|
Warszawa - Sobota, 9 sierpnia 2014, godz. 20:30 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 46' Vrdoljak
- 49' Kosecki
- 64' Vrdoljak (k)
- 70' Sa
- 80' Sa
|
5 (0) |
|
Górnik Łęczna
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 10344 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Jestem zadowolony z wygranej i z wysokiego wyniku. To nie było łatwe dla zawodników, żeby odciąć się od otoczenia i zagrać dobrze. Pokazali jednak, że są silni także mentalnie. Dziś moi piłkarze pokazali siłę fizyczną i psychiczną. Jestem z nich bardzo dumny. Oczywiście w głowach piłkarzy jest nadal decyzja UEFA. Trudno było motywować piłkarzy. Zrobiłem co w mojej mocy, żeby ich zmotywować. Trudno jest wytłumaczyć, jak bardzo rani nas decyzja z piątku. Tego nie da się opisać słowami. Mówiłem piłkarzom, że o Lidze Mistrzów marzy się, gdy jest się chłopcem. Śnisz wówczas o tym, że zagrasz w tych rozgrywkach. Nadal możemy na boisku pokazać, że jesteśmy dobrą drużyną.
W dobrej grze bardzo pomogli nam dziś kibice. Ich doping był dla nas wsparciem. Bez nich nie byłoby tej wygranej.
Bardzo dobrze zagrał dziś Orlando Sa. Mam nadzieję, że to zapowiedź jego powrotu do wysokiej formy. Sa prezentował się dobrze w czasie przygotowań do sezonu. Ale później złapał kontuzję. Dziś wrócił do gry i widać było, że jest głody gry. Niewiele zabrakło a wpisałby się trzy razy na listę strzelców. To zawodnik silny i szybki. Cały czas dopasowuje się do drużyny, ale widać, że idzie mu to coraz lepiej.
Zabrakło dziś w zespole Dusana Kuciaka. W kolejnym spotkaniu Słowak powinien być już jednak do naszej dyspozycji. Dusan nie zagrał z Górnikiem Łęczna, bo lekarz uznał, że potrzebny jest mu jeden mecz odpoczynku.
Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): Bardzo trudno komentować to spotkanie. W pierwszej połowie nie było źle. Ale tuż po przerwie nastąpił totalny nokaut. Tak naprawdę tu nie ma co komentować. Wiedziałem, że po zamieszaniu z meczem z Celtikiem Legia będzie mocna psychicznie. Takie niesprawiedliwe decyzje motywują człowieka do większego wysiłku. Potwierdziła to dziś Legia.
Jakub Kosecki: W pierwszej połowie było nam ciężko, bo Górnik bronił się całą jedenastką praktycznie we własnym polu karnym. Nie było miejsca, żeby zagrać coś indywidualnie lub podać prostopadłą piłkę. Dobrze, że pierwsza bramka padła na początku drugiej połowy, bo potem poszło już z górki. Szacunek dla rywali za walkę, ale dzisiaj to my świętujemy trzy punkty. Ivica zawsze bierze odpowiedzialność na swoje barki. Pokazał, że jest silny psychicznie po tych dwóch nietrafionych karnych z Celtikiem. Cieszymy się, że mamy takiego kapitana.
Ostatnie trzy dni były dla nas koszmarne. Od momentu, kiedy dowiedzieliśmy się o decyzji UEFY nasze marzenia piłkarskie po prostu prysły. W szatni nie było innego tematu niż to, co się stało. Cieszymy się, ponieważ to zwycięstwo z Górnikiem było nam bardzo potrzebne. Pokazaliśmy charakter. Jesteśmy piłkarzami i musimy robić to, co do nas należy, czyli wygrywać spotkania.
Ivica Vrdoljak: Wyładowywanie frustracji najlepiej wychodzi na boisku. Dzisiaj akurat padło na Górnika Łęczną. Pokazaliśmy ostatnio, że jesteśmy w dobrej formie, więc ten wynik nie jest przypadkiem. Ciesze się, iż zdobyłem dzisiaj dwa gole, ale najważniejsze, że w drużynie wróciły dobre nastroje. Podczas meczu z Celtikiem nie byłem wyznaczony do wykonywania rzutu karnego. Wówczas miał strzelać Łukasz Broź. Dzisiaj znów trener postawił na mnie, więc podszedłem do jedenastki. Uderzyłem wysoko i dlatego bramkarz nie miał żadnych szans na obronę.
Nabieramy rozpędu ligowego. Straciliśmy już kilka punktów. Wszyscy gubią jednak oczka, więc mogliśmy być liderem i innym nieco odskoczyć. Mam nadzieję, że szybko wszystko nadrobimy. Teraz już przygotowujemy się do następnego meczu. Musimy się skupić, bo chcemy żeby to był długi sezon. Stanie się to wtedy, kiedy awansujemy do do fazy grupowej rozgrywek europejskich.
Po przegranym meczu nigdy nie można doczekać się kolejnego. Dobrze, że graliśmy u siebie i sprawiliśmy, że dobre humory wróciły. Oczywiście, ciężko jest zapomnieć o decyzji UEFA. Jest nam przykro, ale trzeba podnieść głowę do góry. Nie można płakać, lecz spełniać kolejne cele.
Jak nie ma zgrania między zawodnikami jak we wcześniejszych meczach to jest ciężko. Rotacje nie były wielkie i to się okazało bardzo dobrym ruchem.