Liga polska - 27. kolejka
Legia Warszawa | 2-0 |
Lech Poznań |
46 min. Svitlica 76 min. Svitlica |
||||
39. Majewski 62. Zieliński 76. Sokołowski |
32. Kaliszan |
|||
Boruc Jóźwiak Zieliński Jarzębowski Surma Sokołowski (87. Szala) Majewski Kiełbowicz Kucharski Svitlica (93. Wróblewski) Saganowski |
SKŁADY | Tyralski Madej Reiss (74. Czereszewski) Gajtkowski Poledica Jacek Bosacki Ślusarski Goliński Kaliszan Kaczorowski |
||
SĘDZIA: Robert Małek (Katowice) |
||||
WIDZOWIE: 13 000 |
Relacja
Wspaniała druga połowa!!!!
Do Warszawy przyjechała ekipa poznańskiego Lecha. Za gośćmi tłumnie przybyli również ich wierni kibice. Mecz zapowiadał się niezwykle interesująco, bowiem Legia walczy o udział w pucharze UEFA, zaś Lech nie może być jeszcze w 100% pewny utrzymania. Dla gospodarzy każda strata punktów jest wręcz niedopuszczalna. W Legii nie mógł wystąpić Vuković, który pauzował za 7 żółtą kartkę w tym sezonie. Ciekawostką jest, że na ławce Lecha zasiadł były legionista Sylwester Czereszewski. Kibice nazwali „Czeresia” Judaszem, zaś gdy wszedł na boisko, został straszliwie wygwizdany.
Kilka minut po 19. sędzia Robert Małek z Katowic rozpoczął zawody o mistrzostwo I ligi. Od początku spotkanie było bardzo wyrównane. Jako pierwszy bramce Lecha zagroził Sokołowski oddając mocny strzał z dystansu. Nie mógł on jednak na poważnie napędzić stracha bramkarzowi gości. W 10 minucie groźną akcję przeprowadził Madej, ale i ta sytuacja nie mogła doprowadzić do zdobycia gola. Minutę później fantastycznie z głowy uderzył Zieliński, jednak minimalnie ponad poprzeczką. Nie minęła chwila, a gola mógł zdobyć Kaliszan. Ta akcja również nie przyniosła wymiernego skutku. W 20 minucie z dystansu próbował szczęścia Majewski, ale jego strzał wylądował prosto w rękach Tyrajskiego. Można by rzec, że Lech miał nawet przewagę nad legionistami. Lechici w pierwszych 45 minutach atakowali częściej, ale mało skutecznie. W 35 minucie z lewej strony boiska mocno uderzył piłkę Saganowski i byłoby wszystko dobrze, gdyby ta nie przeleciała ponad poprzeczką... Możliwe, że Legia miała by więcej dobrych akcji, ale większość z nich niemiłosiernie psuł Kucharski. Podawał zbyt mocno do Kiełbowicza, źle przyjmował piłkę, zaś strzałów lepiej nie komentować... Pierwsza połowa nie obfitowała w wiele ciekawych akcji. Była raczej mało interesująca i bardzo wyrównana ze wskazaniem na przewagę Lecha.
