeżdża. Bez kibiców wyglądało to wszystko niczym sparing. W pierwszej połowie chyba nieco się do tego dostosowaliśmy. Taka gra nie może nam się przydarzać. W drugiej odsłonie obudziliśmy się i zmarnowaliśmy kilka dogodnych okazji. Jak się nie wykorzystuje szans, to się traci bramki po kontrze. W mojej ocenie starcie Astiza z Kuświkiem z końcówki meczu było bardzo problematyczne.