|
Warszawa - Niedziela, 24 sierpnia 2014, godz. 15:30 Ekstraklasa - 6. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (0) |
|
Korona Kielce
| 0 (0) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 12729 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Jestem zadowolony z wygranej. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że zagrali zawodnicy, którzy dotychczas nie grali za często. Ale to nie są źli zawodnicy. Rozwijają się i pokazali, że potrafią wygrywać na poziomie ekstraklasy. W Legii zagrał dziś Krystian Bielik. To młody zawodnik, który na treningach pokazał, że warto na niego stawiać. Dziś zagrał dobry mecz. Ciężko pracuje, chce się uczyć. Cieszę się, że do nas trafił. Podoba mi się jego mentalność. Trzeba docenić grę Bielika i innych młodych graczy, bo zgranie nie było dziś mocną stroną naszej drużyny. Oczywiście, że młodzi zawodnicy często z nami trenują, ale to zestawienie było nowością na poziomie ligowym. Warto docenić też Mateusza Wieteskę. Zagrał dziś jak bardzo doświadczony zawodnik. Popełnił jeden błąd, ale naprawił go Konrad Jałocha.
Postawiłem dziś na zmianę składu. Chciałem, żeby gracze, którzy zagrali ciężki mecz na twardej murawie w upalnym Aktobe, trochę odpoczęli. W efekcie na boisku zobaczyliśmy mieszankę młodości i doświadczenia. Z dobrej strony pokazał się Orland Sa, który zdobył ważną bramkę. Chyba swój najlepszy mecz w barwach Legii rozegrał też Igor Lewczuk. Nie żałuję więc, że wystawiłem dziś właśnie tych graczy.
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): Nie mieliśmy prawa przegrać tego meczu. Jeżeli chcemy myśleć o jakichś punktach, to musimy pamiętać, że 0-0 to niezbyt częsty wynik. Mieliśmy wiele akcji i powinniśmy strzelić gola. Wówczas grałoby się nam łatwiej. A tak wkradła się w naszą grę nerwowość. Zawsze chciałem, żeby wyniki szły za dobrym stylem gry. Ale teraz to nie styl jest najważniejszy. My po prostu musimy zacząć zdobywać punkty. Nawet wygrana w kolejnym meczu nie zmieni bardzo naszej sytuacji. Ale potrzebujemy wreszcie serii kilku meczów bez porażki.
Dziś mieliśmy dużą szansę na wygraną z Legią. Wiadomo przecież, że gospodarze zagrali dublerami. Nie zlekceważyliśmy jednak Legii. Bardziej mogło nas niepokoić, co się stanie, jeżeli przegramy z tak młodą Legią. Czasami tak bywa, że nawet najlepsze drużyny nie potrafią zacząć wygrywać. Ale my dziś mieliśmy wiele okazji do zdobycia gola. Problem polega na tym, że nie umieliśmy ich wykorzystać. Gospodarze swoją pierwszą groźną akcję od razu zamienili na gola.
Jakub Kosecki: Marzy mi się, aby zagrać z opaską kapitana w tej najsilniejszej Legii. Jeszcze dużo pracy przed nami. Dzisiaj osiągnęliśmy zwycięstwo i z tego się powinniśmy cieszyć. Nie spodziewaliśmy się, że zagramy dzisiaj w takim ustawieniu. Wykonaliśmy jednak swoją robotę, bo jesteśmy piłkarzami. Gdy wychodzisz na boisko to przestajesz myśleć o tym, czy jest zgranie czy go nie ma. W przerwie dostaliśmy trochę nagany od trenera. Sami siebie także postawiliśmy do pionu, aby zagrać jeszcze lepiej niż w pierwszej połowie. Mieliśmy trochę szczęścia, ale i bardzo dobrze broniącego Konrada. We wszystkim duża zasługa obrońców i naszego golkipera. To co miało nam wpaść to wpadło, Koronie zabrakło już trochę szczęścia. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje.
Młodych zawodników trzeba wspierać. Przed meczem powiedzieliśmy im, żeby się nie denerwowali. Jako młodzi piłkarze także byliśmy w podobnej sytuacji. Wydaję mi się, że zagrali oni poprawne spotkanie. Nawet pomimo tego, że przykładowo Łukasz Moneta nie zagrał w ogóle na swojej pozycji.
Konrad Jałocha: Korona wyprowadziła kilka groźnych akcji. Momentami była niebezpieczna, ale my kontrolowaliśmy przebieg meczu i finalnie wygraliśmy 2-0. Każdy był trochę zaskoczony wyjściowym składem, ale można było się spodziewać nieco innego składu. Teraz wciąż zbieram bardzo cenne doświadczenie, tym bardziej, że gram w takiej drużynie jak Legia Warszawa. Dla mnie bardzo miłe było wsparcie ze strony kibiców. To są dopiero moje początki, ale udało mi się parę razy dobrze interweniować.
Michał Janota (Korona Kielce): Do przerwy mogliśmy prowadzić, Legia nie stworzyła sobie żadnych klarownych sytuacji. Nasza skuteczność jednak jest jaka jest. Dwa nasze głupie błędy w tyłach i niestety przegrywamy ten mecz. Spotkanie mogło się inaczej potoczyć, gdybyśmy zdobyli dwa gole w pierwszej połowie. Wracamy jednak do domu bez punktów. Jesteśmy w złej sytuacji, ale jeżeli będziemy ciężko trenować to wszystko na pewno się odmieni. Przed nami dwa mecze u siebie z rywalami w naszym zasięgu i zrobimy wszystko, aby zgarnąć w nich trzy punkty.