|
Lubin - Sobota, 12 kwietnia 2014, godz. 18:00 Ekstraklasa - 30. kolejka |
|
Zagłębie Lubin
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
- 2' Orlando Sá
- 20' Vrdoljak (k)
- 45' Hélio Pinto
| 3 (3) |
Sędzia: Jarosław Rynkiewicz Widzów: 9154 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Cieszy wygrana. Dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie, wtedy też zdobyliśmy wszystkie trzy bramki. Gole były bardzo ładne. Trudno grało się przeciwko osłabionemu Zagłębiu, które w drugiej połowie w zasadzie wyłącznie broniło się na swojej połowie, nie byli zainteresowani atakiem. To była ostatnia kolejka rundy zasadniczej - cieszy 10-punktowa przewaga nad drugim zespołem.
Wiem, że teraz będzie podział punktów i zostanie tylko 5 punktów przewagi. Cieszę się, że kontynuujemy dobrą serię.
Zejście z boiska Ivicy Vrdoljaka było zmianą taktyczną. Jakub Kosecki jest gotowy do gry i chcieliśmy zobaczyć, jak prezentuje się na boisku. Daniel Łukasik także nie grał ostatnio zbyt wiele i potrzebował tych minut na boisku. Uznaliśmy, że to dobra okazja, żeby dać im szansę. Ostatnie 15 minut to nawet nie był mecz piłkarski, więc nie dokonałem trzeciej zmiany. Może powinienem, ale uznałem, że żaden z zawodników nie wniesie do gry nic nowego.
Orlando Sa zdobył gola, jestem zadowolony z jego występu. Wyszedł nastawiony agresywnie, był w dobrej formie, zagrał dobre spotkanie. Zagłębie Lubin nie jest najmocniejszym zespołem, zajmuje niskie miejsce w tabeli, ale po przerwie świąteczno-zimowej zmieniło styl gry i prezentuje się dużo lepiej. Jeśli patrzeć tylko na tabelę wiosny, byłoby w pierwszej ósemce.
Mamy silny skład, nie jesteśmy uzależnieni od jednego zawodnika, Miroslava Radovicia. Zdaję sobie sprawę, że w ostatnich meczach był liderem zespołu, zdobył dużo bramek, prezentował się dobrze, grał kombinacyjnie z kolegami i potrafił przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Dzisiejszy mecz pokazał, że nawet brak Radovicia na wyjeździe nie musi skutkować obniżeniem jakości gry.
Orest Lenczyk (trener Zagłębia): Chyba diabeł napisał scenariusz tego meczu. Już w drugiej minucie kardynalny błąd przy odkrywaniu się obrońców i wychodzeniu do przodu popełnił Abwo. Strata bramki, a później podobno kontrowersyjna sytuacja z rzutem karnym i usunięcie z boiska Rymaniaka - to już było po meczu. Legia jest za dobrym zespołem, by przy wyniku 2-0 i braku jednego zawodnika u rywali, nie grać w piłkę i nie pokusić się ostrzelanie większej ilości bramek.
Wynik 3-0 przekreślił szanse na drugą połowę, ale powiedziałem w szatni piłkarzom, żeby zrobili wszystko dla tych kibiców, którzy dziś przyszli na stadion. Udało nam się wygrać drugą część, ale to tylko tak na otarcie łez. Słyszałem wypowiedź trenera przede mną, który powiedział że to nie był mecz. Życzę żeby miał taką samą sytuację i zobaczymy co by wtedy powiedział.
Jakub Kosecki: To był ciężki mecz, chociaż wynik może mówić, że było inaczej. Dobrze, iż prowadziliśmy do przerwy trzema golami. Mogliśmy szanować piłkę i nie narażać się na urazy. Graliśmy piłką, ale straciliśmy bramkę w osłabieniu, co nie daje nam satysfakcji. Trener miał o to pretensje. Grając jednego zawodnika więcej powinniśmy utrzymać wynik. Przed nami jeszcze dużo pracy. Zagłębie się cofnęło, ponieważ nie chciało przegrać jeszcze wyżej.
Po raz pierwszy od siedmiu miesięcy nie odczuwam bólu podczas gry. Chcę teraz szybko wrócić do najlepszej dyspozycji. Przed nami ciężkie spotkania, które będą arcyważne. Jesteśmy głównym faworytem do mistrzostwa i zdobimy wszystko, żeby sięgnąć po tytuł. Cieszę się, że teraz mamy ligową przerwę, ponieważ będą mógł w jej trakcie ciężko pracować. Szkoda, że obydwie połowy nie wyglądają w naszym wykonaniu tak samo. Trener też zwracał na to uwagę. Trzeba na tym się skupić i to zmienić.
Michał Żyro: W drugiej połowie Zagłębie w ogóle nas nie atakowało, kiedy byliśmy przy piłce. Wisła w meczu z nami grała podobnie, ale dzisiaj było widać, że wyciągnęliśmy z tego wnioski. Staraliśmy się prezentować bardziej ofensywnie. Słuchaliśmy rad trenera, który kazał nam utrzymywać się przy futbolówce i szukać dobrego momentu na atak. Najważniejsze są trzy punkty i zwycięstwo. Znów zdarzyło nam się stracić gola, kiedy graliśmy w przewadze. Taka sytuacja nas nieco usypia. Jedna długa piłka od gracza Zagłębia i już tracimy gola. Przed sezonem trenerzy mówili mi, że jestem jednym z najbardziej efektywnych zawodników. Statystyki to potwierdzają. Cieszę się, iż szkoleniowiec mi ufa. Chciałbym mistrzostwo fetować wcześniej. Podczas starcia z Lechem tylko celebrować zdobycie tytułu. Jeżeli będziemy utrzymywać nasze tempo gry i zaangażowanie to damy radę. Największym problemem możemy być my sami.
Aleksander Kwiek (Zagłębie Lubin): Legia była zdecydowanie lepsza. Przy stanie 0-1 mieliśmy jeszcze szanse na korzystny rezultat. Po czerwonej kartce było nam już ciężko, gdybyśmy grali w pełnym składzie może dalibyśmy radę. Myślę, że ta przerwa dobrze nam zrobi i będziemy zmobilizowani, aby grać o trzy punkty w każdym meczu i utrzymać się w lidze.