Drugie 45 minut to zupełnie inna Legia, i co za tym idzie - inna gra. Gdy w 46 minucie kibice rozpoczęli pokaz pirotechniczny, legioniści przeprowadzili wspaniałą akcję. Piłka trafiła do niepilnowanego w polu karnym Svitlicy, a ten pewnie posłał futbolówkę do siatki. Stanko zachował się bardzo przytomnie i pokazał, że lekki kryzys ma już za sobą. Od tej chwili szturm na bramkę Boruca rozpoczął Lech. W 50 minucie piłkę z linii bramkowej z trudem wybił Sokołowski. Chwilę potem z kontrą wyszła Legia, ale drybling Svitlicy zakończył się niepowodzeniem. W 54 minucie świetnie z dystansu uderzył Piotr Reiss i tylko szczęściu Legia zawdzięcza to, że nie było już remisu. W 57 minucie strzał na bramkę oddał Svitlica, Tyrajski odbił piłkę, zaś Saganowski dobijając posłał ją nad bramką. Już minutę później Saganowski próbował się zrehabilitować, ale jego kapitalny strzał z dystansu minimalnie chybił celu. Z 16 metra Tyrajskiego próbował również zaskoczyć Svitlica, jednak zakończyło się tylko na rzucie rożnym. W 63 minucie rzut wolny egzekwowali goście i znów zabrakło centymetrów do wyrównania. Trzeba przyznać, że lechitom nie sprzyjało szczęście, choć arbiter był odrobinę dla nich życzliwszy. Szczęścia próbował po rzucie wolnym Sokołowski, ale i tym razem piłka minęła bramkę. 2 minuty później Boruc kapitalnie obronił strzał z 8 metra! W rewanżu z rogu pola karnego niecelnie strzelał Kiełbowicz. W 75 minucie arbiter podyktował karny dla Legii po faulu na Saganowskim. Ciężko powiedzieć czy była to słuszna decyzja. „Jedenastkę” na gola zamienił ponownie Svitlica! Było już 2:0 i praktycznie po meczu. Na 5 minut przed końcem dzięki wspaniałej waleczności do piłki doszedł Saganowski i głową przelobował Tyrajskiego. Poznaniacy mogą tylko dziękować Bogu, że nie padła w tej sytuacji trzecia bramka. W ostatniej minucie po podaniu Wróblewskiego piłka zmierzałą prosto pod nogi „Sagana”, który miałby już przed sobą tylko bramkarza Lecha. Jednak nie wiadomo czemu, podanie przeciął Kucharski i całkowicie zepsuł tę akcję. Wprawdzie zdążył jeszcze odegrać do Marka, ale w tej sytuacji „Sagan” był odchylony i strzelił obok bramki. Legia wygrała 2:0 i wydaje się, że jest to zasłużone, wybiegane zwycięstwo.
Autor: Michał Szmitkowski
Pomeczowe wypowiedzi:
Bohumil Panik (trener Lecha): Legia pokazała swoją klasę już w meczu z Widzewem. Legioniści grali bardzo dobrze szczególnie w środku pola. Gospodarze stworzyli również więcej sytuacji pod naszą bramką. Swojej szansę upatrywaliśmy w kontrach. Uważam, że wygrała drużyna, która miała więcej dogodnych sytuacji.
Dragomir Okuka (trener Legii): Moim zdaniem rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Szczególnie druga połowa była fantastyczna. Graliśmy efektownie, ładnie dla oka. Jestem zadowolony z gry, wyniku i wspaniałej postawy publiczności. Wygraliśmy zasłużenie. Gramy dalej i walczymy o wszystko!
Sylwester Czereszewski (Lech): Kibice krzyczeli na mnie Judasz. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie gorzej. Chcę im za to podziękować. Chociaż oczywiście całą tę sytuację przeżyłem. Czy wracam do Legii? Nie wiem, skąd wzięła się taka plotka. Dla mnie liczy się przede wszystkim to, aby grać, bo jestem w takim wieku, że nie mam już czasu siedzieć na ławce. Wszedłem na boisko kwadrans przed końcem i nawet raz strzeliłem na bramkę. W Lechu to i tak dobrze, że zdążyłem chociaż raz strzelić.
Marek Saganowski: Byłem dzisiaj kilkakrotnie bliski strzelenia gola, ale się nie udało. Nieważne. Liczy się, że jak mnie się nie udało, to przełamał się Stanko. Bardzo podobała mi się atmosfera na trybunach. Grzechem byłoby, gdybyśmy w takich warunkach nie "gryźli trawy".
Krzysztof Gajtkowski (Lech): Od momentu utraty gola grało nam się zdecydowanie gorzej. Ale gdyby raz udało mi się celnie dograć wzdłuż bramki, to wynik mógł być inny. Legia w sumie wygrała zasłużenie, ale gdyby w pierwszej połowie sędzia podyktował karnego po faulu na mnie, to na pewno byśmy nie przegrali.
Tomasz Kiełbowicz: Rozegraliśmy bardzo dobry mecz, szczególnie w drugiej połowie stworzyliśmy mnóstwo sytuacji. Staramy się walczyć do końca, przez całe spotkania. Może dzięki tej konsekwencji zdobywamy tyle bramek w drugich połowach. Cieszy nas, że przegrała Odra. Dzięki temu wciąż liczymy się w walce o start w europejskich pucharach.
