Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 30 lipca 2014, godz. 20:45
Liga Mistrzów - 3. runda eliminacyjna
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 10' Radović
  • 36' Radović
  • 84' Żyro
  • 90+1' Kosecki
4 (2)
Herb Celtic FC Celtic FC
  • 8' McGregor
1 (1)

Sędzia: Pol van Boekel
Widzów: 22265
Pełen raport

Chwilo, trwaj wiecznie!

Po pierwszych meczach tego sezonu fani Legii mieli uzasadnione pretensje do swoich piłkarzy o zaangażowanie w trakcie spotkań. W meczu z Celtikiem nasi zawodnicy zagrali tak, jak byśmy chcieli. Idealnie dostosowali się do skandowanego przez nas przed meczem hasła "Gdy wychodzisz na boisko, zawsze dawaj z siebie wszystko". To był piękny wieczór przy Łazienkowskiej w atmosferze fanatyzmu. Jeden z najpiękniejszych od wielu lat.

W końcu frekwencja na naszym stadionie była lepsza niż do tej pory, chociaż informacje o próbach zakupu biletu przez 40 tysięcy osób w jednym momencie, jaką podawano kilka dni przed meczem, można włożyć między bajki. Do kompletu zabrakło sporo, ale Żyleta i trybuna Deyny wyglądały okazale. Ci, którzy z jakichś powodów nie pojawili się na stadionie, mogą tego żałować do końca życia. Takiego meczu i takiego dopingu nie było już dawno!



Okrzyki wojenne
Przed meczem "Staruch" mobilizował wszystkich do maksymalnego wysiłku. Pojawiły się znane choćby z meczu z Gaziantepsporem okrzyki "wojenne", które rozgrzały Żyletę. Pozdrowiono także Łukasza Załuskę, który przed laty grał w barwach naszego klubu. Tradycyjnie odśpiewaliśmy "Sen o Warszawie" i rozpoczęliśmy nasz koncert.

Fuck UEFA
Niestety mecz rozpoczął się od bramki dla gości już w 7. minucie. "Będzie jak ze Steauą, 15 minut i pozamiatane" - dały się słyszeć głosy pesymistów. Na szczęście dwie minuty później nastąpiła eksplozja radości, po tym jak "Rado" doprowadził do wyrównania. Od razu po trafieniu Radovicia rozpoczęliśmy "Hit z Wiednia". Jako, że w kolejnych akcjach sędziowie popełniali błędy na korzyść rywali, pojawiła się przyśpiewka znana już z wcześniejszych meczów w europucharach - "Lalalalalala Fuck UEFA".

"Ile goli ma Legia?" - we własnym zakresie
Przy groźniejszych akcjach Celtiku przerywaliśmy nasz doping, by gwizdami przeszkadzać rywalom. Przynosiło to efekt, tym bardziej, gdy po chwili wszyscy zaczynali z wysokiego C. Po bramce na 2-1 cieszyliśmy się po raz drugi. Niestety, nie wiedzieć czemu, spiker który zastępował Wojciecha Hadaja, oprócz pytania o nazwisko strzelca, nie pytał już o liczbę goli dla Legii i gości, więc musieliśmy zadbać o ten dialog sami. Tuż przed końcem pierwszej połowy jeden z graczy gości został ukarany czerwoną kartką, co raz jeszcze świętowano prawie jak bramkę dla Legii, a czarnoskórego piłkarza opuszczającego boisko żegnały skandowane równo "Wy-pier-...-laj". Tak jak na starej Żylecie żegnało się zresztą każdego piłkarza rywali opuszczającego boisko.



Wielka Flaga
W drugiej połowie więcej było dopingu niż gwizdów, a to dlatego, że nasi piłkarze zaczęli posiadać coraz bardziej wyraźną przewagę. W jej efekcie wywalczyliśmy rzut karny, ale radość po decyzji sędziego była przedwczesna, bowiem Vrdoljak posłał piłkę obok bramki. "Hej Legio nic się nie stało" - skandowała Żyleta, by dalej zagrzewać swój zespół do boju. Bardzo dobrze wychodziło "Hej Legia gol", czy "Od kołyski aż po grób". Na trybunach pojawiła się także nasza Wielka Flaga, która przykryła większość Żylety, a wtedy... tradycyjnie już cały stadion zaczął cykać zdjęcia swoimi komóreczkami i innymi kalkulatorami.



