|
Zabrze - Sobota, 22 lutego 2014, godz. 18:30 Ekstraklasa - 23. kolejka |
|
Górnik Zabrze
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 42' Astiz
- 78' Radović
- 83' Radović
| 3 (1) |
Sędzia: Paweł Pskit Widzów: 3000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Jestem zadowolony z wygranej na ciężkim terenie. Legia przegrała tu w grudniu w Pucharze Polski, od dawna tu nie wygrała. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale mamy dobrą drużynę, wartościowych zawodników. Zagraliśmy dobrze w defensywie, a w ataku było lepiej niż w meczu z Koroną Kielce. Widać postęp. Wynik sugeruje, że wygrana przyszła łatwo, ale tak nie było - była ciężka walka. To był inny mecz niż z Koroną, ale widać postęp w grze. Jestem zadowolony z postępu w ofensywie. Widać, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Ryszard Wieczorek (trener Górnika): Powiem krótko. Myślę, że rozbudziliśmy apetyty po wygranej w Pucharze Polski, natomiast dzisiejszy mecz pokazał różnicę pomiędzy Legią i Górnikiem jeśli chodzi o stan osobowy. Były widoczne transfery i wzmocnienia Legii, na boisku było tylko trzech Polaków i aż ośmiu obcokrajowców. Rozumiem, że jak oni przyjeżdżają, to są lepsi od naszych zawodników i to było dziś widać. Legia była dominatorem, grała lepszą piłkę w ofensywie i defensywie. My mieliśmy z tym problem, mieliśmy za mało jakości. Nie graliśmy w optymalnym ustawieniu, ale mieliśmy dobre fragmenty przy stanie 0-1. Początek drugiej połowy był dla Legii, która chciała szybko załatwić sprawę, a my mieliśmy problem z utrzymaniem się przy piłce. Od 60. minuty było zdecydowanie lepiej, mecz się otworzył, mieliśmy swoje sytuacje. Nie wiem czy to pech, czy niefart, może powinniśmy dać na mszę, bo przy 0-1 coś zaczęło się układać, a tu dwóch moich zawodników się zderza. Mają złamane kości. Kiedy chciałem wzmocnić zespół zawodnikiem ofensywnym, musiałem zmienić bramkarza, bo ma złamaną kość jarzmową. Antek dograł do końca ze złamanym nosem.
Rozumiem kibiców, zdaję sobie sprawę, że kiedy zespołowi nie idzie, trener jest w głównej mierze odpowiedzialny. Chciałbym, żebyśmy wytrzymali ciśnienie i dali sobie szansę, poczekali, aż Górnik zacznie grać w optymalnym zestawieniu.
Miroslav Radović: Wszystko wyglądało już lepiej niż w meczu z Koroną. Zrobiliśmy krok do przodu i w tym meczu widać było, że jest coraz więcej schematów, które ćwiczymy na treningach a stają się użyteczne podczas gry. Nie było wątpliwości, że dzisiaj zasłużyliśmy na zwycięstwo. Czuliśmy, że kontrolujemy spotkanie. Od samego początku dobrze weszliśmy w ten pojedynek. Orlando jeszcze potrzebuje czasu, jestem pewny, iż ma potencjał, żeby nam pomóc. Wydaje mi się, że w walce o mistrza może nam zagrozić Wisła. My musimy jednak patrzeć na siebie. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. Trzeba udowodnić na boisku, że jesteśmy najlepsi w Polsce.
Przed meczem mówiłem, że ostatni raz wygrałem tutaj w 2008 roku. Cieszę się, że dzisiaj udało się zdobyć trzy punkty, a ja strzeliłem dwa gole. Na wyjazdach mamy problemy z Górnikiem. Teraz jednak zasłużenie wygraliśmy i wracamy do Warszawy szczęśliwi.
Inaki Astiz: Jestem zadowolony z gry. Najważniejsze, że drużyna zdobyła trzy punkty. Wiedzieliśmy, iż od początku będzie ciężko, bo w Zabrzu nigdy nie gra się łatwo. Myślę, że z meczu na mecz nasza dyspozycja będzie coraz lepsza. Po rozpoczęciu spotkania nie chcieliśmy podejmować zbyt dużego ryzyka. Wiadome było, że Górnik będzie grał pressingiem. Dzisiaj kluczowym było to, że każdy walczył za każdego. Tacy zawodnicy jak Radović czy Guilherme potrafią przeprowadzić akcję jeden na jeden, co jest bardzo pomocne. Ważne, że znów udało nam się zachować czyste konto. Jeżeli nie stracimy gola, to przecież jest duża szansa, iż uda nam się coś strzelić.
Te trzy punkty to zasługa całego zespołu. Jako Legia wygrywamy i przegrywamy. Stałe fragmenty gry często przerabiamy na treningach. Musimy wykorzystywać potencjał naszych zawodników, którzy dobrze grają głową.
Michał Efir: Kamień z serca. 657 dni czekania. Nie było lekko, ale dziś czułem się jakbym wygrał los na loterii. Nawet przy kilku minutach gry, nawet przy jednym czy dwóch kontaktach z piłką. Warto było wypocić kilkadziesiąt litrów potu na rehabilitacji, dziś te wszystkie operacje wydają się zamierzchłą przeszłością. Dziękuje za wsparcie i cierpliwość, idą lepsze czasy. Niemożliwe chyba jednak nie istnieje, jak się człowiek uprze i uwierzy, to zawsze podniesie się z kolan. A przy okazji - brawa dla chłopaków, cenne trzy punkty i dziś nikt nie przyczepi się o styl. W skokach narciarskich dostalibyśmy noty po 19.0 i 20.0.