|
Nikozja - Czwartek, 12 grudnia 2013, godz. 21:05 Liga Europy - 6. kolejka |
|
Apollon Limassol
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 2 (1) |
Sędzia: Robert Schoegenhofer (Austria) Widzów: 2600 Pełen raport |
|
|
Wygrana na osłodę
W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europy Legia pokonała w Nikozji Apollon Limassol 2-0. Gole dla zwycięzców zdobyli Tomaszowie: Jodłowiec oraz Brzyski. Tym sposobem warszawska ekipa zmazała częściowo słaby występ w tegorocznej edycji europejskich pucharów.
Mecz rozpoczęła Legia, ale do ataku ruszyli gospodarze, szybko wywalczając rzut rożny. Legioniści nie zostali dłużni i również próbowali zagrozić bramce Apollonu. W obu przypadkach nie były to jednak groźne akcje. Co nie udało się za pierwszym razem, za drugim było już perfekcyjne. Do ustawionej w narożniku piłki podszedł Brzyski. Kapitalne dośrodkowanie pewnym strzałem głową na gola zamienił Tomasz Jodłowiec. Pięć minut później powinien być kolejny gol. Bereszyński popędził prawą stroną, wpadł w pole karne i wyłożył futbolówkę jak na tacy Dwaliszwiliemu. Niestety "Lado" trafił w nogę rozpaczliwie interweniującego Bruno Vale.
Po jednym ze starć Dossy z Sangoyem rozstrzygniętym na korzyść legionista z trybuny kibiców cypryjskich poleciała butelka z "rozgrzewającym napojem"... Zresztą każdy kontakt z piłką Juniora przez miejscowych kwitowany był gwizdami.
Z biegiem czasu tempo pierwszej połowy siadło. W tej części gry przewaga należała do legionistów, którzy prowadzili zasłużenie. Po doliczeniu minuty przez austriackiego sędziego minuty piłkarze udali się do szatni.
Ostatnie 45 minut Legii w europejskich pucharach rozpoczęło się od kolejnego kornera dla Mistrzów Polski. W pojedynku powietrznym jeden z legionistów faulował jednak golkipera Apollonu i trzeba było szybko przegrupować siły. W 51. minucie było bardzo blisko gola dla gospodarzy. Błąd w obronie popełnił Brzyski. Po dośrodkowaniu w polu karnym Kuciaka powstało duże zamieszanie, które ostatecznie wyjaśnił Junior. Chwilę później było jeszcze groźniej. Tym razem złe ustawienie Dossy sprawiło, że Sangoy znalazł się sam na sam z Dusanem. Zwycięsko z tej potyczki wyszedł golkiper gości.
W 63. minucie Brzyski kapitalnie uderzył w samo okienko z rzutu wolnego, podwyższając prowadzenie na 2-0 i tym samym ustalając wynik spotkania. Pięć minut później zagotowało się na murawie. Sangoy brutalnie sfaulował Rzeźniczka, a sprawiedliwość postanowił wymierzyć Bereszyński. Efektem była druga żółta kartka dla Argentyńczyka i bezpośrednia czerwona dla prawego obrońcy Legii. Obydwa zespoły grały więc w osłabieniu.
Do niecodziennej sytuacji doszło w 80. minucie, kiedy to naciskany Rzeźniczak podał piłkę do Kuciaka, który złapał futbolówkę w ręce. Ku zdziwieniu wszystkich, arbiter pozostał niewzruszony i nie odgwizdał rzutu wolnego pośredniego. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Nie sprawdził się czarny scenariusz i na szczęście Legia nie zapisze się w historii jako zespół z zerowym dorobkiem punktowym oraz bramkowym w europejskich pucharach. Pozostaje liczyć, że za rok legioniści powalczą w Europie z lepszym skutkiem.
Autor: Kamil