|
Kraków - Niedziela, 21 września 2014, godz. 18:00 Ekstraklasa - 9. kolejka |
|
Wisła Kraków
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 50' Sa
- 90+5' Duda
- 90+7' Radović
| 3 (0) |
Sędzia: Szymon Marciniak Widzów: 31289 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Oczywiście jestem zadowolony ze zwycięstwa. Wisła jest topowym zespołem. To było ważne zwycięstwo, zwłaszcza, że przyjechaliśmy tutaj po ciężkim meczu z Lokeren trzy dni temu, wygraliśmy 3-0 i zagraliśmy bardzo dobrze. Dodatkowo w składzie były zmiany - Orlando Sa, Marek Saganowski, Helio Pinto, Jakub Kosecki.
Widać, że mamy w drużynie wielu dobrych zawodników. Dziękuję także sztabowi szkoleniowemu i Kazimierzowi Sokołowskiemu za przygotowanie indywidualne zawodników, bo widać, że są w dobrej dyspozycji i podnosi się ich poziom.
Kluczem do zwycięstwa była pierwsza bramka. Wisła straciła trochę wiary po golu, a my zyskaliśmy więcej pewności siebie i kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Piłkarze wykazali się dyscypliną, byli dobrze zmotywowani i pokazali się z dobrej strony.
Przed nami ważny mecz w środę i musimy być do niego przygotowani.
Ondrej Duda: W ostatnich tygodniach zagrałem bardzo dużo meczów. Byłem na kadrze narodowej oraz wystąpiłem w ciężkich spotkaniach w europejskich pucharach. Trener zdecydował, że dzisiaj zacznę ten pojedynek na ławce rezerwowych. Wszedłem na plac gry w końcówce i najważniejsze, iż udało nam się wygrać. Musiałem trochę odpocząć. Chyba dzięki tej mojej świeżości padła moja bramka. Ta decyzja szkoleniowca była bardzo trafna.
Na samym początku zawsze gra się bardzo taktycznie. Dopiero potem mecz się otworzył. Strzeliliśmy bramki i wszystko dobrze się skończyło. Najważniejsze, że jesteśmy już liderami, ponieważ zawsze walczymy o mistrzostwo.
Tomasz Brzyski: Ciężki teren. Wisła była liderem i ciężko się grało w pierwszej połowie. Myślę jednak, że kontrolowaliśmy mecz i brakowało tylko bramki. Wydaje mi się, że Wisła opadła z sił w drugiej połowie i przejęliśmy całkowitą kontrolę nad meczem. Udowodniliśmy to bramką. Te dwa gole w końcówce potwierdziły, ze to my byliśmy drużyna lepszą.
Miroslav Radović: Strzelanie goli wchodzi mi w nawyk. Obojętnie czy wchodzę z ławki czy gram od początku. Trzeba go jak najdłużej kontynuować. Decyzją trenera usiadłem na ławce, ale ważne, ze wygraliśmy. Wydaje mi się, ze pierwsza połowa była wyrównana. Wisła też miała swoje sytuacje. Z kolei my zagraliśmy zdecydowanie lepszą druga połowę i to co mieliśmy to wykorzystaliśmy.
Myślę, że odpoczynek był potrzebny. Brakowało Michała Żyry na boisku, ale mam nadzieje, że od przyszłego meczu też będzie zdrowy. Nie pamiętam kiedy tutaj był pełny stadion. Atmosfera była super. Oby więcej takich meczów było w całej Polsce.
Cieszymy się z powrotu na pozycję lidera i myślę, że zostaniemy tam przynajmniej do końca grudnia – na 100%. Nie mamy zamiaru zmieniać pozycji. Czekają nas naprawdę ciekawe mecze. Jest z kim grać i z kim powalczyć. Za tydzień kolejny super mecz. Liczymy na pełny stadion i wspaniały doping naszych kibiców i będzie dobrze. Takie mecze gra się łatwiej niż z Podbeskidziem. Wiadomo, Wisła też chce atakować a nie bronić się.