Norbert Tyrajski (Lech): Piłka po strzale Svitlicy z karnego przeszła mi po ręku i mało brakowało, abym obronił. Wiedziałem, że będzie uderzał akurat w ten róg. Ale zespół Legii pokazał naprawdę bardzo dobrą grę. Zwłaszcza po przerwie stworzyli sobie mnóstwo sytuacji podbramkowych. Wydaje mi się, że przed przerwą sędzia powinien podyktować dla nas karnego.
Marek Jóźwiak: Wygraliśmy piąty raz z rzędu. Czy nie obudziliśmy się za późno? Po tabeli widać, że raczej nie. Wszystko jest na dobrej drodze.
Stanko Svitlica: Nie strzelałem ostatnio bramek, ale strzelali Czarek i "Sagan". To ważne, że jak nie idzie jednemu, to idzie drugiemu i na odwrót. W takiej atmosferze, przy takich kibicach aż chce się walczyć. I nadal walczymy. Myślę, że jeszcze zagram w Pucharze UEFA. Przy strzale z karnego bramkarz trącił piłkę, jednak najważniejsze, że piłka wpadła tam, gdzie powinna. Niełatwo strzela się karne, trzeba być dobrze przygotowanym psychicznie. Nie było widać, jak strzelałem pierwszą bramkę z powodu dymu? Nie ma problemu, obejrzycie to sobie w telewizji. Żartuję. Zrobiłem zwód i strzeliłem, poczułem, że spadł ze mnie ciężar. Trudno mi teraz mówić, czy zostanę w Legii na następny sezon. Chciałbym, ale wiadomo, jaka tu jest sytuacja finansowa i jeżeli działacze zdecydują, że trzeba mnie sprzedać, to będę musiał się podporządkować. Jeżeli jednak nawet musiałbym wyjechać, to kiedyś i tak bym wrócił, bo w Warszawie ja i moja rodzina czujemy się znakomicie. A propos rodziny. Te bramki są dla mojego synka Zvezdana. Proszę to koniecznie napisać.
Autor: Michał Szmitkowski
Relacja z trybun
Hit sezonu!
Mecze Legii z Lechem zawsze wzbudzały spore emocje. Ostatnio byliśmy pozbawieni takich spotkań, ze względu na dwuletni epizod Lecha w II lidze. 21 maja już od dawna zapowiadał się wielkim dniem, kiedy będziemy świadkami wielkiego widowiska. Takie niestety nie mogło być w Poznaniu na jesieni, gdyż wobec zakazu wyjazdów, warszawskich kibiców na tym meczu zabrakło (przynajmniej oficjalnie).
Dzisiejszy mecz zapowiadany był jako kibicowski hit sezonu... i takim też był. Wątpimy, aby jeszcze jakaś ekipa w obecnym sezonie przebiła widowisko z Łazienkowskiej, w którym brały czynny udział obie grupy kibiców - zarówno Legia, jak i Lech.
Kibice obu drużyn od dawna myśleli o tym meczu i planowali oprawę. Widać, że ani warszawiacy, ani poznaniacy nie próżnowali i potrafili stworzyć wielkie widowisko. Goście do Warszawy przyjechali pociągiem specjalnym, który był sponsorowany przez stowarzyszenie kibiców Lecha. Do Warszawy przybyło około tysiąca fanów Lecha. Ich sektor był naprawdę nieźle oflagowany. Kibice Legii natomiast zapełnili stadion niemal w komplecie (jedyne wolne miejsca były na łuku). Do Warszawy przybyli kibice zaprzyjaźnionych klubów - Zagłębia Sosnowiec, Pogoni Szczecin, Olimpii Elbląg oraz liczna grupa z Hagi. Fani Den Haagu już rano przybyli do Warszawy i zostali oprowadzeni po Legii, po czym rozegrali spotkanie towarzyskie z kibicami Legii. Na meczu cała grupa z Holandii zasiadła na Krytej.
