Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 16 marca 2014, godz. 13:00
Ekstraklasa - 26. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 2' Radović
  • 36' Duda
2 (2)
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
  • 66' Guerrier
  • 82' Stilić
2 (0)

Sędzia: Szymon Marciniak
Pełen raport

Jedna połowa to za mało

W pierwszym niedzielnym meczu 26. kolejki ekstraklasy Legia Warszawa zaledwie zremisowała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 2-2. Mistrzowie Polski prowadzili po pierwszej połowie różnicą dwóch goli, ale nawet grając w przewadze nie potrafili wywalczyć trzech punktów. Bramki dla gospodarzy zdobyli Miroslav Radović oraz po raz pierwszy Ondrej Duda.

Piłkarze jeszcze na dobre nie zaznajomili się z niecodziennymi warunkami na stadionie a Legię już na prowadzenie wyprowadził Miroslav Radović. Serb dostał podanie od przedzierającego się w polu karnym rywali Michała Żyry i płaskim uderzeniem pokonał Michała Miśkiewicza. Pięć minut potem z kontrą popędzili wiślacy. Emmanuel Sarki ruszył prawą stroną boiska, ładnie dośrodkował do Pawła Brożka, ale jemu zabrakło około pół metra, aby zaskoczyć zdezorientowanego Dusana Kuciaka. Pierwsze akcje spotkania należały do gospodarzy. Podopieczni Henninga Berga udanie posyłali piłki za linię obrony Wisły, która wyglądała wyjątkowo słabo pod względem szybkościowym. Kolejna ciekawa akcja miała miejsce w 21. minucie. Najpierw Dusan Kuciak w dobrym stylu sparował mocne uderzenie Semira Stilicia, a za chwilę po nieporozumieniu pomiędzy bramkarzem Legii a Dossą Juniorem gola zza pola karnego mógł jeszcze zdobyć jeden z wiślaków. Chwilę potem Michał Żyro powinien podwyższyć prowadzenie gospodarzy. Pomocnik Legii, będąc tuż przed bramką gości, otrzymał podanie od Radovicia, ale nie zdołał trafić do celu.
W 26. minucie Miroslav Radović doskonale wyszedł do piłki zagranej ze środka pola od Henrika Ojamy, lecz w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z dobrze interweniującym Michałem Miśkiewiczem. Chwilę potem Wisła zmuszona była grać w osłabieniu, kiedy za groźny faul czerwoną kartką został ukarany Arkadiusz Głowacki. Dwa kwadranse po rozpoczęciu gry indywidualną akcją popisał się Łukasz Burliga, ale z jego strzałem poradził sobie Dusan Kuciak. W 36. minucie legioniści prowadzili już różnicą dwóch goli. Swoje pierwsze trafienie dla "wojskowych" zaliczył Ondrej Duda, który po dośrodkowaniu od Łukasza Brozia technicznym strzałem wpakował piłkę do siatki Wisły. Tuż przed przerwą Henrik Ojamaa powinien rozstrzygnąć losy spotkania. Estończyk stanął oko w oko z golkiperem z Krakowa po podaniu od Radovicia, jednak fatalnie skiksował, posyłając futbolówkę obok słupka.

Siedem minut po zmianie stron po prostopadłego dogrania wyszedł Michał Żyro, lecz w ostatnim momencie przytomnym wyjściem sytuację uratował Miśkiewicz. Niebawem tuż przed polem karnym Legii sfaulowany został Paweł Brożek. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Ostoja Stjepanović, którego strzał ugrzązł w gąszczu nóg. W 66. minucie Wisła dopięła swego i zdobyła kontaktowego gola. Semir Stilić łatwo ograł Tomasza Jodłowca podał do niepokrytego Wilde Donalda Guerriera, a ten spokojnym uderzeniem nie dał najmniejszych szans bezradnemu Dusanowi Kuciakowi. Chwilę potem gracze Franciszka Smudy powinni wyrównać. Wprowadzony w przerwie Guerrier dograł do ustawionego tuż przed bramką Pawła Brożka, który nie zdołał skierował piłki do siatki.
W 78. minucie po błędzie w wyprowadzeniu piłki bramkarza Wisły technicznie strzelał Ondrej Duda, ale Słowak nieznacznie się pomylił. Za pięć minut potem do remisu doprowadziła "Biała Gwiazda". Fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Semir Stilić, który kropnął z dystansu, nie dając żadnych szans Kuciakowi. Pod koniec zawodów stuprocentowej okazji nie wykorzystał Wladimer Dwaliszwili. Gruziński napastnik, strzelając z dwóch metrów, trafił w leżącego już na murawie Michała Miśkiewicza, który chwilę wcześniej w świetnym stylu wybronił główkę jednego z legionistów.

Autor: Wiśnia