Jakub Kosecki: Łukasz Burliga nie to, że dzisiaj nie dał mi rozwinąć skrzydeł, ale po prostu cały czas mnie kopał. To zupełnie co innego. Przyzwyczaiłem się już jednak do gry w ten sposób moich rywali. W przerwie pogadaliśmy sobie jak mężczyźni. Trener z kolei przekazał nam ważne informacje, a wszystkie założenia taktycznie się sprawdziły.
Najpierw prowadziliśmy 1-0, a potem udało nam się dwukrotnie trafić z kontry. W pierwszej połowie może Wisła wyglądała lepiej, ale po zmianie stron wszystko się zmieniło - mówi pomocnik Legii. - Spotkanie mogło się podobać. Był pełen stadion, a atmosfera była wprost rewelacyjna. Mecz był godny całej oprawy. Określano go jako derby Polski i myślę, że w pełni zasłużenie. Teraz skupiamy się na najbliższym spotkaniu
Dzisiaj staraliśmy się wyeliminować liderów Wisły. Myślę, że to się udało, chociaż nasi rywale stworzyli sobie kilka szans na zdobycie gola. Zawsze jestem do dyspozycji trenera. Liczę na regularną grę, kiedy jestem na boisku zawsze daję z siebie wszystko. Legia to przecież klub, któremu kibicuję od dziecka - powiedział piłkarz "Wojskowych". Nasi kibice byli dzisiaj bardzo głośni - za to im dziękujemy. To zwycięstwo dedykujemy właśnie im.
Rafał Boguski (Wisła Kraków): Zabrakło nam dzisiaj skuteczności. Miałem najlepszą okazję na początku meczu, kiedy Paweł podał mi piłkę. Gdybym uderzył po długim rogu to być może futbolówka by wpadła. Potem nie stworzyliśmy już dogodnych okazji. W drugiej połowie, kiedy Legia zdobyła gola, to nie mogliśmy już jej zagrozić. Bardzo dobrze zaczęła się bronić. Prowadząc 1-0 Legia spokojnie cofnęła się i wykorzystując kontry wywiozła trzy punkty.
Zawsze każdy ma do siebie pretensję, kiedy zmarnuje dobrą szansę, ale taki jest sport.
Dariusz Dudka (Wisła Kraków): Myślę, że sytuacja, kiedy Orlando był na spalonym była łatwa do oceny. Był znacznie wychylony poza linię obrony. W drugiej połowie Legia grała swoją piłkę i kontrolowała mecz. Poza kilkoma naszymi sytuacjami, to nic więcej nie mogliśmy zrobić. To było zasłużone zwycięstwo naszych rywali. Dwa ostatnie gola to skutek tego, że byliśmy już bardzo rozbici. Nie mogliśmy dzisiaj wykreować żadnych okazji i nad tym trzeba się zastanowić. Teraz tracimy jeden punkt do Legii. Przed nami jeszcze Puchar Polski i derby Krakowa.
Franciszek Smuda (trener Wisły): Nie ma co się tłumaczyć, że pierwsza bramka padła ze spalonego. Niestety Legia grała agresywniej od nas. Mieliśmy sytuacje zanim padł gol, ale ich nie wykorzystaliśmy. Później było nam już bardzo ciężko. Widać, że legioniści są ograni w pucharach, w pojedynkach widać było u nich większą waleczność, agresję. Niektórzy nasi zawodnicy nie potrafią walczyć w ten sposób, bo mają inne atuty.
Zawsze potrafimy utrzymywać się przy piłce, a dziś szybko ją traciliśmy. Za dużo było tych strat, więcej niż w każdym innym meczu. Mecze Legii z Wisłą zawsze są napięte i nerwowość dzisiaj było. Większość to jednak piłkarze doświadczeni i nie powinno się to zdarzyć.