Na to spotkanie Wojtek Hadaj został przywrócony "okazjonalnie" (na prośbę kibiców) do swoich obowiązków. To on zachęcał fanów do gorącego dopingu i jak się po raz kolejny okazało, ma on świetny kontakt z kibicami. Przed meczem po prostu kipiało na trybunach. Wszyscy czekali na początek meczu. Gdy piłkarze pojawili się w tunelu, na trybunach tradycyjnie odśpiewany został nasz hymn "Mistrzem Polski jest Legia". Na Krytej pojawiły się świece dymne w barwach. W tym samym czasie na trybunie otwartej powstała choreografia z kartonów przedstawiająca żyletkę w barwach Legii otoczoną napisem "ULTRAS". Na taki mecz "Cyberf@ni" postawili sobie za cel przebić samych siebie - i po kilkunastu sekundach 3 środkowe sektory zmieniły się w lizbońskie oczy. Efekt niesamowity! Jeśli poznaniacy to zobaczyli (co jest wątpliwe, ze względu na kąt z jakiego obserwują Żyletę) ...pewnie mieli podobne spojrzenie w tym momencie. Odwracanych kartonów w Polsce na taką skalę i w takim wykonaniu nikt jeszcze nie robił, zatem po raz kolejny jesteśmy pionierami w tej dziedzinie. Kartony jeszcze nie opadły, a na Odkrytej odpalonych zostało kilkanaście rac. Doping od początku z obu stron bardzo dobry. W 20 minucie spotkania pojawiły się nasze trzy sektorówki. Również goście zaprezentowali okazjonalne flagi sektorowe o treści uderzającej w Legię. Na 10 minut przed końcem I połowy fani gospodarzy odpalili jeszcze ponad 100 wulkaników na dole trybuny. Poza tym warszawiacy przygotowali kilka transparentów na płot. Na "Żylecie" pojawił się bardzo ładnie wykonany, ponad 20 metrowy napis: "MP'93. VII: NIE KRADNIJ. KU PAMIĘCI I PRZESTRODZE TAK SKOŃCZYŁ LECH - ZŁODZIEJ. II LIGA 2000-02. Do czego nawiązywał ten transparent chyba nie trzeba tłumaczyć. Na Krytej natomiast pojawił się napis nawiązujący ostatniej umawianej walki pomiędzy obiema ekipami, sugerujący że Lech nie walczył uczciwie. "Kto ma honor - a kto używa sprzętu?!" Można było również zauważyć mniejsze transparenty o następującej treści "PZPN KLIKA" oraz "Przyjdzie czas, że znów zatopimy was".
Druga połowa zaczęła się od odpalenia na całym stadionie ponad 100 rac. Racowisko wyglądało bardzo ładnie - na trybunie odkrytej race odpalone zostały w rządku, natomiast na Krytej zostały przemieszane. Jednocześnie na łuku pojawiły się świece dymne tworzące barwy Legii. Z nich w górę strzelały fajerwerki, a żeby jeszcze zwiększyć efektywność, dodano do tego kilkanaście petard hukowych oraz katiusze. Lech również nie próżnował. Pokazali m.in. wulkany (15), w otoczeniu 600 "balonów-plemników" (w barwach). Poza tym odpalili 70 bengali, zaprezentowali transparenty w barwach - 40 niebieskich i 20 białych oraz 400 serpentyn. Należy zaznaczyć, że oprócz tego głośno śpiewali.
To jeszcze nie koniec oprawy tego spotkania. Legioniści przygotowali na ten mecz transparenty i flagi (zarówno małe, jak i duże), które powiewały na środkowych sektorach. Po bokach pojawiły się czerwone i zielone baloniki. Około 60 minuty meczu na "Żylecie" odpalone zostało obramowanie herbu warszawskiej drużyny (z 35 rac). Nikt chyba nie miał problemów z rozpoznaniem tego, co tworzą race:-). Lechici pokazali transparenty na dwóch kijach tworzące napis "Kolejorz" a także transparenty w barwach swojego klubu. Warszawscy tifosi postanowili zakończyć spotkanie bardzo ciekawie i na całej trybunie odkrytej pojawiło się 2200 ogni rzymskich. Strzały z nich trwały dobrych kilka minut i następowały falowo. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego odpalamy jeszcze 20 stroboskopów. Ten element zakończył hit sezonu, który miało możliwość obserwować kilkanaście tysięcy kibiców. Chyba nikt nie żałuje, że środowy wieczór spędził na Łazienkowskiej. Korzystny wynik i wspaniała atmosfera tego meczu wynagrodzą z pewnością wielodniowe przygotowania do spektaklu.
