Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 28 sierpnia 2014, godz. 21:00
Liga Europy - 4. runda eliminacyjna
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 26' Kucharczyk
  • 65' Vrdoljak (k)
2 (1)
Herb FK Aktobe FK Aktobe
    0 (0)

    Sędzia: Mattias Gestranius (Finlandia)
    Widzów: 18549
    Pełen raport

    Awans jest nasz!

    Legia Warszawa bez większych problemów awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. W decydującym starciu podopieczni Henninga Berga ograli na własnym obiekcie FK Aktobe 2-0. Zwycięstwo zagwarantowały trafienia Michała Kucharczyka i Ivicy Vrdolajka z rzutu karnego. Losowanie fazy grupowej Ligi Europy już w piątek.

    Od pierwszych minut do ataków ruszyła Legia Warszawa, ale agresywnie grająca obrona gości nie popełniała błędów. Niebawem po rozpoczęciu gry ostro z rzutu wolnego dośrodkował Tomasz Brzyski i z największym trudem piłkę zdołał odbić Andriej Sidielnikow. Chwilę potem golkiper Aktobe szczęśliwie interweniował po strzale tego samego gracza, lecz tym razem z... rzutu rożnego. W 7. minucie gracze Henninga Berga mieli stuprocentową szansę do wyjścia na prowadzenie. Ondrej Duda rozprowadził kontrę stołecznego zespołu środkiem pola, dograł do niepilnowanego Michała Kucharczyka, którego próbę instynktownie odbił bramkarz z Kazachstanu. Legia kontrolowała przebieg spotkania i nie pozwalała Aktobe na przeprowadzenie jakiejkolwiek groźnej akcji. W 14. minucie z dystansu szczęścia spróbował Michał Żyro i raz jeszcze dobrą obroną popisał się Sidielnikow. Za pięć minut w szesnastce rywali dobrze odnalazł się Michał Kucharczyk, jednak zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji i futbolówkę zdołali odebrać mu oponenci.
    Pomocnik Legii przełamał się wreszcie w 25. minucie, kiedy wybiegł do doskonałego podania z głębi pola od Michała Żyry, ograł wychodzącego z bramki Sidielnikowa i pewnie skierował piłkę do siatki. Po tym ciosie przyjezdni długo nie mogli się podnieść. Na murawie inicjatywę w pełni przejęła Legia, która wprost dzieliła i rządziła. W 35. minucie po dokładnej centrze Tomasza Brzyskiego głową prowadzenie starał się podwyższyć Miroslav Radović, lecz nieznacznie chybił. Kilkadziesiąt sekund później z rzutu wolnego po raz kolejny przymierzył Brzyski i po interwencji bramkarza legioniści zyskali tylko rzut rożny. Przed przerwą jeszcze z pola karnego ładnie strzelił Ondrej Duda i robinsonadą popisał się Andriej Sidielnikow. Za moment kazachski bramkarz odbił z kolei próbę z dystansu Tomasza Jodłowca, powoli wyrastając na najlepszego gracza w swojej drużynie. W doliczonym czasie pierwsze celne uderzenie zanotował Danilo Neco, ale spokojnie piłkę złapał Dusan Kuciak.

    Od początku drugiej odsłony bramkarz rywali znów miał bardzo dużo pracy. W 49. minucie dwójkową akcję Łukasza Brozia i Miroslava Radovicia ładnym strzałem zakończył ten pierwszy, jednak Andriej Sidielnikow skutecznie wystawił nogę. Niebawem rywalami w polu karnym zakręcił Michał Żyro, ładnie przymierzył w dłuższy róg, ale minimalnie się pomylił. Po niespełna godzinie gry Dusan Kuciak musiał dać próbkę swoich umiejętności, kiedy wybił na róg mocne uderzenie Dmitrija Miroszniczenki. Pięć minut potem potężną próbę z dystansu Michała Żyry z dużymi problemami odbił golkiper Aktobe. W 66. minucie Kazachów dobił Ivica Vrdoljak. Chorwat okazał się pewnym egzekutorem jedenastki, chociaż trzeba przyznać, że Sidielnikow był bliski skutecznej obrony. Po przypieczętowaniu awansu do fazy grupowej gospodarze poczuli dużo luzu. Wynikiem tego były niestety okazje, które coraz łatwiej zaczęło sobie stwarzać Aktobe. Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem arbitra goście mogli zdobyć kontaktowego gola, ale Igor Zieńkowicz w pechowych okolicznościach skiksował z bliskiej odległości. Potem w szeregach Kazachów było jeszcze więcej wiary. Poczuli oni szansę pokonania Dusana Kuciaka i momentami zamykali swoich rywali w ich polu karnym.

    Autor: Wiśnia