|
Warszawa - Niedziela, 6 kwietnia 2014, godz. 18:00 Ekstraklasa - 29. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 48' Radović
- 50' Żyro
- 84' Radović
|
3 (0) |
|
Zawisza Bydgoszcz
| 0 (0) |
Sędzia: Mariusz Złotek Widzów: 17642 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Oczywiście bardzo cieszę się z wygranej. Zagraliśmy dziś skoncentrowani i widać to było na boisku. Kontrolowaliśmy grę i zaowocowało to pięknymi bramkami. Graliśmy z drużyną, która w lidze gra dobrze, o czym przekonały się inne drużyny. Podobała mi się dziś postawa moich piłkarzy na boisku i jestem zadowolony z tego co pokazali. Tak powinniśmy grać w każdym meczu.
Choć zagraliśmy inaczej niż w meczu z Lechem, to jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazali moi piłkarze. Dziś zagraliśmy dobrą drugą połowę. Chyba najlepsza od kiedy jestem trenerem Legii. Wiadomo, że rywale nastawiają się u nas na obronę. Ale wiadomo, że nie będą się bronić cały mecz. Trzeba być więc cierpliwym i czekać na swoje szanse.
Zagrał dziś Helio Pinto i pokazał się z dobrej strony. Nie jest łatwo wrócić do gry po dłuższej przerwie. Takie zadanie stało dziś przez Pinto i pokazał, że jest dobrym i myślącym piłkarzem. Widać to było podczas meczu. Dobrze rozumiał się z Łukaszem Broziem i Miroslavem Radoviciem. Ale w naszej drużynie jest też Ivica Vrdoljak i Tomasz Jodłowiec. Zresztą Vrdoljak do spółki z Pinto pokazali, że można kontrolować grę w środku pola.
Szczególnie miło było mi oglądać akcję, po której padł gol na 3-0. Takie akcje ogląda się po prostu z przyjemnością.
Waldemar Tęsiorowski (II trener Zawiszy): Gratuluję Legii zwycięstwa. Nie popełnili dziś takich błędów, jak jesienią w Bydgoszczy. Nie udało się więc nam nawet zremisować. Legia potrafiła zaś wykorzystać nasze błędy. Dziękuję mojej drużynie, bo widowisko było dobre. Myślę, że nawet wymagająca warszawska publiczność miała dziś powody do zadowolenia.
Gratuluję Legii i widać, że zmierza po kolejne mistrzostwo Polski. Ale w tym sezonie spotkamy się jeszcze raz i wtedy będziemy chcieli wygrać.
Michał Żyro: Jako drużyna zagraliśmy dzisiaj bardzo dobre spotkanie. Obydwie połowy w naszym wykonaniu były satysfakcjonujące. Jesteśmy zadowoleni z tego meczu. W Lubinie będziemy musieli poradzić sobie bez Radovicia, ale damy radę. Dążymy do tego, aby każdy mecz w naszym wykonaniu wyglądał jak ten.
Wydaję mi się, że w drugiej połowie Zawisza nie miał już sił. Pierwsze 45 minut nie było słabe w naszym wykonaniu, ale to dopiero drugie rozstrzygnęło końcowe losy. Myślę, że w pierwszej mojej okazji powinienem podciąć piłkę nad bramkarzem, ponieważ on już czekał na strzał po ziemi. Myślę, że w ekstraklasie teraz tylko my możemy sobie zagrozić.
Tomasz Brzyski: W pierwszej połowie zagraliśmy nieźle, ale nie mogliśmy zdobyć bramki. Zawisza to zespół, który skupił się dzisiaj na grze z kontry. Nie udało nam się strzelić gola w pierwszych 45 minutach, jednak wiedzieliśmy, że w końcu nasi rywale pękną i tak się stało. Po naszych szybkich dwóch golach, można powiedzieć, że było pozamiatane. Na początku nie mieliśmy recepty na Zawiszę, ale graliśmy konsekwentnie. Popełniliśmy także błędy indywidualne, po których mogliśmy stracić bramki. Nie może być tak, że tracąc piłkę, nasz rywal kopnie dwa razy do przodu i ma stuprocentową szansę. Zawisza przyjechał dzisiaj się bronić i szukać szansy w kontrataku. Tutaj nikt nie zagra otwartego futbolu, bo wiadomo jakby się to skończyło. Jesteśmy pewni, że po następnej kolejce nasza przewaga nad Lechem się nie zmniejszy. Jedziemy do Lubina po trzy punkty.
Ondrej Duda: To był dla nas ciężki mecz. Szybko strzelone dwa gole oraz czerwona kartka dla rywala dały nam duży zastrzyk energii. Nie czujemy się jeszcze mistrzami. Przed nami przecież jeszcze osiem ligowych spotkań.
Kamil Drygas (Zawisza): Załamały nas dwie szybko i głupio stracone bramki. Trener uczulał, że bardzo ważne jest pierwsze pięć minut po przerwie, a my daliśmy sobie strzelić w ich trakcie dwa gole. Podcięło nam to skrzydła, ale swoje okazje mieliśmy. Na drugie 45 minut wyszliśmy zdekoncentrowani. Ten mecz mógł inaczej się potoczyć. Druga żółta kartka to tylko moja głupota. To był bezsensowy faul w środku pola. Legii do mistrzostwa jeszcze daleko. Niebawem punkty się podzielą i inne drużyny zaczną ją gonić. Musimy przeanalizować ten mecz, ale już skupiamy się na naszym środowym starciu w Pucharze Polski. Mamy szanse zdobyć krajowe trofeum.
Miroslav Radović: Nawet nie patrząc na wynik, można powiedzieć, że było to nasze najlepsze spotkanie w tej rundzie. Wydaje mi się, że wyglądaliśmy na boisku w miarę dobrze. Chyba lepiej, iż dostałem żółtą kartkę teraz niż później. Gdybym w tamtej sytuacji nie sfaulował, to poszłaby groźna kontra, dlatego nie zastanawiałem się długo. To było zasłużone napomnienie od arbitra.
W poprzedniej rundzie zagraliśmy z Zawiszą fatalny mecz. Dzisiaj kontrolowaliśmy wydarzenia boiskowe od początku do końca. Nie miałem wątpliwości, że wywalczymy tego wieczoru trzy punkty. Powinniśmy prowadzić już po pierwszej połowie. Ja i Michał Żyro zmarnowaliśmy w niej dobre szanse do wyjścia na prowadzenie.