W obecnym sezonie chyba nikt już nie da rady przebić dzisiejszego widowiska. Kibice Legii po raz pierwszy mogli zaprezentować wielki show przy tak licznej i dobrze zgranej ekipie gości. Tego meczu z pewnością szybko nie zapomnimy...
Autor: Bodziach
Minuta po minucie:
1 min. Sędzia z Katowic rozpoczyna pierwszą połowę.
2 min. Rzut rożny dla Legii. Strzał Sokołowskiego, jednak bramkarz gości pewnie wyłapuje piłkę.
5 min. Strzał Golińskiego z 30 metrów. Boruc nie daje się jednak zaskoczyć.
7 min. Kolejny dobry strzał Sokołowskiego, niestety znowu dobrym refleksem popisuje się Tyrajski.
8 min. Sędzie nie uznaje faulu na Kiełbowiczu.
9 min. Groźny strzał Madeja, ale piłka minimalnie mija słupek bramki Boruca.
11 min. Główka Zielińskiego minimalnie obok bramki!
18 min. Boruc ratuje Legię przed utratą gola po błędzie Zielińskiego.
25 min. Wyrównany mecz. Ataki Legii i Lecha na przemian, jednak dobrze swoją pracę wykonują Boruc i Tyrajski.
32 min. Zółta kartka dla Kaliszana za brutalne wejście w nogi Saganowskiego.
35 min. Ładna akcja Legii. Saganowski wpada w pole karne i strzela... jednak nad bramką.
36 min. Upadek Reissa w polu karnym - sędzia karze grać dalej.
45+1 min. Koniec I połowy.
46 min. Rozpoczyna się II połowa.
46 min. GOOLLLLLLLLLLLLLLLL!!!! dla Legii!!!. Strzelcem gola jest niezawodny Stanko Svitlica!!
50 min. Sokołowski wybija piłkę z linii bramkowej. Głową strzelał Poledica.
54 min. Kontratak Lecha. Akcja Gajtkowskiego i Reissa, jednak piłka mija bramkę.
57 min. Strzał Svitlicy z pola karnego. Tyrajski odbija piłkę przed siebie. Saganowski nie zdążył z dobitką.
58 min. Strzał Saganowskiego! Piłka mija minimalnie bramkę, "Sagan" strzelał z trudnej pozycji.
62 min. Zółta kartka dla Zielińskiego za zagranie ręką.
70 min. Do zmiany przygotowuje się Sylwester Czereszewski, kiedyś grał w Legii, dziś jest zawodnikiem Lecha.
74 min. Svitlica odgrywa do Kiełbowicza, ten z całej siły strzela na bramkę Lecha. Tyrajski odbija piłkę.
74 min. Zmiana w Lechu. Za Gajtkowskiego wchodzi Czereszewski.
75 min. Rzut karny dla Legii za faul na Saganowskim!!!!
76 min. GOOOOOOOOOOOOOOOLLL!!! 21 gol Svitlicy w sezonie !!! Legia wygrywa już 2-0
76 min. Żółta kartka dla Sokołowskiego.
84 min. Tyrajski wychodzi z bramki na 16 metr do górnej piłki, ale uprzedza go Saganowski i główkuje do pustej bramki. Niecelnie...
87 min. Zmiana w Legii. Za Sokołowskiego wchodzi Szala.
90 min. Sędzia przedłuza II połowę o 4 min.
90+3 min. Za Svitlicę wchodzi Wróblewski.
90+4 min. Sędzia kończy zawody. Legia wygrywa z Lechem 2:0!
