Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 9 lipca 2014, godz. 19:00
Superpuchar Polski - Finał
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 44' Ryczkowski
  • 71' Saganowski
2 (1)
Herb Zawisza Bydgoszcz Zawisza Bydgoszcz
  • 30' Carlos
  • 54' Gomes
  • 90+1' Gevorgyan
3 (1)

Sędzia: Bartosz Frankowski
Widzów: 11826
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Henning Berg (trener Legii): Marzymy o grze w Lidze Mistrzów. Minęło wiele lat od czasu, gdy w tych rozgrywkach grała polska drużyna. Mamy szanse na ten awans i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby awansować. Wczorajszy sparing mieliśmy zaplanowany dużo wcześniej. Gdybyśmy wtedy wiedzieli, że będzie mecz o Superpuchar Polski, to sparing ustalilibyśmy na inny termin.

Wczorajszy mecz towarzyski był dla nas międzynarodowym sprawdzianem. Gdy okazało się, że jest w pobliżu meczu o Superpuchar od razu postanowiliśmy, że więcej szans w walce o to trofeum dostaną młodzi zawodnicy. Prawdopodobnie, gdybyśmy dziś zagrali mocniejszym składem, to mielibyśmy większą szanse na trofeum. Ale my potrzebujemy meczów z dobrymi zagranicznymi drużynami. Ciężko zaś takie sparingi ustalać na początku lipca, gdy większość dobrych lig ma urlop.

Przechodząc do dzisiejszego meczu, to było dobre spotkanie. Szkoda, że sędziowie nie widzieli trzech rzutów karnych dla nas. Ale tak to już jest – czasem arbiter nie widzi wszystkiego. Martwią mnie sytuacje, po których traciliśmy bramki. To były zbyt proste błędy i nie powinny się one nam przytrafiać. Z dobrej strony pokazali się dziś niektórzy młodzi zawodnicy, np. Bartczak, Wieteska.

Jorge Paixao (trener Zawiszy): To był dobry mecz, który kosztował nas dużo wysiłku. Mieliśmy swój plan na dzisiejszy wieczór i udało się nam go zrealizować na boisku. Dla mnie nie było ważne jakim składem gra Legia. Przygotowałem swoją drużynę na finałowe spotkanie i nastawiałem się na najsilniejsze zestawienie Legii.

Każdy zawodnik, który pojawił się na boisku walczył na całego. Gdyby Legia zagrała pierwszym składem, moi zawodnicy byliby jeszcze bardziej zmotywowani. Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Ogralibyśmy dziś każdy skład Legii i każdą inną drużynę.


Jakub Kosecki: Sędziów zostawmy w spokoju i skupmy się przede wszystkim na sobie i na drużynie. Trudno nazwać to dobrym początkiem sezonu. Zależało nam na tym, aby odnieść zwycięstwo. Niestety, w ostatnich minutach straciliśmy trzeciego gola. To pogrzebało nasze szanse. Nie chcę nikogo oceniać. Dla mnie liczę się ja i dobro drużyny.
Cieszy to, że mimo teoretycznie słabszego składu graliśmy jednak z Zawiszą jak równy z równym. Awansujemy do Ligi Mistrzów i wszystko sobie odbijemy. Ja z siebie nie jestem zadowolony.

Dzisiejszy Jakub Kosecki to 50% tego, co chcę osiągnąć. Jestem po ciężkiej kontuzji i ta forma dopiero wraca. Ten mecz z Zawiszą można traktować jako element przygotowań do sezonu. Dzisiaj zagrało przecież wielu debiutantów. Jest jeszcze sporo do poprawy. Będziemy nad mankamentami pracować. Trener na pewno wie, co trzeba uczynić, żeby nie tracić tylu bramek. Musimy skupić się na naszych błędach.

Bartłomiej Kalinkowski: Po tym meczu nie ma powodów do zachwytu. Dzisiaj przegraliśmy. Szkoda, że się nie udało. Największe podziękowania należą się kibicom. Przez całe spotkanie nas wspierali. Kiedy słyszało się ich doping, to naprawdę nabierało się jeszcze większej ochoty do gry. Jestem w rozterce. Z jednej strony zaliczyłem dzisiaj debiut, co daje mi niesamowicie dużo satysfakcji. Spełniłem swoje marzenie. Pogratulowałem z poziomu boiska bramki Markowi Saganowskiemu, którego oglądałem w telewizji ileś lat temu. Z drugiej strony jest mi smutno, bo przegraliśmy. Właśnie za tę porażkę należą się kibicom przeprosiny. Straciliśmy dzisiaj trzy gole. W każdej z tych akcji ktoś mógł zagrać lepiej. Rozliczanie tutaj pojedynczych piłkarzy nie jest dobrym pomysłem.

Vahan Gevorgyan (Zawisza Bydgoszcz): Nie zwracaliśmy uwagi na to, że Legia zagra dziś gorszym składem. Nie było to dla nas najważniejsze. Pierwszą połowę w pełni kontrolowaliśmy. Jedynym minusem była głupio stracona bramka do szatni. Musimy zwrócić na to uwagę, bo do zmiany stron pozostało już bardzo niewiele czasu. To był zwykły brak koncentracji. W drugiej odsłonie legioniści mieli już większą przewagę, ale udało nam się wygrać i puchar jedzie do Bydgoszczy.

W szatni językiem dominującym jest polski, bo Zawisza to zespół z tego kraju. Namawiam nowych piłkarzy do nauki języka. Na razie radzą sobie nieźle, próbują swoich sił i to jest najważniejsze. Będziemy na pewno im w tym pomagać, bo są w nowym otoczeniu. Na obozie mieszkaliśmy w systemie Polak-Portugalczyk. Miało to pomóc w aklimatyzacji. Mamy fajny zespół i z optymizmem patrzę w przyszłość, ale to boisko wszystko zweryfikuje.