|
Warszawa - Sobota, 29 marca 2014, godz. 15:30 Ekstraklasa - 28. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Lech Poznań
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 28238 Pełen raport |
|
|
Trofea poczekają
Pierwotnie wszystko wskazywało na to, że mecz z Lechem odbędzie się bez udziału kibiców z Poznania, ale na szczęście decyzja o zamknięciu sektora gości została cofnięta i pojedynek na szczycie odbył się w obecności 28 tysięcy fanów, w tym 1700 lechitów. Obie strony nie zaprezentowały żadnych opraw i skupiły się na rywalizacji pod względem dopingu.
Sprzedaż biletów na mecz szła bardzo sprawnie i wydawało się, że w końcu na naszym stadionie pojawi się komplet widzów. Ostatecznie niewiele do tego zabrakło. Przed meczem Legia przeprowadziła prace wzmacniające zabezpieczenie sektora dla przyjezdnych.
Kibice Lecha do Warszawy przyjechali pociągiem specjalnym. Poznaniacy mieli ze sobą okazjonalne szaliki "Desperados", a w sektorze gości wywiesili 7 flag, w tym jedno płótno przyjaciół z KSZO oraz transparent dla Mariego. Doping kibiców gości był momentami słyszalny na Żylecie, ale gdy podkręcaliśmy moc rywalizacja wydawała się jednostronna.
W trakcie meczu z obu stron nie brakowało wzajemnych uprzejmości. Były "deszcze niespokojne" i inne anty-przyśpiewki. Jednak najwięcej czasu obie ekipy poświęciły wspieraniu swoich drużyn. W naszym wykonaniu bardzo dobrze wychodziło "Niepokonane miasto, niepokonany klub", czy "Od kołyski, aż po grób...". Wyjątkowo długo i z bardzo dobrym efektem śpiewana była pieśń "Legia, Legia gol lalalalala". W ważnych momentach kibice przeszkadzali w akcjach przyjezdnych gwizdami, więc trudno przyczepić się o to, że nie żyli meczem. Kilka razy nasze pieśni były przerywane - szczególnie podczas stałych fragmentów gry,
Legioniści zaprezentowali przesłanie do właściciela Zawiszy, który chyba myśli, że jemu pierwszemu uda się walka z kibicami. "Osuch jesteśmy najlepszym dowodem na to, że z kibicami nie wygrasz. Zawisza trzymajcie się!" - transparent tej treści zawisł na Żylecie. Może właściciel bydgoskiego klubu pójdzie po rozum do głowy i odpuści sobie z góry przegraną wojnę z "kibolami". Jak pokazał nasz przykład - to tylko strata czasu. Kibole nigdy nie odpuszczą walki o swój ukochany klub.
W końcówce meczu z Lechem najedliśmy się trochę nerwów, ale najważniejsze były wywalczone trzy punkty. Dzięki temu w dobrych humorach mogliśmy opuszczać Łazienkowską. "Kto będzie mistrzem?" - skandowali fani pod adresem swoich piłkarzy gdy przyszło do "pozdrowień". "Legia!" - odpowiedzieli gracze. Miejmy nadzieję, że niespodzianek nie będzie i po raz kolejny pokażemy całej Polsce gdzie jest miejsce Legii Warszawa. Po meczu kibice mogli za darmo udać się na Bemowo na mecz naszych koszykarzy o I ligę. Trzeba przyznać, że to świetna inicjatywa ze strony grup kibicowskich i samego klubu. Prawdopodobnie pierwsza tego typu w historii.
Warto dodać, że przed meczem miała miejsce zbiórka pieniędzy na oprawy meczowe w ostatnich kolejkach fazy mistrzowskiej. Już dziś możemy być niemal pewni, że na przełomie maja i czerwca, z Lechem raz jeszcze zagramy na naszym stadionie. Może wtedy będzie czas do prezentacji "trofeów"? :)
Za tydzień Legia zagra w niedzielę na swoim stadionie z Zawiszą. Niestety bez kibiców gości, którzy zapowiedzieli bojkot wszystkich meczów dopóki nie dojdą z obecnym właścicielem klubu do porozumienia, a na to się na razie nie zanosi.
Frekwencja: 28 238
Kibiców gości: 1700
Flagi gości: 7
Autor: Bodziach