Autor: Barthor
Fotoreportaż z meczu - 113 zdjęć
Fotoreportaż z meczu 2 - 203 zdjęcia
Filmiki z meczu - 13 filmów AVI
Typowanie wynkiu
83 z 306 osób prawidłodo odgadło rezultat spotkania: sebo, majkel_, Dzideex, izzy17, AREK G., Czaro, czumy 4, Strus88, KILLER, Gerwol, Podróżnik, Yellowman, zmdb, eL_Grochów, Zagi (L), cwks.luk, Yaro, TrT, Sztej, sacz, koniar, SebKo, Jacek Michalski, Jacek54, Błoniak, miro, emdi77, Grzempek, adam_Goclaw, bubel, bubel, MacColin, Szu, Omen, Aigel_Czerniaków, DARKO, Patryjota, piotr_toronto, MICHALOY, 'll', pty-hu, ultras-rembertow, Agix i Vasyl, SeBaka, Kaczor, KubaMyyy, PAWEŁ ROSŁAN, tobi, Omeks, MASTER-WWA, CESArZ, chinoL, Chris, Stawryś, KuDu, luki, tomeG, janek, PIOTR WOŁÓW, wariaty.glt.pl, karwyg, Qman, krzysskk, ptak1, Pauleta, dziki, barti, Semir, DENAR, DRZYMEK (L), kaczor, mrówa FC K.A.C., Maly, pilers, samp, dzappi, Kendo, qx, kibolszczan działdowo, biladen, MARCIN S., koziolek13, Skoło.
Zapowiedź
To będzie widowisko!
W środę na Łazienkowskiej czeka kibiców Legii wielkie piłkarskie święto. Do Warszawy przyjeżdża Lech Poznań, a wraz z nim jego kibice. Jedni i drudzy za sobą za bardzo nie przepadają i walczą o miano najlepszych kibiców w kraju. Jesienią w Poznaniu piłkarze podzielili się punktami (0-0), a fani „Kolejorza” spisali się bardzo dobrze, przygotowując ładną oprawę tego meczu. Teraz dojdzie do rewanżu. Głównym faworytem spotkanie jest oczywiście Legia, która zajmuje piąte miejsce w tabeli I ligi, ale walczy o udział w europejskich pucharach i do drugiego GKS-u traci zaledwie jedno oczko. Lech natomiast broni się przed spadkiem z ligi. Od strefy barażowej dzielą go tylko 3 punkty, a przed sobą ma (oprócz Legii) mecze z Pogonią i Wisłą Kraków w Poznaniu oraz Górnikiem w Zabrzu.
Legia jest na fali. Cztery kolejne zwycięstwa, dwie passy przełamane, jeden gol stracony, osiem strzelonych – to bilans tych spotkań. Dragomir Okuka przekonał się do umiejętności Marka Saganowskiego, a ten odwdzięcza się mu strzelając bramki na zawołanie. W meczu z Widzewem dwukrotnie pokonał Robakiewicza. W składzie Legii dojdzie do jednej, dwóch zmian. Między słupkami stanie Artur Boruc, który z meczu na mecz broni coraz lepiej. W obronie zagrają Zieliński, Jóźwiak i Jarzębowski. Pomoc to Surma, Sokołowski i Kiełbowicz, który został odwieszony przez PZPN. Natomiast za kartki będzie pauzował Vuković. W jego miejsce najprawodpodobniej wejdzie Majewski. Wspomagał ich będzie Kucharski, a w ataku zagrają Saganowski i Svitlica.
W zespole Lecha nie jest dobrze. Ostatni ligowy mecz zakończył się dla nich pechowo. W obecności kilkunastu tysięcy kibiców gospodarze stracili gola w 90 minucie i ulegli Groclinowi Dyskobolii 2-3. W drużynie z Poznania nie może odnaleźć się sprowadzony z GKS-u Krzysztof Gajtkowski. Na Łazienkowską powróci natomiast były legionista Sylwester Czereszewski, który nie potrafił porozumieć się działaczami Legii w sprawie nowego kontraktu.
Kibiców chyba nie trzeba zapraszać na mecz. Napiszemy krótko – szykuje się piękne sportowe widowisko i znakomita oprawa na trybunach! Początek o 19 na stadionie Wojska Polskiego. Zapraszamy!
Autor: Woytek
Wasze pomeczowe komentarze (81)