Szkoci stracili trzy flagi
Gdy sektorówka została zwinięta, na trybunach pojawiły się trzy zdobyte flagi Szkotów - "Carfin C.S.C.", "Saltmarket" i "Super Saints". Łącznie do Warszawy przywieźli ich 10, ale tylko siedem z nich udało się im zaprezentować w sektorze gości. Trzy wyżej wymienione zmieniły właściciela. Przyjezdni zaprezentowali się słabiutko. Ekipa, która potrafi jeździć w dobrych liczbach na wiele wyjazdów, przyjechała w zaledwie 135 osób. Nawet jeśli coś śpiewali, to nie było szans ich usłyszeć. Tego dnia żadna europejska ekipa nie przebiłaby się przez nasz doping.



Jeszcze jeden!
Po trzeciej bramce dla Legii zapanował istny szał! Ludzie skakali sobie w ramiona, niektórzy "lądowali" kilka rzędów niżej. Amok, euforia... to co działo się na stadionie po prostu trudno ubrać w słowa. Wiele osób nie zdążyło jeszcze ochłonąć po tej bramce, gdy zobaczyli dwóch piłkarzy Celtiku sam na sam z Kuciakiem. Co jest grane - zastanawiano się, widząc, że część piłkarzy Legii po zdobytej bramce znajdowało się jeszcze na połowie rywala. Jak się okazało, Celtic postanowił wznowić grę podczas radości naszych graczy i choć gol oczywiście nie został uznany, przyjezdnych "nagrodzono" przeraźliwymi gwizdami. "Jeszcze jeden, jeszcze jeden!" - skandował, a raczej ryczał cały stadion.



Kowal, co ty na to?
W tym momencie oberwało się Wojciechowi Kowalczykowi. Nasz były piłkarz nie stroni od krytyki naszej drużyny, a przed spotkaniem przewidywał, że Celtic "zgwałci" zespół z Łazienkowskiej i zwycięży bardzo wysoko. "Kowal szmato, co ty na to?" - pytali kibice. Tymczasem gwałtu mogli dokonać legioniści, którzy nadal grali bardzo ofensywnie. Stadion wybuchał jeszcze dwukrotnie - najpierw po podyktowaniu kolejnej jedenastki dla Legii (niestety kolejny raz zmarnowanej), a w doliczonym po czwartej bramce dla naszej drużyny. Co to się działo!!!

PDW
W trakcie meczu na Żylecie po raz kolejny pojawił się transparent - "2. Dziękujemy Hadajowi, chcemy nowego spikera!" - odnoszący się do wywiadu Wojciecha Hadaja dla oficjalnej strony klubu. Ponadto na gnieździe widoczne było płótno z przekreślonym "Che Guevarą", w nawiązaniu do poglądów politycznych Szkotów. Pojawiło się także płótno z pozdrowieniami dla braci po drugiej stonie muru: "Albert, Bina, Bodek, Bongo, Danek, Kamil BKS, Karpiu, Kazik Socho, Kiełek, Maciuś AMT, Mandziej, Mati, Młody Michaś, Mrówa, Pigol, Rudy, Siekiera, Słowik ZSH, Sowa, Szadi, Ślepak. Bracia Czekamy!". Nie mogło zabraknąć także głośnych "Pozdrowień Do Więzienia". Na koniec meczu, już po czwartej bramce cały stadion głośno śpiewał "Za kibicowski trud...".

Liga Mistrzów coraz bliżej
Świętowanie okazałej wygranej nad faworyzowanym przeciwnikiem trwało jeszcze długo po meczu. Już dawno nie widzieliśmy w tak wysokiej dyspozycji zarówno piłkarzy, jak i całego stadionu, który ochoczo włączał się do dopingu inicjowanego przez Żyletę. Oby tak było za każdym razem. Teraz przed nami mecz ligowy z Górnikiem, na którym NS-i zapowiedzieli powstańczą oprawę, a już za tydzień wyjazd do Edynburga, gdzie rozegrany zostanie mecz z Celtikiem. Jeśli Legia zagra tak jak w pierwszym meczu, możemy być spokojni awansu do kolejnej rundy, która zapewni nam, w najgorszym razie, udział w fazie grupowej Ligi Europy. My jednak mierzymy wyżej - szansa na Ligę Mistrzów już dawno nie była tak ogromna.

P.S. Na meczu debiut zaliczyła szyta flaga "Warszawiacy", która wcześniej w identycznej formie graficznej zrobiona była w formie baneru.

Frekwencja: 22 265
Kibiców gości: 135
Flagi gości: 7

Autor: Bodziach